Do Domu Ojca odszedł Jerzy
Borowski – rolnik z krwi i kości, którego zapamiętamy jako bardzo pogodnego i życzliwego człowieka, na wskroś uczciwego patriotę i wielkiego społecznika, który nigdy nie tracił optymizmu, zawsze znalazł wyjście, nawet z najtrudniejszej sytuacji. Aktywnie działał w Mazowieckim Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Pełnił funkcję prezesa płońskiego koła powiatowego hodowców. Pomimo ciężkiej choroby, która przykuła go do wózka jeszcze w 2020 roku przybył na walny zjazd związku wykonując obowiązek delegata, a koledzy hodowcy byli pełni podziwu dla hartu ducha Jerzego Borowskiego i nie kryli wzruszenia we wspólnych rozmowach.
Śp. Jerzy Borowski nie tylko chętnie brał udział w wystawach hodowlanych bydła i koni, ale również mocno angażował się w ich organizację, a zwłaszcza regionalnej wystawy zwierząt w swoim rodzinnym Płońsku. Wielu uważa, że gdyby nie on to ta wystawa nie zawsze mogłaby się odbyć. Był również inicjatorem oraz twórcą aukcji bydła podczas wystawy w Płońsku. Wraz z żoną Jolantą prowadził nieduże gospodarstwo i wielokrotnie powtarzał, że w Polsce powinno być miejsce zarówno dla małych, jak i dużych. Zaś ci mali powinni stawiać na jakość mleka. Był pasjonatem ras zachowawczych oraz tych mniej popularnych od hf-ów, a swoją hodowlę w żartobliwy sposób określał mianem minizoo. Wszak mając do dyspozycji 25 legowisk, utrzymywał aż 4 różne rasy: simental w typie mlecznym, jersey, rasę białogrzbietą i bydło czarno-białe w starym typie ncb z małym dolewem rasy hf.
Śp. Jerzego Borowskiego spotykaliśmy na wystawach w Płońsku, Sierakowie, ale też i na Podkarpaciu w Rudawce Rymanowskiej, gdzie wraz z innymi hodowcami z Mazowsza wystawiał bydło simentalskie. Ponieważ dzieci hodowcy były dorosłe, to cieliczki z jego hodowli w konkursie młodego hodowcy oprowadzały dzieci z domu dziecka, gdyż chciał, aby i one miały więcej radości w swoim młodym życiu.
Śp. Jerzy Borowski zawsze podkreślał, że polska hodowla bydła powinna być silniejsza i niezależna. Podczas jednej z naszych ostatnich rozmów mówił tak: – Kiedyś na ówczesne czasy mieliśmy bardzo dobre bydło, jakim była rasa nizinna czarno-biała, zamiast ją udoskonalać, to zrobiliśmy z niej rasę zachowawczą nieatrakcyjną na dzisiejsze czasy, a jednocześnie otworzyliśmy tysiące naszych obór na nasienie z zagranicy, co również miało ogromny wpływ na zahamowanie postępu genetycznego naszych rodzimych stacji hodowli. Dzisiaj te stacje są sprzedane i ani hodowcy, ani państwo polskie nie ma żadnego wpływu na kierunek i rozwój hodowli. Mam nadzieje, że w przyszłości się to zmieni.
Śp. Jerzy Borowski hodował również konie i robił to z wielkim oddaniem, co potwierdza pewna sytuacja. Kilka lat temu na wystawie w Płońsku w kategorii klaczy zabrakło odpowiedniej liczby zwierząt, aby przeprowadzić ocenę i przyznać nagrody na skutek niedojechania jednego z hodowców. Jerzy Borowski bez wahania w trybie awaryjnym przywiózł swoją klacz, aby ratować konkurs, chociaż tego dnia wystawiał już 7 sztuk bydła.
r e k l a m a