Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Zwalczone chwasty, to woda zaoszczędzona na wypadek suszy

Data publikacji 28.02.2021r.

Gospodarstwo Jarosława Ratajaka z Piechanina, niedaleko Czempinia, specjalizuje się w produkcji kukurydzy na ziarno, jęczmienia ozimego i rzepaku. Dla kukurydzy, która dominuje w strukturze zasiewów, ubiegły rok był trudny. W tej części Wielkopolski opady nie występowały w marcu oraz kwietniu. Deszcz pojawił się w maju i czerwcu i uratował zasiewy, ale moment krytyczny dla kukurydzy przyszedł w lipcu i czerwcu, kiedy to występowały wysokie temperatury i brak opadów.

wielkopolskie
Na niektórych gruntach monokultura kukurydzy trwa od 10 lat. Jak na razie nie widać zmęczenia gleby. Uodparniają się jednak niektóre chwasty na dostępne herbicydy. Szczególne wyzwanie stanowi zwalczanie bodziszka i obserwowane uodparnianie się chwastów na herbicydy.
– Zbiory kukurydzy były w zeszłym roku bardzo zróżnicowane. Od 7 do nawet 17 t/ha mokrego ziarna. Wszystko zależało od opadów. Niektóre występowały tylko miejscowo. Na polach, gdzie one miały miejsce, kukurydza plonowała świetnie. Bez znaczenia była klasa gleby, chociaż są one dobrej bonitacji (III – IV klasy), w dobrej kulturze – opowiada Jarosław Ratajak. – Czerwiec dla wzrostu roślin był świetny. Deszcze występowały wtedy często i nie były to opady ulewne. Zanim kukurydza wyrzuciła wiechę miała 3–3,5 m wysokości. Niestety, w lipcu opady były znikome a temperatury wysokie. Miałem pola, na których w fazie wyrzucania wiech nie padało i na nich plon wyniósł tylko 7 t/ha. Były jednak takie plantacje, gdzie miejscowe deszczy wystąpiły. Na jednym z nich 20 lipca spadło 50 mm deszczu, co przełożyło się na plon na poziomie 14–17 t/ha – wspomina plantator.

r e k l a m a

Różnicowanie płodozmianu

W ubiegłym roku dla większego zróżnicowania płodozmianu i dla przełamania wieloletniej monokultury kukurydzy rolnik postanowił wprowadzić do niego uprawę buraków cukrowych. Jest to roślina wymagająca, która nie toleruje błędów technologicznych, zwłaszcza w zakresie odchwaszczania i zwalczania chorób. Dodatkowe wyzwanie stanowi jej szczególna wrażliwość na niekorzystne warunki pogodowe. Tych w zeszłym roku nie brakowało.
– Buraki różnicują płodozmian, a przy odpowiednim prowadzeniu zapewniają dobry plon i przychód. Rzadko się zdarza rok, aby wszystkie rośliny świetnie plonowały. W przypadku niekorzystnych zjawisk, jeśli nie wyjdą buraki to do dyspozycji jest jeszcze rzepak, jęczmień oraz kukurydza. Lepiej stać na czterech nogach niż jednej – twierdzi Jarosław Ratajak.
Rolnik zawarł kontrakt na uprawę buraków cukrowych. Do cukrowni w Środzie Wielkopolskiej trafić miał surowiec z areału 18,5 ha. Buraki zostały zasiane na stanowisku po jęczmieniu i międzyplonie gorczycy. Siew w uprawie pasowej odbył się 18 kwietnia, nieco po optymalnym terminie dla tego rejonu Wielkopolski.
– Obserwuję sąsiadów z Rolniczej Korporacji Spółdzielczej w Czempiniu. Od lat uprawiają z dobrym skutkiem buraki i przy wyborze technologii wzorowałem się na rozwiązaniach przez nich stosowanych. We wrześniu 2019 r. zastosowałem 30 t/ha obornika. Potem wykonałem głęboką orkę z jednoczesnym doprawieniem gleby wałem typu cambell i agregatem wysiałem gorczycę pozostawiając ścieżki technologiczne – opowiada Ratajak.
Gorczyca wyrosła na ok. 1,5 m i ścieżki technologiczne pomogły w zimowym rozsiewie 300 kg/ha Korn-Kali. Międzyplon przez zimę połamał się i powstał mulcz grubości 15 cm. Stanowisko było przygotowywane do uprawy. Przedsiewnie zastosowano 400 kg/ha Saletrzaku Can 27, a następnie zestaw maszyn pozwolił na wykonanie doglebowego nawożenia (100 kg/ha Polidapu) i precyzyjnego siewu buraków. Wschody były równomierne na poziomie ok. 90% i dały ostatecznie obsadę 101–102 tys. roślin na ha. Problemem były w ub.r. przymrozki, ale wschodzącym burakom sianym w mulcz po uprawie pasowej nie zaszkodziły. Mulcz osłonił je przed wiatrem i wpływem przymrozków.

Opanowane zachwaszczenie

Trzy tygodnie przed siewem został wykonany oprysk glifosatem w dawce 3 l/ha. Herbicyd ten został użyty raz jeszcze 4 dni po siewie z dodatkiem AS 500 SL. Po tych zabiegach regulacja zachwaszczenia kontynuowana była trzema zabiegami (w odstępach co 7–8 dni) w systemie dawek dzielonych. Za każdym razem były to mieszaniny składające się z produktów zawierających: etofumesat 0,33 l/ha, triflusulfuron metylowy 15 g/ha, chlopyralid 0,1 l/ha, lenacyl (płynny) 0,2 l/ha i metamitron. Ta ostatnia substancja, jako jedyna miała zmienianą dawkę. Zastosowano 0,5 l w pierwszym zabiegu i po 0,75 l/ha w zabiegu drugim i trzecim. Ostatni oprysk przeciwko chwastom został wykonany na przełomie maja i czerwca.
– Programu ochrony sam nie wymyśliłem. Skorzystałem z propozycji doradcy agrotechnicznego, który współpracuje z moim gospodarstwem. Zaproponował on, aby do każdego oprysku w dawce 1,5 l dodać wspomagający działanie herbicydów adiuwant. Wtedy ta dawka wydawała mi się zbyt wysoka. Zastanawiałem się czy faktycznie taki preparat w ogóle jest potrzebny. Okazało się, że był on wręcz niezbędny. Plantacja buraków była wolna od chwastów przez cały okres wegetacji. Miałem potem porównanie, ponieważ sąsiad stosował identyczną mieszaninę, ale bez adiuwantu i miał ogromny kłopot ze zwalczeniem komosy – opowiada Jarosław Ratajak.

r e k l a m a

Ze wsparciem adiuwantu

Działanie mieszaniny zostało wsparte adiuwantem Atpolan BIO 80 EC Premium. Ten polski produkt jest przeznaczony do stosowania ze wszystkimi herbicydami dolistnymi, zwłaszcza z grupy sulfonylomoczników i graminicydów, wymagającymi wspomagacza olejowego.
– Obawiam się, że bez adiuwantu zachwaszczenie nie byłoby tak dobrze opanowane. Oddziaływanie chwastów na plantacje w ubiegłym roku miało znaczenie strategiczne. Plantacja była od nich wolna. W lipcu i sierpniu były wysokie temperatury i niewielkie opady. Buraki się niemal gotowały. W przypadku gdyby miały jeszcze konkurencję ze strony chwastów, które zużywałyby zasoby wilgoci, mogłyby się zupełnie nie udać. Miałem spokój. Pole wyczyszczone, a w czerwcu nie trzeba było chodzić po nim i usuwać chwastów ręcznie – mówi Ratajak.
Plantacja nie wymagała intensywnej ochrony przeciwko chorobom, z których najważniejszy jest chwościk buraka. Niewielka ich presja wynikała z tego, że na stanowisku buraki nie były uprawiane od 15 lat. Grunty Jarosława Ratajaka są wolne od patogenów. Wysokie temperatury ograniczały także ich namnażanie. W sierpniu temperatura nocą nie spadała poniżej 17 st. C. W dzień przekraczała 30 st. C.
Brak opadów między 3 a 30 sierpnia przyhamował wzrost i rozwój roślin. Walczyły o przeżycie. Masę nabierały w październiku i listopadzie, kiedy zaczęło padać. Niewielkie zasoby wilgoci spowodowały, że azot zalegał i nie był dostępny dla roślin. Kiedy wilgoć pojawiła się w glebie buraki zaczęły wraz z wodą go pobierać. Korzenie nabierały masy, ale nie przybywało w nich cukru. Zbiór plantacji odbył się w ostatnim tygodniu listopada. Średni plon wyniósł 68 t/ha przy polaryzacji wynoszącej 15,2%.
– W tym roku zamierzam zasiać 37 ha buraków. Zastosuję podobną technologię ochrony przed chwastami i chorobami, jeśli zajdzie taka konieczność. Chcę także popracować nad rozwiązaniami wpływającymi na zwiększenie zawartości cukru. Buraki zostaną zasiane na gruntach, gdzie stosowana była ośmioletnia monokultura kukurydzy. Jesienią ubiegłego roku zasiałem pod buraki międzyplon gorczycy. A ponieważ w odchwaszczaniu buraków cukrowych doskonale spisał się adiuwant, zamierzam dołączyć go do odchwaszczania kukurydzy. Mam nadzieję, że dzięki takiej strategii uda mi się zwalczyć plagę bodziszka, który na niektórych polach stał się chwastem dominującym – zapowiada Jarosław Ratajak.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a