łódzkie
Przez długie lata w gospodarstwie państwa Zuchorów produkcja warzyw i truskawek prowadzona była równolegle z produkcją mleka.– Ostatnie lata pokazują, że produkcja mleka stała się stosunkowo stabilnym kierunkiem, szczególnie gdy współpracuje się z rzetelnym podmiotem skupowym, a takim z całą pewnością jest nasza łowicka spółdzielnia. I między innymi dlatego zdecydowaliśmy, że w tym roku zrezygnujemy z pracochłonnych warzyw pozostawiając jedynie truskawki, których uprawa nie zajmuje tak wiele czasu – wyjaśniał Piotr Zuchora, który na swoim pracuje od dekady, a 5 lat temu do niego dołączyła żona Aleksandra. Pierwszą inwestycją, jaką po przejęciu gospodarstwa dokonał młody hodowca, było dokończenie – rozpoczętej jeszcze przez rodziców – rozbudowy uwięziowej obory, która umożliwiła zwiększenie produkcyjnego pogłowia.
Niezwykle ciekawie rozbudowano tutaj niegdyś niską, uwięziową oborę. Otóż, z przodu i tyłu budynku dobudowano nowe części. Już bezstropowe, ze świetlikami kalenicowymi w dachu. Poprzez wykucie otworów w ścianach poprzecznych starej obory, wszystkie części połączył wspólny korytarz paszowy. Aby do najstarszej części obory mógł wjechać wóz paszowy konieczna była likwidacja części stropu. Podcięto zatem część tregrów i podniesiono strop umieszczając go na specjalnym wzmocnieniu.
Ta niewielka zmiana całkowicie zmieniła system zadawania pasz, gdyż hodowcy mogli już zakupić wóz paszowy. Od 4 lat użytkują więc wóz Alimamix o pojemności 10 m3, z pracy którego bardzo są zadowoleni.
– Czas sporządzania mieszaniny jest krótki, do czego z pewnością przyczynia się fakt, że wszystkie kiszonki przechowujemy na pryzmach – poinformował pan Piotr.
Uwięziowy system utrzymania i stosunkowo małe pogłowie uniemożliwiają podział stada na grupy żywieniowe. Tak więc wszystkie krowy w laktacji otrzymują jeden miks, składający się głównie z kiszonki z kukurydzy i lucerny. Pasze treściwe zadawane są indywidualnie. Przez okrągły rok mieszanina PMR zadawana jest średnio raz na półtora dnia. Na takie rozwiązanie pozwala też pojemność paszowozu.
– System ten sprawdza się u nas również w okresie letnim. Dodajemy do paszy specjalne, bardzo dobrej jakości preparaty przeciwko jej zagrzewaniu i nie mamy problemów nawet w okresie wysokich temperatur. Ponadto mamy zdecydowanie mniej pracy – tłumaczył hodowca dodając, iż system ten zmniejsza również koszty ponoszone na wykonanie miksu. – Oczywiście częstsze zadawanie paszy jest zalecane m.in. z uwagi na większe pobranie suchej masy, jednak wypracowaliśmy taki system i w naszej oborze sprawdza się on bardzo dobrze.
Młodzi hodowcy utrzymują obecnie stado bydła liczące blisko 80 sztuk, w tym 34 krowy dojne. Wydajność stada – objętego oceną użytkowości mlecznej – kształtuje się obecnie na poziomie 9200 kg mleka od krowy.
Rezygnacja z uprawy warzyw z pewnością przyczyni się do wzrostu produkcji z uwagi na fakt, że będziemy mieli więcej czasu na jeszcze lepsze dopilnowanie krów – stwierdziła pani Aleksandra.
Całe pogłowie pochodzi z własnego odchowu. Wyjątkiem jest zakup jałówki w sytuacji nieobsadzonego stanowiska. Młodzi hodowcy (mając też na względzie uzyskiwanie dochodów ze sprzedaży jałówek) zdecydowali się na wykorzystywanie nasienia seksowanego w kryciu części jałówek i niektórych krów.
Dziś dodatkowym źródłem dochodu gospodarstwa jest opas byczków (obecnie jest ich 15 sztuk).
– Gdybyśmy mieli więcej miejsca, na pewno byłoby ich więcej, bowiem pasz u nas nie brakuje – poinformował Piotr Zuchora. – Dopiero niedawno otworzyliśmy ubiegłoroczną pryzmę z kukurydzą. Ostatnie dwa lata pod względem paszowym były bardzo dobre, dlatego część sprzedaliśmy bezpośrednio z pola, a część sprzedajemy obecnie, a zapotrzebowanie szczególnie na przednówku jest duże.
Cielęta i młodsza młodzież utrzymywane są w zaadaptowanej stodole.
– Takie rozwiązanie można uznać za zimny wychów, który dla zwierząt jest doskonały – zaznaczył gospodarz. – Cielęta nie mają biegunek, są zdrowe i dobrze rosną. Gdy z braku miejsca utrzymujemy cielęta w oborze, biegunki okazują się być nierzadkim problemem.
Jak już wspomniałam, budowa nowej obory to jak najbardziej realny plan młodych hodowców ze Strzebieszewa, chociażby dlatego, że już zamierzają pozwiedzać nowoczesne obiekty, by móc wybrać dla siebie jak najlepsze rozwiązania.
– Mamy duże zaplecze paszowe, a przede wszystkim świadomość, że z trzydziestu kilku sztuk, w obecnych czasach coraz trudniej będzie się utrzymać. Od decyzji czy budować nową (w naszym przypadku już zautomatyzowaną) oborę nie uciekniemy. Tylko zwiększając pogłowie i inwestując w nowoczesne technologie możemy zapewnić sobie przyszłość w produkcji mleka. Nie ukrywamy jednak, że jedyne czego się obawiamy, to ogromne koszty takiego przedsięwzięcia – zgodnie przyznali na koniec młodzi hodowcy.