Sonda
– Zużywamy miesięcznie 36 t śruty sojowej. W styczniu 2020 r. płaciliśmy za tonę 1450 zł, a w styczniu tego roku aż 2360 zł. Wyzwaniem są również ceny śruty rzepakowej. Rok temu stawki za nią wynosiły około 1,1 tys. zł za tonę, obecnie jest to 1,5–1,6 tys. zł. Nie możemy sobie pozwolić na ograniczanie zużycia komponentów białkowych w żywieniu krów, ponieważ to doprowadziłoby do spadku produkcji mleka. Zużywamy więcej śruty rzepakowej niż sojowej, ponieważ udało nam się podpisać korzystny kontrakt na dostarczanie śruty rzepakowej. Przewiduje on, że cena jest stała przez cały okres jego obowiązywania bez względu na zmieniające się stawki. Warunki, jakie oferuje nam spółdzielnia, z którą współpracujemy oceniam jako dobre. Cena za litr mleka została podniesiona o kilka groszy. Każdy hodowca i producent mleka chciałby, aby płacono mu za mleko jak najwięcej, jednak spółdzielnie w tym też ta, z którą współpracujemy, są pod ogromną presją dużych sieci handlowych. Nie mają więc dużego pola manewru podczas prowadzonych negocjacji odnośnie ustalania warunków współpracy. Uważam, że to będzie trudny rok dla hodowców bydła mlecznego. Wzrosły ceny zbóż. To się przełoży także na koszty związane z przygotowaniem kiszonki dla bydła. Wyzwaniem będą także rosnące ceny komponentów białkowych. Póki co cena mleka gwarantuje jeszcze opłacalność, na którą wpływ ma spółdzielczy charakter naszego sektora. W ważnych kwestiach dla branży spółdzielnie muszą działać razem. Bardzo dobrze, że jest organizacja, która je reprezentuje. Żałuję, że tak niewielu hodowców bydła mlecznego ma świadomość, że taka organizacja jak KZSM pilnuje nie tylko interesów spółdzielni, ale przede wszystkim ich właścicieli, czyli polskich rolników. Cieszę się, że na łamach TPR są prezentowane aktualne informacje dotyczące takiej organizacji, jaką jest KZSM. Są one obszerne i przedstawiają dużą wartość informacyjną. Jest to chyba jedyne źródło informacji dostępne dla każdego o tym, co dzieje się w branży oraz o działaniach podejmowanych na rzecz spółdzielni, jak i ich dostawców. Naszym wspólnym celem powinna być walka o to, aby wielkie sieci w większym stopniu dzieliły się marżą handlową. Wiem jednak, że będzie o to bardzo ciężko – mówi Piotr Doligalski.
Konrad Dyl we wsi Skowrony gm. Godkowo w powiecie elbląskim, prowadzi gospodarstwo o areale 43 ha. W strukturze zasiewów znajduje się lucerna, kukurydza oraz zboża. Produkcja roślinna jest w znacznym stopniu podporządkowana żywieniu bydła. Stado bydła liczy 80 szt., z czego 40 to krowy mleczne. Gospodarstwo jest dostawcą SM Spomlek w Radzyniu Podlaskim. Mleko trafia do jej oddziału w Młynarach.
– Ze względu na wzrost cen zredukowaliśmy ilość stosowanej śruty sojowej o połowę. Została ona zastąpiona młótem browarnianym. Jego cena jest konkurencyjna i pozwala znacznie zmniejszyć koszty przygotowania paszy. Kupujemy młóto mokre, które jest dobrą alternatywą dla soi non GMO. Aktualna cena, jaką otrzymujemy za mleko gwarantuje opłacalność. Oczywiście mogłaby być wyższa. Wydaje mi się jednak, że rolnicy, którzy współpracują ze spółdzielniami mleczarskimi są w lepszej sytuacji niż ci, którzy sprzedają mleko prywatnym zakładom przetwórczym. Spółdzielnie chętniej dzielą się wpływami ze swoimi właścicielami, którymi są dostawcy mleka. Wydaje mi się, że bardziej elastycznie patrzą na rolników wobec zmieniających się warunków rynkowych. Moja spółdzielnia przychylnie patrzy na swoich dostawców. Oferuje wiele pomocnych rozwiązań. Dostępne są korzystnie rozłożone płatności między innymi za środki produkcji takie jak dodatki paszowe czy nawozy. Póki co nie miałem konieczności korzystania z tych rozwiązań. Dobrze jednak, że są one w każdej chwili do dyspozycji. Niezwykle ważna jest rola organizacji, które bronią interesów naszych spółdzielni takich jak KZSM. Jego prezesa udało mi się poznać osobiście. Wiadomości o tym, czym się zajmuje Związek nie jest wiele. Pod tym względem wyróżnia się TPR, w którym zawsze można poczytać na temat bieżącej działalności związku. Dzięki prywatnej rozmowie z prezesem, ale przede wszystkim z "Tygodnika" wiem, że związek broni rolników i dba o ich spółdzielnie. Odpowiada przecież za kontrolę ich sytuacji finansowej – mówi Konrad Dyl.
Paweł Murawski ze wsi Czyżewo w powiecie rypińskim. Stado bydła liczy w jego gospodarstwie 64 szt., z czego 24 to krowy mleczne. Areał gospodarstwa liczy 20 ha. Uprawiana jest kukurydza z przeznaczeniem na kiszonkę oraz utrzymywane są trwałe użytki zielone. Hodowca mleko dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu.
– Każda kolejna faktura za śrutę sojową jest wyższa. Staram się ograniczać w gospodarstwie jej wykorzystanie. Zastępowana jest śrutą rzepakową, której ceny także wzrosły, ale i tak jest znacznie tańsza. Spółdzielnia płaci satysfakcjonujące stawki za mleko. W sezonie zimowym są one od kilku do kilkunastu groszy wyższe niż oferuje działająca na naszym terenie konkurencja. W okresie letnim nie są one niższe niż średnia krajowa. Współpraca z OSM Sierpc układa się bardzo dobrze. Płatności za mleko regularnie wpływają na konto. Od kiedy zostałem jej dostawcą, moje gospodarstwo zyskało przewidywalne warunki produkcji. Możemy planować wydatki. Mamy pewne i stałe źródło przychodu dzięki produkcji mleka. Wydaje mi się, że 2021 r. będzie stabilny, jeśli warunki pogodowe będą korzystne. Na razie jest nieźle. Wreszcie zima z grubą warstwą śniegu. Oziminy chronione przed mrozem. Trudno przewidzieć, ale wiosna zapowiada się prawidłowo. Jeśli chodzi o sytuację na rynku mleka, to nic nie wskazuje póki co na jego załamanie. Rok 2020 był kryzysowy, ale branża jakoś sobie poradziła. Dlaczego nie miałaby sobie poradzić w 2021 r.? Jak na razie jest dobrze. Ceny paszy rzeczywiście zwariowały i zabierają znaczną część zysku. Jest też sporo innych obaw. Nie wiadomo na przykład ile będzie kosztował prąd czy nie będzie też innych podwyżek choćby ON. Ważne, aby rolnicy dbali o swoje interesy i zdawali sobie sprawę, jakie mają prawa. To dlatego tak ważna jest rola takich organizacji jak KZSM. Gdybyśmy nie zostali zmanipulowani, to dzięki Związkowi nasza spółdzielnia nadal by istniała. To ta organizacja pilnuje finansów spółdzielni i sprawdza jakość pracy ich zarządów. My zostaliśmy wprowadzeni w błąd i na własne życzenie opuściliśmy KZSM, jako Spółdzielnia ROTR. Uważam, że prawo powinno zostać tak zmienione, aby zarządy nie mogły opuszczać takich organizacji. Tylko że o roli i znaczeniu KZSM oraz jego możliwościach lustracyjnych my dowiedzieliśmy się z TPR. Żadne inne źródła informacji nie są dla nas tak łatwo dostępne. To dopiero TPR był w stanie dokładnie przedstawić proces upadku ROTR. To z waszych łamów dowiedzieliśmy się, że gdyby nasza spółdzielnia pozostała członkiem KZSM mogłaby się uchronić przed upadkiem. Nas oszukiwano i mówiono, że Związek do niczego się nie przydaje, jego rola ogranicza się do wczasów pod gruszą i wiąże się z wysokimi opłatami. To była nieprawda. Dziś wiemy, że KZSM przynosi określone korzyści. Informacje na łamach TPR dokładnie to wyjaśniły – mówi Paweł Murawski.
Zbigniew Arentowicz ze wsi Rusinowo w gminie Rypin. W jego gospodarstwie produkcja roślinna prowadzona jest na areale 20 ha. Stado bydła liczy 32 szt., z czego 18 to krowy mleczne. Hodowca jest dostawcą mleka do Zakładu Mleczarskiego Winnica z grupy Lactalis.
– Cena śruty sojowej bardzo wzrosła. Ja korzystam z gotowych mieszanek paszowych. One też zdrożały. Produkcja jest nadal opłacalna, ponieważ firma, która kupuje ode mnie mleko nadal dobrze płaci. Właśnie otrzymałem sms-a, że za luty i marzec będzie 6 groszy premii netto. Mogę się pochwalić dobrymi parametrami mleka. Odbiorca mleka nie ma żadnych zastrzeżeń. Mieszanek paszowych kupuje miesięcznie około 3,5–4 t. Rachunek ekonomiczny jest nadal dodatni. W okresie zimowym warunki nadal są sprzyjające mimo drożejących pasz. To się może zmienić na wiosnę oraz latem. Być może spadną ceny za mleko. Współpracę z Zakładem z Winnicy doceniam za szacunek wobec dostawców. Warunki są zrozumiałe i przejrzyste. W przypadku mojego gospodarstwa w przeszłości różnie z tym bywało. Członkowie spółdzielni w przypadku ich kłopotów finansowych są obwiniani za brak należytej kontroli właścicielskiej. Tylko że my nie za bardzo mamy skąd brać informacje o naszych prawach. Dzięki TPR dowiedzieliśmy się, że jest możliwość rzetelnej i wnikliwej kontroli prowadzonej przez wyspecjalizowaną instytucje stanu spółdzielni i jej zarządu. KZSM ma szerokie uprawnienia lustracyjne. Gdyby w odpowiedniej chwili sprawdził ROTR, dziś nadal by ta spółdzielnia istniała. My zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Ówczesny zarząd dokonał manipulacji i mógł dalej bezkarnie działać. Zachęcam wszystkich członków spółdzielni do sprawdzania tego, jakie mają prawa – mówi Zbigniew Arentowicz.