<strong>Protest AgroUnii przed sądem. Policja zatrzymywała rolników</strong>
Musiał on się tłumaczyć przed sądem z wydarzeń z 1 marca 2020 roku. Tego dnia przy drodze w Nochowie niedaleko Śremu (województwo wielkopolskie) przez trzy dni leżało truchło dzika. Nie wiadomo było wówczas, czy przyczyną zgonu był wypadek, czy afrykański pomór świń (ASF). Zaniepokojeni sytuacją rolnicy zrzeszeni w AgroUnii przyjechali na miejsce i zablokowali drogę. Zawiadomili służby, jednak, jak twierdzi AgroUnia, "z wirusem ASF zwalczanym »z urzędu« w weekend się nie walczy…". Rolnicy zablokowali samochodami drogę na około 7 godzin i nie zamierzali ustąpić władzom, dopóki na miejscu nie zjawił się samochód utylizacyjny. Akcja skończyła się późnym wieczorem.
Wówczas to na miejscu blokady pojawiła się policja, która spisała jej uczestników, a sprawę Michała Kołodziejczaka skierowała do sądu. Mundurowi obwiniali go o blokowanie drogi. Według rolników zrzeszonych w AgroUnii, służby weterynaryjne działały zbyt opieszale, stwarzając w ten sposób zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa ASF w środowisku.
Michał Kołodziejczak w sądzie bronił swoich racji i udowadniał, że organizacja blokady i ściągnięcie na miejsce władz weterynaryjnych oraz firmy utylizacyjnej było słuszne. Przede wszystkim dlatego, że truchło dzika stwarzało realne zagrożenie dla rozprzestrzenienia w dużym zagłębiu trzody chlewnej wirusa ASF.
– Dziś oczekujemy wyłącznie uniewinnienia – mówił przed rozpoczęciem posiedzenia lider AgroUnii. – Spełniliśmy nasz społeczny obowiązek zablokowania drogi w miejscu, gdzie leżał martwy dzik, który mógł być zarażony ASF. Pokazaliśmy, że służby nie zadziałały odpowiednio. I raczej należałaby się nam nagroda, a nie sąd.
Według lidera AgroUnii blokada drogi była zorganizowana w sposób nieutrudniający ruchu, bowiem policja wyznaczyła objazdy. Kołodziejczak podkreślił, że większym zagrożeniem było to, że samochody poruszały się tą drogą, potencjalnie roznosząc na kołach wirusa ASF.
Po ponad godzinie posiedzenia do pikietujących przed sądem rolników wyszedł lider AgroUnii. Nie miał dobrych wieści. Wyrok uniewinniający nie zapadł. Rozprawę odroczono do 5 marca. Michał Kołodziejczak liczy, że wówczas zostanie uniewinniony. Lider AgroUnii podziękował manifestującym za wsparcie, które wyraźnie było słychać na sali sądowej.
Całej akcji manifestacji poparcia dla Kołodziejczaka przyglądała się śremska policja. Funkcjonariusze w mundurach oraz po cywilnemu obserwowali, czy nie dochodzi do wykroczeń, łamania przepisów.
Nieprzyjemnie zrobiło się dopiero na sam koniec, kiedy to policjanci ze Śremu obstawili drogi wyjazdowe z okolic sądu i zatrzymywali do kontroli drogowej te pojazdy, którymi poruszali się protestujący przed sądem rolnicy. dk, mc