Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Blokuje nas tylko areał

Data publikacji 14.02.2021r.

Robert Klimek od 3 lat prowadzi gospodarstwo mleczne przejęte po rodzicach. Młody rolnik chciałby powiększać hodowlę bydła, ale – w jego ocenie – głównym czynnikiem ograniczającym jest ziemia. Uprawiany areał to w większości dzierżawy, a do części pól hodowca musi dojeżdżać nawet 20 km.

lubelskie
– Chcąc rozwijać produkcję mleka, trzeba mieć odpowiednią bazę paszową. W moim przypadku grunty własne stanowią około 1/3 uprawianego areału, a nabyć pola uprawne jest trudno. Chętnie kupiłbym kilka hektarów ziemi, ale w rozsądnej odległości od siedliska nie ma takiej możliwości – mówi na wstępie Robert Klimek, który utrzymuje krowy w oborze uwięziowej.
Budynek składa się z dwóch części: pierwsza powstała w 1980 roku, a druga została dobudowana jako jej przedłużenie w 2012 roku. Znajduje się w nich łącznie 45 stanowisk. Dój prowadzony jest za pomocą dojarki przewodowej na 8 aparatów udojowych i zajmuje godzinę i 20 minut. Mleko przechowywane jest w zbiorniku o pojemności 2500 litrów. Robert Klimek mówi, że przez najbliższe lata nie planuje inwestycji budowlanych, ale w dalszej przyszłości rozważa np. budowę nowego jałownika.
– Na stanowiskach mamy różne rodzaje posadzek. W niektórych jest beton, w innych maty gumowe, a w kilku zastosowaliśmy drewno. Wszystkie ścielimy jednak słomą, ale najlepiej oceniam stanowiska, w których znajduje się tylko beton. Słoma tworzy na nich jakby materace, które są bardzo wygodne dla zwierząt. Moim zdaniem, krowy najgorzej radzą sobie na matach, które są często śliskie, co może powodować poślizgnięcia. Za stanowiskami znajduje się kanał gnojowy, z którego obornik usuwany jest zgarniaczem hydraulicznym – wyjaśnia Robert Klimek.
Młodzież w większości utrzymywana jest w oborze wolnostanowiskowej na ściółce ze słomy.
Od około 7 lat krowy w gospodarstwie państwa Klimków żywione są za pomocą wozu paszowego z firmy Auto-Agro o pojemności 11 m3.
– Teraz obciążone są maszyny, a nie nasze ręce. Ponadto miks jest rozdrobniony i wymieszany, dzięki czemu krowy otrzymują jednolitą paszę i wzrosła wydajność mleczna stada – mówi hodowca.
W skład miksu wchodzi: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, wysłodki buraczane, gniecione, kiszone ziarno kukurydzy oraz drożdże. Do niedawna do PMR-u dodawane było młóto browarniane. 4 razy na dobę krowy otrzymują z ręki premię w postaci mieszanki treściwej przygotowywanej w gospodarstwie.
– W jej skład wchodzi śruta sojowa, śruta rzepakowa, śrutowane ziarno pszenżyta i owsa oraz witaminy i minerały. Dostarczając mleko do SM Ryki, żywimy krowy paszami niezawierającymi GMO. Ostatnio pasze białkowe znacznie podrożały. Śruta sojowa bez GMO kosztuje około 2200 zł za tonę. Zimą trudno jest kupić młóto browarniane, dlatego próbuję je zastąpić dodatkową ilością śruty sojowej, ale ze względu na jej cenę nie bardzo się to opłaca – wyjaśnia rolnik.
Zabiegi inseminacji usługowo wykonuje lekarz weterynarii.
– W ostatnim czasie zdecydowałem się głównie na wybór buhajów rasy simental mleczny. Uzyskane w ten sposób mieszańce charakteryzują się dobrą wydajnością i jednocześnie dobrą zdrowotnością. Jeśli dana sztuka nie chce się zacielić, to wówczas decyduję się na buhaje ras mięsnych. Zaletą krzyżówek hf-a z simentalem jest między innymi to, że uzyskana w ten sposób krowa mleczna po wybrakowaniu ma lepszą mięsność niż czyste hf-y i można uzyskać za nią lepszą cenę – mówi Robert Klimek.
Sianokiszonka z części łąk sporządzana jest na pryzmach za pomocą wynajmowanej przyczepy samozbierającej, a z części w balotach za pomocą prasy zmiennokomorowej.
– Z pryzmy uzyskujemy jednolitą paszę, co ułatwia bilansowanie dawek żywieniowych. Ponadto zbiór zielonki na pryzmę jest szybki i tani i wolałbym całą zielonkę zakiszać w ten sposób. Użytkujemy jednak łąkę oddaloną w dużej odległości od gospodarstwa i zbiór na pryzmę byłby utrudniony – wyjaśnia hodowca.
Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a