Nowo wybrane prezydium Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka odbyło już pierwsze posiedzenie. Jego członkowie 8 lutego w pełnym składzie spotkali się w siedzibie organizacji w Jeżewie Starym. Posiedzenie prowadził prezes zarządu PZHBiPM Stanisław Żochowski – podlaski hodowca numer jeden. A naszym zdaniem także najlepszy hodowca w Polsce. Należy tutaj dodać, że Stanisław Żochowski po 12 latach nieobecności powrócił do prac w Związku. W posiedzeniu udział wzięli również dyrektor biura związku Katarzyna Piszczatowska oraz dyrektor Regionu Oceny Wschód PFHBiPM Adam Kamiński.
Głównym tematem posiedzenia była działalność podlaskiego związku, ale też i całej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Dyskutowano o sprawach przeszłych, obecnych, ale również przyszłej działalności organizacji. Szczególnie dużo czasu poświęcono sprawom członkostwa w związku oraz ilości gospodarstw korzystających z usług oceny użytkowości mlecznej bydła. Ich liczba zmniejszyła się w ciągu kilku ostatnich lat. Na terenie województwa, które produkuje największą ilość mleka jest nadal duża ilość gospodarstw, które nie korzystają z usług oferowanych przez PFHBiPM. W województwie podlaskim z oceny użytkowości mlecznej krów korzysta 3700 hodowców.
Jak mówi Karol Faszczewski – wiceprezes podlaskiego związku – na stan ten wpłynęła działalność poprzednich władz. Ilość obór pod oceną jest proporcjonalna do członkostwa. A tego niejednokrotnie wręcz odmawiano. Zdarzały się przypadki, że producenci mleka składali deklaracje członkowskie nawet ponad rok temu i nie były one rozpatrywane. Był odgórny zakaz przyjmowania deklaracji przez poprzednie władze, a z czasem i nieprzyjmowania składek od hodowców. Miało to między innymi na celu ograniczenie napływu niewygodnych członków. Ja sam otrzymałem na rachunek bankowy zwrot opłaconej przeze mnie składki na kilka dni przed walnym zgromadzeniem. Bez wątpienia miało to na celu wykluczenie mnie z obrad jako osoby, która jej nie opłaciła. Obecny zarząd chce uporządkować te kwestie. Do związku przyjmowany będzie każdy chętny, a deklaracje członkowskie będą rozpatrywane na bieżąco.
Pełniący również funkcję wiceprezesa Tomasz Cieślik dodaje, że postanowiono powrócić do starego systemu wpłat składek i przyjmowania deklaracji. Osoby wykonujące ocenę użytkowości będą przyjmować zarówno wpłaty, jak i dostarczać deklaracje członkowskie. System taki funkcjonuje w większości wojewódzkich związków hodowców bydła i świetnie się sprawdza. Dlaczego więc nie mielibyśmy do niego powrócić.
Wiceprezes Piotr Kryński stwierdził, że jedną z najistotniejszych kwestii jest świadomość członków, że związek funkcjonuje. Dziś mamy do dyspozycji mnóstwo kanałów komunikacji, którymi możemy docierać do podlaskich producentów mleka. Czy to poprzez stronę internetową, czy media społecznościowe. Przekazywanie informacji jedynie poprzez rzadkie spotkania kół nie jest już dziś efektywne. Ponadto członkostwo w związku powinno również przynosić profity dla rolników. Myślimy, że jest to możliwe do osiągnięcia również na Podlasiu, skoro już udaje się w innych regionach kraju.
Chociażby w województwie mazowieckim członkowie związku hodowców mogą liczyć na rabaty wśród firm zajmujących się usługami czy sprzedażą środków dla produkcji rolnej. Trudno powiedzieć, dlaczego na terenie naszego województwa nie podejmowano prób takich działań. Tym bardziej, że nie jest to wymyślanie koła, a sprawdzony system. Już dziś związek zaprasza wszystkie firmy usługowe i zaopatrzenia rolnictwa do współpracy, której celem byłoby oferowanie członkom związku jak najkorzystniejszych ofert zakupowych – dodaje Karol Faszczewski. – Dlaczego z czasem hodowcy nie mogliby tworzyć w ramach związku czegoś na wzór grup zakupowych – stwierdził Kamil Kosiński. Jego zdaniem Federacja świadczy usługi na wysokim poziomie i powinien z nich korzystać każdy hodowca. Jednak na poziomie województwa mogą funkcjonować liczne rozwiązania, które przynosiłyby dodatkowe korzyści producentom mleka.
Według wiceprezesa Faszczewskiego należy popularyzować usługi świadczone przez Federację. Duża liczba producentów mleka w województwie podlaskim rezygnowała z niej w ostatnich latach. Niejednokrotnie były to duże gospodarstwa. Gdyż w ostatnich latach hodowcy mieli odczucie, że przynależność do podlaskiego związku przynosi im wstyd i wiąże się tylko z opłacaniem składek. Chcemy zmienić to podejście związku do hodowców tak, aby odczuwali, że związek wraca w ich ręce a nie jest w posiadaniu etatowych działaczy. Chcemy również, aby nie tylko zarząd, ale i szeregowi członkowie byli zaangażowani w prace Związku.
Jedną z najistotniejszych kwestii omawiał na spotkaniu prezes Stanisław Żochowski. Zebrania w poszczególnych kołach mają rozpocząć się już w marcu. Stanisław Żochowski stwierdził, że nie należy ich rozdrabniać. Kilka kół może odbywać zebrania w jednym dniu, jak i miejscu. Pierwsze zebranie będzie miało miejsce w powiecie wysokomazowieckim – trzy koła na raz. Podobnie odbędzie się to w kołach Sokółka, Białystok i Mońki. Jeżeli w innych regionach będzie to korzystne dla członków Związku to, dlaczego rozbijać się na drobne. W trakcie zebrania prezes podlaskiego związku nie szczędził gorzkich słów związanych z wieloma sprawami, które miały miejsce w podlaskim związku hodowców. Wszak ze względu na opieszałość związanych z organizacją wymaganych statutem posiedzeń organów związku mogło dojść do jego likwidacji. A jak niejednokrotnie podkreślił prezes Żochowski województwo podlaskie jest wyjątkowe pod względem hodowli. To właśnie z niego wywodzą się również liderzy wśród spółdzielni mleczarskich jak SM Mlekovita, SM Mlekpol czy OSM Piątnica, które posiadają swoje oddziały w prawie każdym województwie w kraju. Dlatego też powinno być ono właściwie reprezentowane.
Członkowie zarządu brali również udział w spotkaniu dotyczącym organizacji wystawy zwierząt hodowlanych w Szepietowie. W jego trakcie wyłoniono komitet organizacyjny w składzie: przewodniczący Stanisław Żochowski oraz członkowie prezydium komitetu Tomasz Cieślik i Karol Faszczewski. Podczas spotkania w Podlaskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Szepietowie ustalono także regulamin wystawy oraz regulaminy wyboru i typowania do wystawy. Rozmawiano również o zorganizowaniu strefy hodowcy dostępnej dla wszystkich posiadających stada pod oceną użytkowości, a nie tylko imprezy w wąskim gronie. Zarówno prezes, jak i pozostali członkowie prezydium zarządu już dziś zapraszają do uczestnictwa w wystawie oraz Szkole Młodych Hodowców. Jak co roku będą organizowane również atrakcje dla pociech wystawców.
Członkowie prezydium mają również zamiar podejmować rozmowy i spotkania z zarządami innych związków wojewódzkich, mających podobne zdanie na temat modelu, w jakim powinny funkcjonować zarówno organizacje w regionach, jak i sama Federacja. Jak mówi wiceprezes Faszczewski, wiele kwestii pozostaje w jej ramach niewyjaśnionych. Przede wszystkim dotyczą one spraw finansowych. Kiedy pytaliśmy o nie na poziomie naszego wojewódzkiego związku, mówiono nam, aby się nimi nie interesować. Budziło i nadal budzi to wiele kontrowersji wśród producentów mleka. A powinna to być sprawa jasna i klarowna. Będąc przy finansach, to podczas posiedzenia omawiano również ich stan. Sprawozdanie z nich będzie przedstawiane podczas najbliższych zebrań. Jak stwierdził Wojciech Chrostowski, pełniący funkcję skarbnika związku: chcemy, aby były one dla każdego z członków w pełni jasne i klarowne.
Wojciech Chrostowski podkreślił również, że prężny i silny związek zrzeszający hodowców bydła mlecznego zarówno na poziomie województwa, jak i w skali kraju jest niezbędny. Jak mówi, potrzeba istnienia takiego jest coraz bardziej widoczna. Jest on potrzebny, aby przeciwstawiać się zagrożeniom dla rozwoju hodowli z powodu różnych ideologii i narastającej biurokracji, które chcą obniżyć naszą wydajność i konkurencyjność na rynkach światowych a niejednokrotnie całkowicie zlikwidować hodowlę. Dlatego też zachęcamy rolników i rolniczki do przystępowania do naszego wspólnego związku. Obecnie mówi się o zamykaniu hodowli ze względu na emisję dwutlenku węgla lub metanu przez bydło. Należy takie działania nazywać wprost – to najzwyklejsze KWOTY MLECZNE BIS, które najbardziej uderzą w podlaskich producentów mleka. Wszak województwo podlaskie jest od wielu lat niekwestionowanym przodownikiem w produkcji i przetwórstwie mleka w naszym kraju. To znaczy, że takie uderzenie odbije się negatywnie na całej polskiej branży mleczarskiej.
Artur Puławski