Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Taktyka wiosennej korekty zależy od odchwaszczania jesienią

Data publikacji 21.02.2021r.

Korekcyjne odchwaszczanie zbóż ozimych jest wiosną zwykle pierwszym zabiegiem pielęgnacyjnym. Trzeba zawsze pamiętać, że dobór herbicydu powinien być podyktowany nie tylko skalą zachwaszczenia i obecnością konkretnych chwastów uciążliwych, ale tym, jakie rozwiązania (substancje czynne) były stosowane jesienią.

Teraz mamy zimę, ale pamiętajmy, że jesień była całkiem ciepła i długa. Nawet po wykonanym odchwaszczaniu jesienią sprzyjało to kiełkowaniu kolejnych chwastów, bo glebowy bank ich nasion jest bogaty.

r e k l a m a

Wcześnie, gdy na wjazd pozwoli pogoda

Wiosenne poprawki z pewnością będą konieczne, a strategia jak szybko je wykonać i czym, to wiele scenariuszy do indywidualnej oceny na każdej plantacji. Bo jeżeli np. jesienią po wschodach udało nam się skutecznie ograniczyć miotłę zbożową, to wiosną poprawki powinny być celowane w eliminację chwastów dwuliściennych. Jeżeli zaś problemem jest miotła, konieczne będzie zwalczanie chwastów jedno- i dwuliściennych, przy czym przytłumiona jesienią miotła musi najpierw otrząsnąć się wiosną ze stresu herbicydowego.
Każdy rolnik doświadczył na pewno sytuacji, kiedy mimo ocenionego zachwaszczenia wiosną i decyzji jak najszybszego wykonania zabiegu na pole nie da się wjechać. Wtedy pozostaje czekanie. Są oczywiście produkty, najczęściej wieloskładnikowe lub tzw. paki, umożliwiające zwalczanie chwastów w późnych fazach rozwoju zbóż, ale zawsze takie rozwiązania są droższe i mniej skuteczne. Utrzymywanie chwastów tak długo odbywa się ponadto kosztem zużytej przez nie wody, pobraniem składników pokarmowych przewidzianych dla zbóż.
Przy wiosennych trudnościach pogodowych krótsza jest lista preparatów bezpiecznych nawet w późniejszych fazach wzrostu zbóż, a przy tym skutecznych na przerośnięte chwasty. Z zabiegów chemicznego odchwaszczania nie można zrezygnować, bo jak wskazują wyniki doświadczeń, istotną obniżkę plonów w zbożach powoduje już 20–30 chwastów dwuliściennych na 1 mkw. W przypadku gatunków silniej konkurujących, progi szkodliwości są jeszcze mniejsze i wynoszą dla miotły zbożowej około 10 roślin/m2, owsa głuchego – 4 rośliny/m2, a przytulii czepnej 2 rośliny/m2.

Przerośnięte pełną dawką

Bez względu na to czy zabieg jesienny wykonano czy też nie, wiosną konieczna jest wczesna lustracja pól. Podczas jej wykonywania dobrze byłoby określić skład gatunkowy oraz fazy rozwojowe chwastów. Analiza ta pozwoli lepiej dopasować herbicyd do głównego zagrożenia, ustalić wysokości dawki i optymalny termin zabiegu.
Z wiosennym odchwaszczaniem, a raczej korektą zachwaszczenia, nie można zwlekać, ale też nie jest wskazany pośpiech. Zawsze należy starać się wykonać odchwaszczanie w optymalnym terminie i warunkach. Wynika to z faktu, że chwasty dwuliścienne najskuteczniej jest zwalczać od fazy kiełkowania do wytworzenia 5–6 liści. Wykonanie oprysku w młodszych fazach rozwojowych chwastów pozwala na zastosowanie niższych z zalecanych dawek, a na starsze chwasty skuteczne są tylko niektóre substancje czynne herbicydów i tylko w maksymalnych zalecanych dawkach. Pamiętajmy, że w takich warunkach zadanie herbicydom może ułatwić dodatek odpowiedniego adiuwantu.
Jak widać za oknem sytuacja na polach jest wyjątkowa – jest mróz i na polach zalega śnieg. W tej chwili jeszcze o niczym to nie przesądza. Z jednej strony trzeba liczyć się z ewentualnymi wymarznięciami i osłabieniem ozimin, co stwarza lepsze warunki dla chwastów. Z drugiej strony, mróz jest potrzebny do prawidłowej jarowizacji, napędza roślinę do lepszego rozwoju generatywnego i wydania plonu ziarna.

r e k l a m a

W integrowanej chwastownik ma pierwszeństwo

W odchwaszczaniu zbóż nie da się uciec od środków chemicznych. To podstawa, ale też nie zapominajmy o pierwszeństwie ochrony mechanicznej i biologicznej. Jak najbardziej i takie zalecenia znajdziemy w wydaniach integrowanej ochrony. Jak piszą autorzy tych publikacji, dostępnych na stronach Instytutu Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu, wiosenne bronowanie pszenicy ozimej jest zabiegiem bardzo korzystnym. Poza niszczeniem chwastów i skorupy glebowej poprawia stosunki powietrzno-wodne. Bronowanie należy wykonać na ukos lub w poprzek rzędów pszenicy po ruszeniu wegetacji, na obsuszonych polach, gdy już minie groźba przymrozków. Do tego celu, w zależności od warunków glebowych i klimatycznych, można wykorzystać brony lekkie i średnie, a najlepiej bronę chwastownik.
O ile bronowanie wiosną może być w idealnych warunkach korzystne, to przy zbyt dużym uwilgotnieniu gleby, zbyt wysoko umiejscowionych węzłach krzewienia lub dużej presji chorób z jesieni, może wyrządzić wiele szkody. Sam wjazd ciągnika i to w poprzek, może zrobić wiele szkód. Nieodpowiednia brona może powyrywać rośliny. Niemniej brony chwastownik, choć rzadko spotykane, zyskują w ostatnich latach na popularności.

Nie przegapić okna zabiegowego

Właściwie początkowa faza rozwojowa pszenicy ozimej i innych zbóż w terminie wiosennych zabiegów regulacji zachwaszczenia nie jest istotna. Pierwsze zabiegi można wykonać bezpośrednio po ruszeniu wegetacji bez względu na fazę rozwojową zboża, pod warunkiem, że substancja czynna wykazuje skuteczne działanie przy panujących wtedy warunkach termicznych.
Opóźnianie wiosennego zabiegu prowadzi do zmniejszenia skuteczności. Powodów tego jest kilka. Starsze chwasty są trudniejsze do zwalczenia, a przy warunkach stresowych zabezpieczają liście warstwą woskową, stanowiącą dodatkową barierę dla substancji czynnych. Z każdym dniem ciepłej wiosny i rozpędzonej wegetacji zboża budują biomasę i rosną. Sama roślina uprawna staje się zaporą dla dotarcia oprysku na chwasty. W takich sytuacjach poza właściwym doborem herbicydu znaczenia nabiera prędkość jady opryskiwacza, wielkość kropli oprysku (dobór właściwych rozpylaczy) i wydatek cieczy roboczej.

Zobacz także

Na miotłę trzeba poczekać

Zawsze sporym problemem wiosną jest wyeliminowanie miotły zbożowej, zwłaszcza gdy zawiodły opryski wykonane jesienią. Przytłumiona miotła działaniem jesiennego herbicydu nie pobierze kolejnej zastosowanej dawki wiosną. W takiej sytuacji lepiej kilka dni poczekać aż miotła odzyska siły i dopiero uderzyć w nią herbicydem – koniecznie z innej grupy chemicznej. Popełnione w tym zakresie błędy prowadzą do odporności, z którą w przypadku miotły problemy narastają.
W praktyce zdarzają się sytuacje, że mamy dobrze dobrany herbicyd do ocenionego typu zachwaszczenia i w aktualnej fazie rozwoju chwastów i zboża, ale pojawia się przeszkoda – spadek temperatury i przymrozek w nocy. Pamiętajmy o tym i bierzmy pod uwagę informacje o optymalnej temperaturze skutecznego działania środka. W niższej temperaturze wszystkie czynności życiowe roślin przebiegają wolniej, a z tego wynika, że i substancje czynne wnikają wtedy do chwastów i rozprzestrzeniają się w nich znacznie wolniej. W warunkach chłodu działanie chwastobójcze wielu substancji czynnych jest znacznie mniejsze, a początkowe efekty słabe. W skrajnych sytuacjach chwasty przyjmując systematycznie, ale bardzo małe ilości herbicydów tolerują je i rosną dalej. To, niestety, w dużym stopniu sprzyja selekcji i tworzeniu biotypów odpornych. Oczywiście firmy chemiczne monitorują te problemy i podsuwają rolnikom dobre rozwiązania. To m.in. paki herbicydowe na wiosnę, w których składzie są nawet 4 uzupełniające się substancje czynne z różnych grup chemicznych i o różnych mechanizmach działania.

Marek Kalinowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a