Rolnicy chcą sprzedawać świnie powyżej kosztów produkcji i domagają się szybszego uwalniania ze stref niebieskich i różowych, w których już od ponad roku nie notuje się ognisk wirusa. Taka sytuacja dotyczy kilkunastu wielkopolskich powiatów, dlatego wnioskują, aby główny lekarz weterynarii wystąpił do Komisji Europejskiej o zdjęcie stref. W opinii samorządu czynnikiem ułatwiającym prowadzenie działalności w strefie niebieskiej byłoby zdejmowanie obostrzeń według granic gmin, a nie, jak to ma miejsce obecnie – powiatów, szczególnie tych o dużej powierzchni, w których gminy często dzieli odległość nawet kilkudziesięciu kilometrów.
Trudną sytuacją i problemami finansowymi rolników zaniepokojeni są między innymi: Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego, Grzegorz Majchrzak, prezes Wielkopolskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, oraz Łukasz Kubiak, burmistrz Krobi. Spotkali się oni z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem, aby przedstawić mu postulaty producentów trzody chlewnej i podjąć działania zapobiegające dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa. Dotyczyły one między innymi złagodzenia restrykcji w strefie czerwonej w zakresie przemieszczania zwierząt, określenia terminu obowiązywania stref niebieskiej i różowej, zintensyfikowania odstrzału dzików, a także umożliwienia uczestnictwa w polowaniach psów myśliwskich z zachowaniem szczególnych środków ostrożności.
Sytuacja w Wielkopolsce jest zatrważająca
Gospodarstwa ponoszą dotkliwe straty, a przyszłość chowu świń w Wielkopolsce jest bardzo zagrożona. W 2021 roku z powodu wzrostu kosztów produkcji, niskich cen skupu i rozprzestrzeniającego się wirusa afrykańskiego pomoru świń bardzo dużo gospodarstw zrezygnowało z utrzymywania trzody chlewnej. Pogłowie w województwie wielkopolskim spadło do około 2,4 mln sztuk, podczas gdy w 2020 roku wynosiło jeszcze 3,2 mln. Liczba stad w tym czasie zmniejszyła się z około 51 tys. do 22 tys. Dotychczas wirus ASF pojawił się głównie na terenach południowo-zachodnich województwa wielkopolskiego, szczególnie w powiatach: leszczyńskim, rawickim, gostyńskim, krotoszyńskim oraz szamotulskim, międzychodzkim nowotomyskim i grodziskim.
Zdaniem rolników dla odbudowy pogłowia istotne byłoby uproszczenie zasad dofinansowania do budowy chlewni dla loch i proponują kwotę 20 tys. zł na stanowisko w formie zryczałtowanej dla producentów loszek i knurów pochodzących z krajowych programów hodowlanych. Oczekują też, aby o rekompensaty za straty poniesione z powodu ASF można było aplikować w sposób ciągły, bez wyznaczania terminów na składanie wniosków o wsparcie finansowe, które powinno być wypłacane w przedziałach minimum kwartalnych, a nie rocznych.
W ciągu ostatnich miesięcy zwiększa się także problem z rozprzestrzenianiem się ASF wśród dzików. Już nie tyle w województwie lubuskim, ale właśnie w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku. Coraz więcej jest ognisk na południowy wschód od Wrocławia, a liczba zachorowań w obu województwach rośnie, co szczególnie zaniepokoiło Czechów, gdyż choroba coraz bardziej zbliża się do ich granicy. W styczniu ASF stwierdzono u odstrzelonego dzika w województwie dolnośląskim zaledwie 9 km od granicy.
Sytuacji na rynku europejskim nie poprawia wystąpienie ASF w północnych Włoszech, w których liczba ognisk u dzików, według raportu Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE), wzrosła do 27. Chore dziki znaleziono w regionach Liguria i Piemont, mniej więcej w równej liczbie. Według doniesień wszystkie znajdują się we wcześniej wyznaczonej strefie zakażonej. Aby usprawnić poszukiwania padłych dzików oraz ujednolicić cotygodniowe raportowanie wyników, służby podzieliły zakażony obszar na siatki o powierzchni 1 km².
Włoskie służby zdecydowały też o konieczności zabicia około 8 tys. świń utrzymywanych na obszarze 78 gmin regionu Piemont, w którym potwierdzono na początku stycznia pierwsze ogniska ASF u dzików. Obszar ten został zablokowany z powodu wirusa, dlatego świnie nie mogły zostać z niego przemieszczone. Piemont jest ważnym regionem produkcji trzody chlewnej we Włoszech. Utrzymywanych jest tam ponad 1,3 mln świń. W prowincji Alessandria pogłowie liczy jednak tylko 29 tys. zwierząt. Rząd Włoch na walkę z ASF zaplanował w tym roku około 50 mln euro. Środki te przeznaczone będą na wypłatę rekompensat za wybite zwierzęta i utratę dochodów (35 mln euro), a także zabezpieczenie biologiczne gospodarstw (15 mln euro).
Ekolodzy przeciw ogrodzeniom
Potwierdzono, że na północy Włoch wystąpił środkowoeuropejski genotyp II wirusa, identyczny ze szczepem występującym w innych częściach Europy, i różniący się od szczepu endemicznego na Sardynii. Wyklucza to możliwość przeniesienia choroby z wyspy, na której występuje od dziesięcioleci. Genotyp II rozprzestrzenia się wciąż wśród dzików w Niemczech, które jako główną strategię na powstrzymanie afrykańskiego pomoru świń obrały budowanie stałych ogrodzeń wokół obszarów zakażonych oraz w strefie przygranicznej, mających na celu zatrzymanie migrujących dzików. Na drodze tej strategii stanęli jednak ostatnio ekolodzy i obrońcy praw zwierząt, którzy uważają, że ogrodzenia szkodzą innym dzikim zwierzętom. Zaapelowali oni do władz Brandenburgii o przesunięcie ogrodzenia, które znajduje się w pobliżu granicznych rzek Odry i Nysy. W pewnych odstępach znajdują się w nim przejścia dla zwierząt, ale zdaniem ekologów nie spełniają swojej funkcji, gdyż w ostatnich miesiącach tuż przy płocie znaleziono 19 martwych jeleni. Ministerstwo rolnictwa Brandenburgii stwierdziło jednak, iż dotychczasowa walka tego landu, aby ASF nie przedostał się bardziej w kierunku zachodnim, nie może zostać zagrożona.
Dominika Stancelewska