Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Choć Skąpe, podzieli się pomysłem

Data publikacji 01.03.2022r.

Czy można się zaczytać tak bardzo, że aż zapaść się w książkę? Takie rzeczy to tylko w Skąpem. Stanęła tam niedawno niezwykła ławeczka – siadając na niej, znajdziesz się między kartami książki. To najprawdopodobniej pierwsza ławka-książka na polskiej wsi i chyba jedna z pierwszych w kraju. Tak nas zachwycił ten pomysł, że postanowiliśmy wam go pokazać, opowiedzieć o jego historii i zachęcić do naśladowania. Pomysłów godnych kopiowania w Skąpem jest więcej.

kujawsko-pomorskie

Wieś pod Chełmżą w gminie wiejskiej o tej samej nazwie. W Skąpem mieszka około 700 osób. To wieś gdzie dużo ładnych, starych ceglanych budynków. Jednak kiedy wjeżdża się do serca wioski, to jakby otwierały się drzwi do innego świata. Albo jakby ktoś postawił nagle w środku miejscowości scenografię. W pewnym sensie tak jest. Mieszkańcy realizują w nich nowe aktywności. A scenariusze do wszystkiego pisze Adam Galus – sołtys, radny gminy i dobry duch Skąpego.

Wioska wygrywa z wielkim miastem

Mijam staw, który właściwie wygląda zupełnie bez przesady jak małe jezioro. Zaraz zresztą okaże się, że pełni taką funkcję. Nad stawem kilka parkingów. Jeden przy odnowionym szachulcowym budynku, z widokiem na starą remizę. Drugi – tuż pod odnowioną w skandynawskim stylu parterową szkołą, przed którą właśnie założono ogród i gdzie stoi wspomniana ławka.

– Jeszcze piętnaście lat temu ten budynek wyglądał fatalnie. Kiedy weszła rejonizacja i powstały gimnazja, nasza miejscowość na tym ucierpiała, ponieważ zlikwidowano nam szkołę. Najpierw jakiś czas gmina prowadziła przedszkole, a właściwie zerówkę. Klasy 1–3 były w sąsiedniej wiosce. Znów przeprowadzono reformę, która nie pozwalała już na zerówkę w oderwaniu od szkoły, i straciliśmy też tę funkcję. W międzyczasie jako rodzice założyliśmy Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi Skąpe i żeby ratować budynek, trzynaście lat temu postanowiliśmy otworzyć własne przedszkole – opowiada Adam Galus.

Po roku przejęła je i zaczęła prowadzić gmina Chełmża. Jednak prawdziwe życie obiektu zaczęło się osiem lat temu, kiedy w Skąpem otworzył się worek z pieniędzmi. A wszystko dzięki pracowni Orange i mieszkańcom, którzy pobili wtedy pewien rekord.

– Ktoś z rady sołeckiej gdzieś w sieci przypadkiem natknął się na informację, że można głosować na pracownie znanej sieci. Wtedy budynek to była ruina, prawdziwa katastrofa. Ww Internecie należało ogłosić projekt nowoczesnej pracowni informatycznej, po czym mieszkańcy mieli na niego głosować. Ten, który otrzyma najwięcej głosów, mógł liczyć na sfinansowanie budowy. Głosowało się codziennie przez kilkanaście dni. Byliśmy pewni przegranej, bo nasza wieś konkurowała z Bydgoszczą, Toruniem, Rzeszowem – siedmiusetosobowa wioska z takimi miastami! Mobilizacja sięgnęła zenitu. Każdy miał konto, codziennie głosował. Wiedzieliśmy, kto zagłosował, kto nie. W pewnym momencie w moim domu był sztab, który nadzorował dyscyplinę. Byliśmy jak na wojnie i tę wojnę wygraliśmy. Przegłosowaliśmy te wszystkie miasta – wspomina sołtys.

Interaktywne ściana i podłoga

Powstała pracownia z prawdziwego zdarzenia. Z czterema komputerami, drukarką, projektorem, telewizorem, tablicą magnetyczną i konsolą do gier. Firma odrestaurowała pomieszczenie, w którym dotąd funkcjonowała biblioteka. Nowe podłogi, odmalowane ściany, gustowne meble. Mieszkańcy poczuli, że muszą iść za ciosem, że z takiego standardu już nie zrezygnują – zaczęli pisać wnioski o duże dotacje.

Za unijne pieniądze zdobyte przez gminę odrestaurowali przedszkole, w którym dziś uczą się już trzyletnie maluchy wożone z miejscowości odległych nawet o 10 km. Trudno się dziwić rodzicom, skoro cztery godziny dziennie są bezpłatne, a każda kolejna kosztuje raptem złotówkę; 5 zł kosztuje obiad, 3 zł – podwieczorek. Osiem godzin pobytu w przedszkolu kosztuje rodzica 12 zł, a cały miesiąc – tylko 240 zł. I to wszystko za w pełni wyposażone sale, z takimi cudami, jak tablice multimedialne i interaktywne podłogi, na których wyświetlać można gry czy zabawy edukacyjne.

Pandemiczna
ławka-książka

W pomieszczeniu z pracownią zorganizowano na nowo bibliotekę. Teraz stoją w niej nowe białe regały z romansami, literaturą podróżniczą i naukową. Biblioteka nie tylko wypożycza książki, ale też organizuje wieczory autorskie, jak choćby z autorką scenariusza do serialu „Stulecie winnych”, wyjazdy do teatru czy kina, warsztaty. Ilona, która prowadzi bibliotekę, czasem podpatrzy coś na YouTubie. Ostatnio biblioteka zasłynęła wyjątkowym projektem.

– Z powodu pandemii przez kilka miesięcy nie działała biblioteka. Potem książki przechodziły pięcio­dniową dezynfekcję. Pomyśleliśmy, że trzeba zrobić coś, co pozwoli ludziom czytać w bezpiecznej przestrzeni, czyli że trzeba wyjść z biblioteką na dwór. Zrobiliśmy projekt Magicznego Ogrodu. Posadziliśmy właśnie kilka tysięcy roślin. Będzie tu jedna wielka kwietna łąka z myślą o ludziach i pszczołach. Są drzewa i dwieście krzewów róż. I jest ta nasza ławka w formie książki. Pomysł na nią zrodził się w urzędzie gminy. Ławki-książki, zadrukowane tekstami albo pokryte ilustracjami z książek to popularna architektura w Europie Zachodniej, zwłaszcza w Anglii. Na ławce umieściliśmy wiersz „Niezapominajki” Marii Konopnickiej i namalowany bukiet niezapominajek. Te wersy potrafią wzruszyć każdego, poza tym 2022 to rok Marii Konopnickiej. A obok ławki stoi szafa biblioteczna. Mieszkańcy mogą w niej zostawić jakąś książkę, a inną sobie wziąć – cieszy się sołtys.

Krzyżacy we wsi!

Liczy, że na ławce, pośród kwitnących krzewów róż będą zaraz przysiadać mieszkańcy, przechodnie, przyjezdni, żeby przez chwilę poczytać. I mówi, że już myślą o zagospodarowaniu kolejnego odnowionego z dotacji pomieszczenia w przedszkolu.

– Był nawet pomysł, żeby powstała poradnia psychologiczna. Nie bardzo są na to pieniądze, w szkołach okrojone finanse na pedagogów, psychologów, dodatkowe zajęcia. A rodzice w takich wsiach, jak nasza, zgłaszają często potrzebę pomocy dzieciom w odrabianiu lekcji. Logopeda wyda dyspozycje, żeby z dzieckiem robić to i to. A potem nie ma komu z nim ćwiczyć. Nie wszyscy rodzice to potrafią, nie wszyscy też są w stanie pomóc dziecku w zadaniach domowych z matematyki czy angielskiego. Dlatego myślimy o projekcie, w którym postaramy się o pieniądze na wyrównywanie szans edukacyjnych dzieci. Słyszałem ostatnio o klubach młodzieżowych, które założyła znajoma wójt w sąsiednim powiecie – mówi Adam Galus.

Dwa lata temu za pieniądze z Fundacji Orlen zorganizowali bal karnawałowy. Już wiedzieli, że projekt o ciekawej nazwie ma zawsze większe szanse. Nie dziwi, że na zabawę pod legendarnym hasłem zabaw wiejskich „Stop orkiestra – szwagra leją!” otrzymali 5 tys. zł. Z dotacji zbudowali boisko wielofunkcyjne, przy którym działa szkółka tenisa. Odnowili stupięćdziesięcioletnią remizę, kilka starych budynków, kaplicę. Wzięli udział w projekcie historycznym, w którym mieszkańcy odegrali scenę z historii wioski sprzed ośmiuset lat. Sami uszyli sobie stroje. Sołtys wystąpił w roli Krzyżaka, który przyjeżdża do wsi po haracz. Wszystko uwiecznili na zdjęciu.

Do Skąpego na ryby

A co ze stawem jak jezioro? Do niedawna był maleńkim oczkiem. Za pieniądze z kolejnego projektu sołtys ze stowarzyszeniem powiększyli go. Teraz trzyhektarowy akwen przyciąga regularnie czterdziestu amatorów wędkowania.

– Wyobraża sobie pani? W tak małej wsi czterdziestu mężczyzn wyciągnąć z domów? To fenomen. Przychodzą, mamy nawet jedną wędkarkę. A staw jest regularnie zarybiany w porozumieniu ze specjalistami. Co tu można złowić? Amura, karpia, lina czy karasia! Nasze ryby ważą już po kilka kilogramów. Ale większość łowi rekreacyjnie, czyli wpuszcza ryby z powrotem. Latem zrobiliśmy nawet zawody, jeden z wędkarzy złapał kilkukilo­gramowego lina – chwali się sołtys i dodaje, że sporo inwestycji, także przy stawie, poczynił z funduszu sołeckiego.

Kiedy się żegnamy, każe mi koniecznie przejechać obok nowego przystanku przy wylocie na Chełmżę. Bo przystanek też jest wyjątkowy.

– Ekologiczny. Obok stanął domek dla pszczół murarek ogrodowych, a z drugiej strony kilkupiętrowy kwietnik. Zaraz firma obsadzi nam to kwiatami. Dzieciaki, czekając na autobus, będą miały lekcję przyrody – mówi Adam Galus.

Post z przystankiem zebrał kilkadziesiąt lajków, ogólny aplauz, pytania o koszty i liczne deklaracje chęci wykorzystania pomysłu. A my liczymy, że zechcecie się zainspirować książkową ławką. I że za chwilę podobne ławki, pełne literackich pomysłów, staną w waszych wsiach. Jeśli tak się stanie, koniecznie dajcie nam o tym znać!

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a