Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Zaskakujące dwa stoły paszowe

Data publikacji 28.02.2021r.

Wysoka na 10 m w kalenicy, kurtyny boczne o wysokości 2,5 m, wymiary 50 x 24 m, to wszystko sprawia, że obora Piotra Brulińskiego z zewnątrz wygląda jak typowy obiekt wolnostanowiskowy, a każdy, kto wejdzie do środka jest zaskoczony.

podlaskie
Dziś Piotr Bruliński słysząc ile mówi się o tym, że obory uwięziowe nie spełniają standardów dobrostanu i trzeba od nich odchodzić, pewnie nie zdecydowałby się na budowę takiego obiektu, ale 3 lata temu nie chciał ryzykować przejściem w zupełnie nowy system utrzymania i pozostał przy tym, który zna od dziecka. Zrobił to z przekonaniem tym bardziej, że zdecydował się na rozwiązania, które przyczyniły się, że obiekt ma bardzo dużą kubaturę, jest dobrze wentylowany i doświetlony. Każdy, kto wchodzi do tej obory dziwi się, że w ogóle nie czuć przykrego zapachu nieodzownie związanego z produkcją zwierzęcą.

r e k l a m a

Aparaty na wózku

Obiekt na 90 DJP (dużych jednostek przeliczeniowych) wyposażyła głównie firma Euromilk, m.in. w paszowóz, automatyczny wózek do precyzyjnego zadawania pasz treściwych, schładzalnik na mleko o pojemności 3200 l oraz dojarkę przewodową z dziesięcioma aparatami udojowymi. Co ciekawe, aby ułatwić sobie dój, rolnik zakupił specjalny wózek do aparatów udojowych. Wszak dźwiganie 10 aparatów udojowych na długości 50 m to nie lada wyzwanie, a taki wózek jest prosty, a jednocześnie bardzo pomocny.
Obora posiada dwa rzędy legowisk uwięziowych dla 60 krów dojnych, z których obornik usuwany jest za pomocą hydraulicznego zgarniacza Gromet. Co ciekawe, rolnik wybrał rzadko spotykane rozwiązanie, a mianowicie krowy ustawione są do siebie zadami, a nie głowami. To wymagało budowy nie jednego, a dwóch szerokich stołów paszowych, co na pewno wpłynęło na koszty. Jednak tylko jeden ze stołów paszowych szeroki na 4,5 m przylega do ściany bocznej. Z drugiego stołu paszowego o szerokości 5,5 m, korzystają też jałówki oraz krowy zasuszone. Kojce na głębokiej ściółce dla młodzieży hodowlanej znajdują się naprzeciwko jednego z rzędów legowisk dla krów, tam też urządzono porodówkę.
– Wybraliśmy projekt obory dość rzadko spotykany, ale budynek jest przestronny, ma dużą kubaturę. Dzięki temu, że krowy są zwrócone do siebie zadami, mamy znacznie ułatwiony dój, nawet jedna osoba sobie poradzi – podkreślił Piotr Bruliński dodając, że dzięki znacznej wysokości w kalenicy wynoszącej 10 m, co w oborze uwięziowej jest prawdziwą rzadkością, obiekt posiada bardzo dobry mikroklimat. Na dobre warunki powietrzne i doświetlenie duży wpływ ma świetlik kalenicowy oraz boczne kurtyny z poliwęglanu. Latem dodatkowo załączane są 2 wentylatory.

Prenata dla zasuszonych

Legowiska dla krów wyłożono matami, które dodatkowo rolnik posypuje sieczką ze słomy sporządzaną w wozie paszowym. Tej sieczki nie może być zbyt wiele, gdyż odchody transportowane przez zgarniacz hydrauliczny nie trafiają na płytę gnojową, a do podziemnego zbiornika, gdzie pracuje mikser. Zatem nawozem naturalnym jest tu gnojowica.
Dawka TMR powstaje w pionowym dwuślimakowym wozie paszowym Euromilk o pojemności 14 m3, w jej skład wchodzą: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, słoma oraz poekstrakcyjna śruta sojowa. Ta dawka zapewnia produkcję 22 litrów mleka na dzień od krowy. Pozostałe pasze treściwe wydaje w precyzyjnych i indywidualnych dawkach automatyczny wóz Euromilk Feedex. Wyrusza on w trasę 6 razy na dobę zadając pełnoporcjowy granulat oraz mieszankę treściwą sporządzaną w gospodarstwie na bazie poekstrakcyjnych śrut rzepakowej i sojowej, dodatków żywieniowych, własnej śruty zbożowej oraz soli. Rolnik ubolewa nad rosnącymi cenami śruty sojowej. Za tę bez GMO płaci już prawie 3 tys. zł za tonę.
Piotr Bruliński korzysta z doradztwa żywieniowego z firmy Sano, a za bardzo dobrą pasze uznaje sanowską Prenatę dedykowaną dla krów zasuszonych.
– Od kiedy podajemy Prenatę krowom zasuszonym, skończyły się nasze problemy z powikłaniami poporodowymi. Przede wszystkim bardzo ładnie odklejają się łożyska, a krowy szybciej odzyskują apetyt – podkreślił rolnik.

r e k l a m a

Duńskie czerwone są OK

Jak przyznaje Piotr Bruliński, średnia wydajność jego stada nie jest wysoka, za to może poszczycić się bardzo dobrymi parametrami mleka, przekładającymi się automatycznie na wysoką cenę w skupie. Obecnie tłuszcz jest na poziomie 4,7%, a białko 3,88%. Z kolei mocznik ma wartość książkową, mieści się w przedziale 200–220 mg/l.
Każda krowa, która była kryta i nie okazuje rui, jest badana na cielność 3 miesiące od ostatniej inseminacji.
– W starej oborze, gdzie było znacznie mniej krów wypasanych w sezonie letnim, nie przywiązywaliśmy wagi do badania w kierunku cielności. Dziś widzimy, że to bardzo ważne narzędzie, mające wpływ na opłacalność produkcji, ponieważ każdy dzień więcej bez ciąży jest dla nas stratą. Dążymy, aby okres międzywycieleniowy był jak najkrótszy – wyjaśnił Piotr Bruliński.
Na zasiedlenie obory rolnik dokupił 30 pierwiastek z Danii za pośrednictwem firmy Konrad, z których jest bardzo zadowolony. Głównie są to sztuki rasy hf, ale jest też kilka rasy duńskiej czerwonej, które szczególnie przypadły hodowcy do gustu. Dają nieco mniej mleka niż hf-y, ale też nie wymagają aż tak dobrego żywienia, ponadto mają zdrowsze nogi i racice.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a