Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Tygodnik Poradnik Rolniczy 9/2021 str. 73

Data publikacji 28.02.2021r.

Milena i Sylwester Mieczkowscy z miejscowości Kiełpiniec w gminie Sterdyń w pow. sokołowskim, prowadzą gospodarstwo mleczne. Stado krów mlecznych liczy obecnie 190 sztuk. Surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kosowie Lackim.
– Informację o działalności KZSM czerpię z TPR oraz sporadycznie z pisma dołączonego do wyników z oceny użytkowości mlecznej (hodowcy chodziło zapewne i miesięcznik "Hodowla i Chów Bydła", w którym publikowany był wspólny protest 5 organizacji przeciwko "Piątce dla zwierząt"). Nie jestem w stanie trafnie przewidzieć sytuacji w moim gospodarstwie i mleczarstwie w bieżącym roku. Budując oborę kilka lat temu cena mleka była niska, a zaraz po jej ukończeniu poszła w górę i sytuacja szybko się odwróciła. Cena mleka nie jest zależna od nas tylko od rynku, giełdy i aktualnych notowań. Największy wpływ na rynek światowy mleka ma Nowa Zelandia. Moim zdaniem, podstawą prawidłowego funkcjonowania gospodarstwa mlecznego jest produkcja pasz, prawidłowe zarządzanie stadem i zapewnienie zwierzętom komfortu. Śruta sojowa i rzepakowa są tylko dodatkiem do pasz objętościowych wyprodukowanych w gospodarstwie takich jak: sianokiszonka i kiszonka z kukurydzy. Od początku pandemii cena mleka wzrosła o około 10 groszy na litrze, a ceny śrut o kilkaset zł na tonie. Uważam, że średnia cena mleka powinna być wyższa, żeby wszyscy jego producenci mieli stałą gwarancję uzyskania rentowności i zachętę do pracy, która jest bardzo trudna. Hodowcy bydła mlecznego nie pracują tylko 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu, lecz przez cały tydzień po kilkanaście godzin dziennie – mówi Sylwester Mieczkowski.

Dorota i Jan Jakub Orliccy prowadzą w miejscowości Kolonia Kuźnia w gminie Jastrząb w powiecie radomskim, gospodarstwo mleczne o powierzchni około 120 ha. Stado bydła składa się ze około 100 krów i około 100 jałówek.
– Informacje na temat działalności KZSM w około 90% czerpię z TPR, natomiast pozostałe 10% stanowi Internet. Mam nadzieję, że 2021 rok w naszym gospodarstwie będzie lepszy od poprzedniego. Biorąc pod uwagę obecną sytuację trudno być jednak optymistą. Obserwujemy aktualnie stagnację na rynku mleka, a koszty produkcji ciągle rosną. Moim zdaniem, ich wzrost spowodowany jest głównie wzrostem kosztów pracy. W związku z podniesieniem płacy minimalnej koszty pracy wzrosły w każdej dziedzinie przemysłu. Pociągnęło to za sobą wzrost pozostałych kosztów i przez to wzrost ceny produktu. Niestety, ceny produktów rolnych nie rosną. Dodatkowo taka sytuacja jest trudna dla dużych gospodarstw, które korzystają z drożejącej siły najemnej. Były już w historii okresy, kiedy śruta sojowa kosztowała ponad 2,5 tys. zł za tonę. Teraz mamy ponowny wzrost, śruta sojowa bez GMO kosztuje już ponad 3 tys. zł i przestaliśmy ją kupować. Hodowcy muszą szukać tańszych źródeł białka. W naszym gospodarstwie obecnie bazujemy głównie na śrucie rzepakowej i dodatkowo uzupełniamy białko młótem browarnianym. Na początku stycznia płaciliśmy około 1300 zł za tonę śruty rzepakowej. Zamówiliśmy już jej kolejną dostawę, ale nawet nie dowiadywałem się, jaka będzie jej cena – mówi Jan Jakub Orlicki.

Dariusz Sztyber prowadzi w Fiukówce w powiecie łukowskim (woj. lubelskie), gospodarstwo specjalizujące się w hodowli bydła mlecznego o powierzchni 55 ha. Stado krów mlecznych liczy 60 sztuk, a surowiec dostarczany jest do OSM Garwolin.
– Gdyby nie TPR, to praktycznie nie miałbym informacji o działalności KZSM. Nie są organizowane spotkania, na których przekazywane byłyby informacje o jego działalności, więc dowiadujemy się o nich z mediów, a głównie z "Tygodnika Poradnika Rolniczego", gdyż tylko ta gazeta do nas dociera. Od KZSM oczekuję wiarygodnych informacji, a dodatkowo uważam, że do jego władz powinno się wprowadzać młodych ludzi. Nie wiem co przyniesie ten rok, ale patrzę w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Ubiegły rok wcale nie był taki najgorszy. Pomimo pandemii nasza branża poradziła sobie całkiem dobrze i najlepiej jakby się to w tym roku nie zmieniło. Jeśli będzie lepiej to będziemy się cieszyli, bo każdy litr mleka przeliczamy na pieniądze i im cena będzie wyższa, tym więcej nam zostanie z jego produkcji. Niestety, ostatnio wzrosły koszty produkcji. Podrożały nawozy mineralne, paliwo i białko paszowe, a szczególnie śruta sojowa. Szukamy więc jej zamienników, ale nie ma w tej kwestii zbyt dużego wyboru. Przeszliśmy na koncentraty i na razie można powiedzieć, że testujemy tego typu produkty. Na chwilę obecną możemy powiedzieć, że wydajność mleczna nie spadła i parametry mleka utrzymały się na dotychczasowym poziomie. Jeśli w dalszym ciągu ten produkt się sprawdzi, to zakupimy go w większej ilości. Szukając oszczędności zmieniliśmy gotową mieszankę treściwą na tańszą, która zawiera więcej białka niż ta skarmiana wcześniej – mówi Dariusz Sztyber.
Janusz Krasnodębski wspólnie z żoną Justyną i synem Danielem prowadzi w miejscowości Sosna-Korabie w powiecie siedleckim, gospodarstwo o powierzchni ponad 50 ha. Hodowcy posiadają 30 krów mlecznych i około 25 jałówek, a surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach. Ponadto w gospodarstwie prowadzona jest produkcja tuczników, których roczna sprzedaż dochodzi do 500–600 sztuk.
– Główne informacje o działalności KZSM pochodzą z TPR. Dodatkowo przed wybuchem pandemii jakieś informacje na ten temat podawane były na walnych zebraniach organizowanych przez naszą spółdzielnię, w których uczestniczę jako delegat. Trudno powiedzieć jak będzie wyglądał ten rok dla mleczarstwa, gdyż cała polityka kształtowania cen płodów rolnych nie jest uzależniona od popytu i podaży, ale od decyzji politycznych poszczególnych państw, czego nie da się przewidzieć. Przykładem jest np. wsparcie do niemieckiej wieprzowiny wypłaconej przez niemiecki rząd, które prawdopodobnie w przeliczeniu na złotówki wynosi około 130 zł do sprzedanego tucznika. Sektor mleczny podlega mniejszym oddziaływaniom politycznym i korporacyjnym, ale także nie jest od nich niezależny. Jeśli nie zrobi się czegoś z sieciami handlowymi, które się tylko umacniają, to nie będzie dobrze w naszym rolnictwie. Wszelkie promocje wymuszane przez sieci na dostawcach są równoznaczne ze zmuszaniem rolników do niewolnictwa. Jeśli ktoś znając koszty produkcji nie chce ich zwrócić płacąc za towar, tylko wymusza niższą cenę, to nie zachowuje się jak partner handlowy. Popieranie takich praktyk handlowych jest moim zdaniem równoznaczne z popieraniem nowoczesnych form niewolnictwa. Wykreowały ją sieci handlowe nie płacąc godziwych pieniędzy rolnikom i spółdzielniom. Jestem w tej dobrej sytuacji, gdyż nawozy i ziarno zbóż dla zwierząt kupiłem jeszcze w dobrych cenach. Oczywiście śrutę sojową i rzepakową jestem zmuszony kupować po obecnych cenach, co negatywnie wpływa na opłacalność produkcji naszego gospodarstwa. W swoim gospodarstwie staram się wyprodukować na polach maksymalną ilość paszy – mówi Janusz Krasnodębski.

Zdzisław Łuba wspólnie z żoną Agatą prowadzi w Mężeninie w gminie Śniadowo, gospodarstwo specjalizujące się w hodowli bydła mlecznego o powierzchni 92 ha. Stado bydła składa się z około 90 krów i 70 jałówek. Surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Giżycku.
– Informacje o działalności KZSM czerpię w większości z TPR, ale dodatkowo jako przewodniczący Powiatowej Rady Podlaskiej Izby Rolniczej spotykam się z innymi przedstawicielami samorządu rolniczego i wymieniamy się informacjami dotyczącymi spółdzielni mleczarskich zlokalizowanych na naszym terenie, w tym także Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Jednak takich rolników czerpiących informacje podczas spotkań izb rolniczych nie ma wielu. Większość rolników bazuje na wiedzy przekazywanej przez TPR. Jest to czasopismo wiarygodne i dlatego na nim się opierają. Gdyby tak nie było, to gospodarze szybko by to zweryfikowali i zrezygnowali z tego źródła informacji. Ciężko przewidzieć jak COVID dalej będzie się rozwijał i jak wpłynie na rynek mleka. Jeśli uda się szybko zakończyć pandemię to może nie będzie źle. Nie wiadomo dlaczego drożeją pasze pełnoporcjowe. Śruta rzepakowa podrożała już któryś raz, a śruta sojowa osiąga niewiarygodne pułapy. W naszym gospodarstwie już kilka miesięcy temu zrezygnowaliśmy z zakupu śruty sojowej, a zastępujemy ją śrutą rzepakową i gotową mieszanką treściwą zawierającą 23% białka. Z kolei cena mleka nie rośnie proporcjonalnie do kosztów produkcji. Ciężko więc przewidzieć, jaki będzie ten rok. Oczywiście chciałbym, żeby sytuacja w rolnictwie się poprawiła, ale nie wiadomo jak faktycznie będzie. Mam informację, że po 2023 roku rolnicy mając więcej sztuk bydła na uprawianym areale stracą dopłatę do bydła mlecznego. Dotychczas nie była ona powiązana z obsadą bydła na 1 ha, a za dwa lata ma się to zmienić i dopłata będzie przyznana hodowcom, którzy mają obsadę od 0,1 do 1,5 DJP na ha. Hodowcy na Podlasiu w dużym stopniu bazują na dzierżawach ustnych, których nie mogą udowodnić, co wpływa na zwiększenie DJP na ha i tym samym eliminuje ich ze wspomnianych dopłat – mówi Zdzisław Łuba.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a