mazowieckie
– Nie byłem zadowolony z mieszańców kukurydzy, które wysiewałem na swoich polach i szukałem czegoś nowego. Znajomy rolnik Ryszard Szopa dał mi na próbę nasiona z firmy farmsaat, z których byłem zadowolony. Później na wystawie rolniczej spotkałem się z kierownikiem z tej firmy i nawiązałem współpracę dotyczącą zakupu nasion. Przez kolejne 2 sezony wysiewałem kukurydzę z farmsaat i po tym czasie zaproponowano mi, żebym został farmpartnerem i początkowo bardzo niepewnie, ale ostatecznie zgodziłem się. Świadczę usługi rolnicze dzięki czemu znam wielu rolników, co pomogło mi w tej pracy. Jako farmpartnerzy jesteśmy rolnikami, dzięki czemu jesteśmy bezpośrednim łącznikiem z klientami. Przy takim systemie omijane są sklepy i dystrybutorzy. Jako rolnik proponuję innemu gospodarzowi nasiona, które mu dostarczam – mówi Krzysztof Dąbrowski.
r e k l a m a
Jak ryba w wodzie
Krzysztof Dąbrowski podkreśla, że będąc farmpartnerem firmy farmsaat Polska odkrył swoje predyspozycje do prowadzenia tej działalności.
– Polubiłem nową pracę. Kiedyś nie wyobrażałem sobie siebie pracującego jako handlowca, a później odnalazłem się w tym zawodzie i teraz uważam, że jest to właśnie praca dla mnie. Czuję się w niej bardzo dobrze. W tej branży najbardziej lubię rozmowy z rolnikami. Podczas nich przekazuję im swoją wiedzę dotyczącą danego produktu i jego zastosowania i ogólnie agrotechniki, ale także wysłuchuję innych plantatorów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami w zakresie produkcji roślinnej – wyjaśnia gospodarz.
Krzysztof Dąbrowski dodaje, że bardzo spodobała mu się organizacja imprez dla rolników, w tym nie tylko tych polowych. Między innymi w 2021 roku zorganizował Dni Pola przy kolekcji odmian z farmsaat Polska w Nowym Zglechowie. Imprezę tę relacjonowaliśmy na łamach TPR. Natomiast 15 stycznia br. w Latowiczu pan Krzysztof zorganizował bal dla swoich klientów.
– Wśród gości i sponsorów na bal zaproszeni zostali: PHU Jeznach, Farm-Wet – Wojciech Suchodolski, Unilink – Agent Ubezpieczeniowy Kamil Mazek, Kamil Król – AgroFrankopol, Marcin Matejuk – Grupa Azoty, Stanisław Duszczyk – wójt gminy Siennica, Łukasz Pycz i Dariusz Socha z farmsaat Polska. Całą noc grał zespół Live, a o godzinie 22. wystąpił dodatkowo zespół Imperium i Camasutra. Imprezę uświetniła także nasza lokalna grupa „Szwagry”. Jest już zaplanowany kolejny bal, który odbędzie się 14 stycznia przyszłego roku – mówi Krzysztof Dąbrowski.
Krzysztof Dąbrowski zaopatruje rolników na terenie powiatów: mińskiego, garwolińskiego, siedleckiego, sokołowskiego i węgrowskiego. Sprzedając nasiona kukurydzy bazuje głównie na sprzedaży 4 odmian, które zarówno u niego w gospodarstwie, jak i u klientów najlepiej się sprawdzają. Zamówienia zbierane są cały czas, nawet w trakcie sezonu.
– Mam u siebie komis nasion i jeśli w trakcie sezonu klientowi zabraknie nasion, to zawsze mam jakieś odmiany, którymi mogę go wspomóc – wyjaśnia Krzysztof Dąbrowski.
Krzysztof Dąbrowski oprócz kukurydzy uprawia głównie oziminy, a zboża jare traktuje jako ostateczność w płodozmianie, uważając, że nie są one dochodowym rozwiązaniem. Jeśli już sytuacja zmusi go do wiosennego siewu zbóż, to decyduje się na jęczmień jary, który na jego glebach udaje się lepiej niż pszenica jara.
Plantator ubiegłej jesieni na jednej z działek po raz pierwszy znacznie opóźnił siew pszenicy ozimej i przeprowadził go 16 listopada, po zbiorze kukurydzy na ziarno. Część pszenicy ozimej gospodarz zasiał pomiędzy 10 a 15 października.
– Najchętniej posiałbym pszenicę pod koniec września lub na samym początku października, ale świadczę usługi rolnicze i nie miałem czasu na terminowy siew. Ta plantacja założona w październiku jest zielona i dobrze rozkrzewiona, a ta z 16 listopada jest w fazie szpilki. Na pewno na wiosnę zasilę ją potasem, zastosuję pierwszą dawkę azotu i zobaczę, jaka będzie sytuacja. Jak plantacja będzie rokowała, to będę ją dalej prowadził, a jeśli nie to będę myślał o jej przeoraniu i zasianiu jarej rośliny – mówi plantator.
Wariant z przymusu
Krzysztof Dąbrowski jest zwolennikiem jesiennego odchwaszczania ozimin z ewentualną wiosenną poprawką. Jednak ze względu na opóźniony siew i trudne warunki jesienią w tym sezonie oziminy będzie odchwaszczał na wiosnę.
– Zaraz po siewie nie opryskałem pszenicy doglebowo, a później było za mokro, żeby wjechać w pole. W tej późniejszej pszenicy wkrótce po siewie zaczęły się przymrozki i też nie dało się za bardzo opryskać przeciw chwastom. Zwracam uwagę na to, żeby nie stosować herbicydów wtedy, gdy występują przymrozki, więc czeka mnie odchwaszczanie na wiosnę – mówi Krzysztof Dąbrowski.
Plantator dodaje, że ostatniej jesieni nie miał problemu ze szkodnikami w oziminach, ale dwa lata temu miał dużą inwazję gnatarza rzepakowca w rzepaku ozimym i w poplonach. Musiał przeprowadzić zabieg insektycydowy zarówno w rzepaku, jak i na poplonach, w których szkodniki zaatakowały rzodkiew oleistą.
Najniższy średni plon pszenicy ozimej w gospodarstwie Krzysztofa Dąbrowskiego wynosi 5 t z ha, przy czym wartość ta z roku na rok wzrasta. W ubiegłym roku gospodarz zebrał średnio 7 t z ha ziarna pszenicy. Najlepiej plonowała Euforia. W tym sezonie zasiana została Euforia i Skagen. Wcześniej uprawiana była Arkadia, która bardzo dobrze radziła sobie na glebach VI klasy bonitacyjnej, ale zdaniem rolnika, presja chorób grzybowych na tej odmianie była zbyt duża.
r e k l a m a
Potas w dwóch dawkach
Jesienią pod pszenicę ozimą plantator stosuje na ha 270 kilogramów polifoski 8. Azot na wiosnę stosowany jest w dwóch lub w trzech dawkach.
– Jesienią wybieram polifoskę 8, gdyż potas dostarczam również na wiosnę w lutym. Stosuję super potas z Agrii, który oprócz 37% potasu zawiera także 23% siarki oraz 8% wapnia i 3% magnezu – wyjaśnia rolnik.
Krzysztof Dąbrowski skarży się na drastyczny wzrost cen nawozów mineralnych.
– Tak dużych jak w ostatnim czasie podwyżek nawozów jeszcze nie mieliśmy. Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że zaopatrzyłem się w nawozy w sierpniu i we wrześniu, dzięki czemu trochę zaoszczędziłem. Pomimo wysokich cen nie można zbytnio zaoszczędzić na stosowaniu nawozów mineralnych. Nie da się oszukać gleby nie dostarczając jej odpowiedniej ilości składników pokarmowych. W ubiegłym roku II dawkę zastosowałem tydzień po pierwszej w postaci super N, czyli nawozu podobnego do mocznika otoczkowanego i było to bardzo dobre rozwiązanie. Czy w tym roku taki termin zastosowania drugiej dawki azotu też się sprawdzi, nie da się przewidzieć. Ze względu na nawozy, którymi dysponuję, w tym roku prawdopodobnie w pierwszej dawce zastosuję saletrę i na początku strzelania w źdźbło saletrzak. Planuję wysiać na ha 250 kg saletry, czyli 80 kg czystego składnika, a w drugiej dawce wysiać około 60 kg czystego azotu. W ubiegłym roku zamiast trzeciej dawki azotu zastosowałem taki produkt jak Stymjod, dzięki któremu uzyskałem bardzo dobre parametry ziarna – mówi Krzysztof Dąbrowski.
Chcąc ograniczyć stosowanie nawozów mineralnych, pan Krzysztof planuje na wiosnę zastosować pod kukurydzę świńską gnojowicę z zakupu. Przed kukurydzą Krzysztof Dąbrowski sieje poplony, wśród których w ostatnich latach dominuje rzodkiew oleista. Zdaniem plantatora zostawia ona dużo masy organicznej zarówno nad, jak i pod ziemią.
– Planuję pod kukurydzę zastosować 130 kg/ha polidapu, 150 kg/ha mocznika i 150 kg/ha super potasu. W tym roku przewiduję także 32 m3/ha gnojowicy świńskiej. Później zastosuję odżywkę stymjod na bazie aminokwasów – wyjaśnia plantator.
Krzysztof Dąbrowski dotychczas stosował uprawę orkową, ale w tym roku planuje sprawdzić także inną metodę.
– Zamówiłem trzybelkowy agregat do uprawy bezpułżnej o szerokości roboczej 3 m. Słyszałem różne opinie dotyczące rezygnacji z orki i dlatego chcę sprawdzić tę metodę na własnym polu. W przyszłym sezonie wypróbuję agregat na kilku hektarach – wyjaśnia gospodarz.
W 2021 roku gospodarz uprawiał dwie odmiany kukurydzy – Farmoritz i Farmueller. Ich średni plon wyniósł powyżej 14 t z ha mokrego ziarna o wilgotności od 25 do 31%. Kukurydza uprawiana była na najgorszych stanowiskach, jakimi dysponuje pan Krzysztof, więc jest on zadowolony z takiej wielkości plonu.
Średni plon rzepaku w gospodarstwie Krzysztofa Dąbrowskiego wynosi około 4 t z ha, a w ubiegłym roku jego plon wyniósł 3,8 t z ha. Jednak w tym sezonie w jego płodozmianie zabrakło rzepaku ozimego.
– Działki w moim gospodarstwie podzielone są na trzy części. Rzepak na danym polu uprawiany jest nie częściej niż co 4 lata, więc w 2021 roku w ogóle nie zasiałem rzepaku ozimego, zwiększając na to konto powierzchnię uprawy pszenicy ozimej – dodaje rolnik.