– Nasza spółdzielnia produkuje bardzo dobrej jakości sery i moim zdaniem najsmaczniejsze na krajowym rynku masło. Współpraca układa się dobrze, wypłata zawsze jest na czas. W dłuższej perspektywie lepiej jest współpracować z jedną mleczarnią niż cały czas zmieniać odbiorcę mleka – podkreślił Michał Dobosz.
W ostatnich 3 latach hodowca zwiększył pogłowie stada z 15 do 30 krów. Poprawił też jakość pasz objętościowych, co nie było łatwe gdyż dysponuje słabymi glebami V i VI klasy.
– Na tak słabych glebach sama produkcja roślinna jest bezsensowna, nawet przy dobrym nawożeniu mineralnym wspartym dużymi ilościami obornika uzyskamy maksymalnie 4 tony żyta z ha, a o pszenicy można zapomnieć. Jesteśmy skazani na produkcję zwierzęcą. Jakość pasz poprawiliśmy głównie poprzez częste przesiewanie użytków zielonych – wyjaśnił Michał Dobosz, dodając, że jeszcze nie zakupił nawozów ze względu na bardzo wysokie ceny, dlatego głównie będzie ratował się obornikiem, oczywiście będzie musiał kupić też nawozy mineralne, ale nie będzie to pełna dawka, jaką stosował w ostatnich latach.
Rolnik utrzymuje zarówno bydło rasy hf, jak i simentale w typie mlecznym oraz mieszańce międzyrasowe różnych ras, głównie hf-a z simentalem.
– W warunkach naszego gospodarstwa najlepiej sprawdzają się krzyżówki hf x simental. Są dość odporne i mają najlepszą zdrowotność przy stosunkowo dobrej mleczności porównywalnej nawet z hf-ami. U nas hf-y nie będą osiągały rekordowych wydajności ze względu na słabą jakość gleb, co zawsze będzie rzutowało na skład pasz objętościowych, choćby przy najlepszym nawożeniu i bardzo wysokiej kulturze uprawy – zakończył Michał Dobosz.