Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Głęboka ściółka – rozwiązanie idealne

Data publikacji 02.01.2022r.

Roman Kubicki jest głową rodzinnego gospodarstwa i dobrym przykładem, że można pracować i rozwijać gospodarstwo z najbliższą rodziną. Rolnik podzielił je na trzy części, dzięki temu on i jego dwaj synowie: Marcin i Rafał mają samodzielne gospodarstwa. Jednak panowie wraz ze swoimi rodzinami wciąż pracują wspólnie, uzupełniają się, wspierają lub zastępują, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Pan Roman jest dumny, że synowie poszli w jego ślady, bo to nadaje całkiem inny wymiar wszystkim jego działaniom.

warmińsko-mazurskie

– Mam już swoje lata, ale wciąż chce mi się działać, modernizować i inwestować, bo mając takich zaangażowanych następców wiem, że to ma sens. Prowadząc gospodarstwo robiłem wszystko, by synowie wystartowali z pewnego poziomu, na szczęście miałem takie możliwości. Kiedyś ani moi rodzice, ani rodzice żony nie mogli nam zapewnić takiego startu. Ale to były inne czasy – wspomina pan Roman, który swoje gospodarstwo budował latami, gdyż jest zwolennikiem małych, ale dobrze przemyślanych kroków.

r e k l a m a

Sprawdzonego się nie zmienia

W 2005 r. Roman Kubicki stawiał pierwszą oborę z prawdziwego zdarzenia. Decyzję o budowie obory poprzedziły liczne wyjazdy do gospodarstw mlecznych w Polsce i za granicą.

– Pamiętam wyjazd do Holandii, gdzie podpatrzyłem, że najlepszym sposobem utrzymania krów jest głęboka ściółka. Postanowiłem, że tak też będzie u mnie. Minęło ponad 15 lat i nadal to podtrzymuję, tym bardziej, że mieszkamy w okolicy, gdzie mamy zagłębie słomy, a innych obór na głębokiej ściółce w pobliżu nie ma – wyjaśnia hodowca podkreślając, iż ten sposób utrzymania wymaga podstawowego warunku – krowy muszą leżeć na dobrej słomie, która musi być dobrze zmagazynowana i zawsze nakryta. Jeżeli ścieliłbym byle czym, to zaraz byłyby problemy z komórkami somatycznymi, pojawiłyby się bakterie.

Wielu hodowców dziwi się decyzji rolnika, bo ze względu m.in. na pracochłonność tego systemu jest on praktycznie w odwrocie. Hodowca nie widzi w tym większego problemu, bo pracuje wspólnie z synami.

– W okresie zimowym obornik wybierany jest maksymalnie co 2 miesiące, latem co 2–3 tygodnie. Mamy to tak zorganizowane, że do obory rusza ładowarka i 2–3 przyczepy do odwożenia obornika. Takie czyszczenie zajmuje nam średnio około 4 godzin – wylicza rozmówca.

Wiem na czym mi zależy

Wiosną 2019 roku ruszyła budowa kolejnej obory o wymiarach 36x24 m. Nowy obiekt stawiany jest według pomysłu i na podstawie doświadczeń właściciela gospodarstwa. Część sprawdzonych rozwiązań przeniesiono z poprzedniej obory, inne trzeba było unowocześnić lub postawić na zupełnie nowe rozwiązania. Nacisk położono na dużą ilość światła, które zapewni m.in. trzymetrowy świetlik kalenicowy. W ścianach bocznych zamontowano kurtyny (1,5 m).

– W budowanej oborze mam specjalną „podłogę pieczątkową”, zapobiegającą ślizganiu się i wszelkim urazom, skręceniom czy złamaniom. Na posadzce korytarza przylegającego do stołu paszowego jest swoista szachownica z regularnymi wgłębieniami, więc nawet jak krowa przyspieszy to na pewno się nie poślizgnie. Takie rozwiązanie sprawdziło się w poprzedniej oborze, więc postanowiłem je powtórzyć – wyjaśnia hodowca.

Stado prowadzone przez państwa Kubickich od wielu lat jest w czołówce wydajności mlecznej na Warmii i Mazurach. W 2019. r rolnicy zostali laureatami „Kryształowej Krowy” sprzedając do swojej spółdzielni 1 050 886 litrów mleka rocznie.

r e k l a m a

Jak dbam, tak mam

Pan Roman wielokrotnie podkreślał, że zawsze trzymał się zasady „jak dbam, tak mam” i zadeklarował, że dzięki temu nigdy nie miał problemów z odchowem cieląt.

Z pewnością wpływ na to miał fakt, że nie wprowadzał do stada zwierząt z zewnątrz. Zawsze też stawiał na profilaktykę.

– Raz na 3–4 lata badam stado na BVD i IBR. Poza tym, cały czas dbam o jakość pasz i monitorują wszystko. Każda pryzma zrobiona jest z sercem, nie ma pleśni i odpadów. Robiąc pryzmy układam na przemian warstwę trawy i warstwę lucerny i mogę śmiało powiedzieć, że dopracowałem zrobienie takiego „przekładańca” do perfekcji.

Latem 2021 r. hodowca zainwestował w budki dla cieląt. Zakupił 5 budek pojedynczych i jedną grupową. Docelowo budek będzie więcej i będą stały w specjalnie przygotowanym miejscu z dodatkowym zadaszeniem. W najbliższych planach jest też zakup taksówki mlecznej. – Taksówka mleczna nie tylko ułatwi pracę osobie obsługującej, ale także wpłynie na przyrosty maluchów. Preparat mlekozastępczy będzie dobrze rozpuszczony i wymieszany, a temperatura, którą ustawię do odpajania zagwarantuje mi, że wszystkie cielęta dostaną pójło o tej samej temperaturze. A przy tradycyjnym odpajaniu jest różnie, zwykle ostatnie cielęta mają pójło letnie lub wręcz zimne – wyjaśnia rozmówca.

Dr inż. Monika Kopaczel- -Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a