Co rusz pojawia się taki przekaz jako koronny argument obrońców klimatu oraz przeciwników produkcji zwierzęcej. Tym razem, „Gazeta Wyborcza”, zresztą mój ulubiony dziennik, zamieściła artykuł „Co możemy zrobić dla naszej planety? Dieta dla klimatu” (4.02.2022 str. 19). Ale podobne artykuły można także znaleźć w wielu popularnych tygodnikach.
Zaprezentuję spojrzenie zootechnika, gdyż z racji wykształcenia od 1981 r. zajmuję się zawodowo hodowlą i żywieniem zwierząt. A praktycznie już od ponad pół wieku, bo moją przygodę z żywieniem zwierząt zaczynałem od wypasania z dziadkiem krów na pastwisku. Swój punkt widzenia przedstawiłem wcześniej m.in. w artykule „To nie krowy są winne globalnemu ociepleniu” w dwumiesięczniku „Elita Dobry Hodowca” Nr 2/2020.
Autor artykułu Tomasz Ulanowski na wstępie pisze, że „Z szacunków przedstawionych przez naukowców wynika, że rezygnacja z mięsa i nabiału obniżyłaby emisję gazów cieplarnianych o połowę. Nie musimy przechodzić na weganizm – wystarczy mocno ograniczyć hodowlę przede wszystkim bydła”. Uff, dobre i to, że dla klimatu nie trzeba zostać weganem, ...
Pozostało 92% artykułu.
Więcej przeczytasz dzięki prenumeracie lub kupując dostęp.