W ciągu pierwszych jedenastu miesięcy roku 2021 Ukraina zaimportowała 49 tys. ton serów dojrzewających. Było to o 16,7% więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego 2020. Jest to jednocześnie ilość pięciokrotnie wyższa niż w roku 2017. Same sery dojrzewające są głównym mleczarskim produktem importowym. Kolejnym według ostatnich danych są jogurty i maślanki. Ich import w analogicznych jak wyżej wymienionych okresach wynosił 9,9 tys. ton. Głównym eksporterem serów na Ukrainę są Polska, Niemcy i Francja. Jednak to Polska odgrywa tu dominującą rolę. W roku 2020 nasze mleczarnie wyeksportowały tam 22,4 tys. ton serów. Będące na drugiej pozycji Niemcy o ponad połowę mniej (9,2 tys. ton).
Głosy na temat wyeliminowania polskich producentów serów dojrzewających z rynku, ukraińskie mleczarnie zaczęły podnosić już blisko 2 lata temu. Zapytania w tej sprawie składał do Komisji Europejskiej europoseł Krzysztof Jurgiel. Sprawa nabrała jednak rozpędu. Ukraińscy producenci podjęli kroki w celu wdrożenia tzw. działań ochronnych. O sprawie poinformowało Ukraińskie Ministerstwo Gospodarki w dniu 6 stycznia bieżącego roku. Cała procedura jest rozstrzygana przez Światową Organizację Handlu (WTO). Jej wszczęcie następuje na wniosek państwa będącego jej członkiem. Na wniosek członka WTO przeprowadza dochodzenie w sprawie środków ochronnych. Ma ono na celu ustalenie czy zwiększony przywóz danego produktu powoduje lub grozi spowodowaniem poważnej szkody dla danego sektora przemysłu krajowego. W trakcie dochodzenia zarówno importerzy, jak i eksporterzy oraz inne zainteresowane sprawą strony przedstawiają dowody i opinie. W jego wyniku może dojść do czasowego ograniczenia eksportu danego produktu do państwa, które zwróciło się o wszczęcie procedury. Końcową decyzję w tej sprawie podejmuje Komitet do spraw Środków Ochrony działający przy WTO.
Główny inicjatorem wszczęcia postępowania był Związek Przedsiębiorstw Mleczarskich Ukrainy na wniosek 14 zrzeszonych w nim firm. Ponadto wsparcia wniosku udzieliło 10 mleczarni spoza organizacji. Głównym koordynatorem po stronie ukraińskiej jest tamtejsze Ministerstwo Gospodarki. To ono gromadzi wszelkie podparte dowodami informacje od osób fizycznych i firm, które mogą być przydatne w śledztwie. Wyznaczyło ono 30 dni od opublikowania zawiadomienia na rejestrację stron i rozpatrzenie wniosków o przesłuchanie. Strona polska również podjęła działania w związku z całą sytuacją. W sprawę zaangażowały się organizacje branżowe. Działania podejmuje również ministerstwo rolnictwa i rozwoju wsi oraz polska ambasada w Kijowie.
Nie jest to pierwsze działanie Ukrainy mające chronić rodzimych producentów. Kraj ten korzysta dość odważnie z procedur ochronnych, jak i antydumpingowych. Poza serami dojrzewającymi Ukraina posiada otwarte postępowania w sprawie czekolad oraz innych produktów zawierających kakao, nawozów azotowych, skrobi, róż czy soli kuchennej. Zdecydowana większość nie dotyczy jednak produktów rolnych a przemysłu metalurgicznego. O ile postępowanie ich dotyczące może być zasadne ze względu na wyjątkowo rozbudowany na Ukrainie przemysł ciężki, to w przypadku wyrobów mleczarskich już niekoniecznie. Przede wszystkim Ukraina jest państwem, w którym producenci nie pokrywają zapotrzebowania wewnętrznego na spożycie nabiału. Od lat spada w nim pogłowie bydła mlecznego. W roku 2021 było mniejsze o 6,5% niż w roku ubiegłym. W analogicznym okresie produkcja mleka zmniejszyła się o 5,7%. W roku 2021 wyniosła ona 9,2 mld kg. Ewenementem jednak są dane Państwowych Służb Statystycznych Ukrainy mówiące o tym, że tylko 38% wytworzonego w gospodarstwach mleka trafiła do przetworzenia w zakładach przemysłowych.
Artur Puławski