Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Eliasz już za chwilę otworzy podwoje

Data publikacji 02.01.2022r.

Budowa stacjonarnej placówki Hospicjum Proroka Eliasza w podlaskim Michałowie wielkimi krokami zbliża się ku końcowi. Projekt niedawno otrzymał wsparcie Fundacji Biedronki, która przekazała na szczytny cel aż 7,6 mln zł. Tym samym stała się głównym sponsorem inicjatywy. Ukończenie budowy obiektu zaplanowano na wiosnę 2022 roku. Aby móc przyjąć pierwszych pacjentów, hospicjum musi pozyskać jeszcze brakujące 3 mln zł.

podlaskie

– Nasz cel stał się realny jak nigdy wcześniej – mówi Paweł Grabowski, prezes Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza. – Pierwotnie wsparcie ofiarowane przez Fundację Biedronki miało w stu procentach pokryć pozostały koszt budowy obiektu. Pandemia zweryfikowała plany. Ceny materiałów budowlanych i robocizny rosły w niewyobrażalnym tempie. Wciąż brakuje nam pieniędzy, aby oddać budynek do użytku. Deadline przypada w marcu 2022 roku, mamy coraz mniej czasu, aby zamknąć projekt. To dla nas trudna sytuacja, ale wierzymy, że dzięki wsparciu ludzi dobrej woli uda się uzbierać brakującą kwotę.

Stan wyjątkowy

Rozbrykane cielątko podbiega do Pawła Grabowskiego i spogląda, kto stoi przy drzwiach. Za progiem na doktora czeka pacjentka. U jej stóp układa się kot.

– Gdyby nie choroba naszej podopiecznej, byłby to sielski obrazek – mówi założyciel Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza.

Z każdym miesiącem przybywa pracy na rzecz nieuleczalnie chorych mieszkańców podlaskich wsi. Fundacja koncentruje się zarówno na budowie stacjonarnego ośrodka w Makówce w gminie Narew, jak i realizowaniu wizyt domowych.

Trudności mnoży pandemia, a także stan wyjątkowy przy białoruskiej granicy. Tuż pod strzechami pacjentów przejeżdżają ciężkie samochody, nad dachami latają helikoptery, maszerują żołnierze. Mieszkańcy wsi czują się niepewnie. Dawnej podlaskie domy stały otworem, dziś drzwi są zamykane na klucz. Bywa, że któryś z podopiecznych hospicjum zostawi klucz pod umówionym kamieniem, a zaufana pielęgniarka otworzy dom i wejdzie na umówioną wizytę.

– Jeździmy w podgraniczne rejony, mamy sprawdzane bagażniki, ale jest i druga strona medalu. Bywało, że pogranicznicy, patrolując teren, udzielali nam wsparcia. Na przykład kilka­naście dni temu pomogli pielęgniarce, której w drodze do pacjenta kilka kilometrów od granicy popsuł się samochód – opowiada Paweł Grabowski.

Według potrzeb

Niepewną sytuację wciąż pogarsza pandemia. Wielu pacjentów boi się przyjmować lekarzy, unika zakażenia. Paweł Grabowski mówi, że to, co ich nie oszczędziło, to pandemia strachu, lęku i dezinformacji. Większość podopiecznych hospicjum to osoby starsze, z obszarów wykluczonych komunikacyjnie. Samotne, zdane tylko na siebie albo będące pod opieką równie schorowanego małżonka. Do ich wsi nie dojeżdża pekaes, a najbliższy sąsiad mieszka nawet kilometr dalej. Jeśli mają szczęście, dwa razy w tygodniu dotrze do nich handel obwoźny. Skorzystają z niego jedynie ci, którzy będą mieli tyle sił, aby wyjść z domu.

– Jesteśmy przekonani o konieczności uruchomienia ośrodka stacjonarnego dla mieszkańców tego regionu. Ale chcemy nadal sprawować opiekę nad nieuleczalnie chorymi i zależnymi oraz ich opiekunami w ich domach – mówi Paweł Grabowski.

Uczymy się od pacjentów

Dym z komina to dobry znak. Wtedy wiadomo, że sąsiad żyje. Mieszkańcy oddalonych od siebie chat są wyczuleni na krzywdę drugiego człowieka. Troszczą się o siebie nawzajem. Kiedy zaistnieje potrzeba, natychmiast reagują.

– Od naszych pacjentów uczymy się człowieczeństwa. Dużo pracy wkładamy w to, żeby leczyć ich samotność. W wielu przypadkach są to ludzie odizolowani społecznie. Wspieramy ich również pozamedycznie. Przed wyjazdem na wizytę pytamy, czy czegoś potrzebują. Kupowanie leków, robienie zakupów to usługi, których nie kontraktujemy, ale praktykujemy. To usługi serca – mówi doktor Ewa Stankiewicz.

Doktor Grabowski podkreśla, że fundacja wciąż skupia się na tym, co najważniejsze – szyciu opieki na miarę. Tworzy wokół pacjentów sieci społeczne, aby zapobiec samotności podopiecznych.

– Nie różnicujemy pacjenta i rodziny. O chorowaniu trzeba myśleć systemowo – cierpią wszyscy domownicy. Żona, której wysiada kręgosłup od dźwigania męża, albo starszy pan, która nie radzi sobie psychicznie z chorobą żony. Rodzina jest beneficjentem naszych działań, a jej dobrostan – celem naszej opieki – wyjaśnia Paweł Grabowski.

Starzejemy się w samotności

Niestety, nie zawsze istnieje możliwość zorganizowania opieki paliatywnej w domu. Hospicjum stacjonarne powstaje z myślą o osobach potrzebujących całodobowego wsparcia. Będzie też stanowić siedzibę hospicjum domowego wraz z wypożyczalnią sprzętu medycznego i rehabilitacyjnego. Powstanie też przestrzeń edukacyjna, w której odbywać się będą szkolenia oraz warsztaty.

– Coraz częściej obserwuję zjawisko singularyzacji starości. Na wyludniających się wsiach zostają pojedyncze osoby wymagające stałej opieki medycznej. Zjawisko nasila się z każdym rokiem. Stacjonarne hospicjum z pewnością będzie miejscem, w którym osoby u kresu życia otrzymają profesjonalną pomoc. Nie zostaną same – opowiada Paweł Grabowski.

Budowa obiektu generuje ogromne koszty. To nie tylko mury, ale i pełne wyposażenie budynku wraz z infrastrukturą. Konieczna jest m.in. budowa dróg dojazdowych, zagospodarowanie patio. Fundacja podjęła trudną decyzję o zawężeniu działań związanych z uruchomieniem stacjonarnej placówki. Ze względu na ogromne wydatki w marcu uruchomione zostanie tylko jedno skrzydło budynku, z 18 łóżkami. Docelowo w hospicjum znajdzie się miejsce dla 36 pacjentów u kresu życia.

– Chciałbym, żeby podopieczni poczuli się tam jak we własnym domu. Położyli własną narzutę na łóżku, powiesili swój obraz na ścianie, wprowadzili do hospicyjnej sali własne klimaty. Naszą rolą jest urealniać ich ostatnie plany i marzenia. Sprawiać, żeby mogły się one spełniać w dobrym zdrowiu, możliwie bez bólu, niepotrzebnego cierpienia. Aby na ostatniej prostej pacjenci czuli się zaopiekowani, potrzebni i ważni – mówi doktor – Prosimy o wsparcie finansowe fundacji. Tylko dzięki ludziom wielkiego serca nasza inicjatywa może nabrać realnego kształtu. Wierzę, że w marcu wreszcie powiemy: „Udało się!”.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

MOŻESZ POMÓC!
Przekaż 1% na budowę hospicjum na Podlasiu:
KRS 0000328837
www.hospicjumeliasz.pl 

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a