zachodniopomorskie
Do Postomina w powiecie sławieńskim przedzierałam się przez liczne zasadzki pierwszego ataku zimy. Z członkami Postomińskiego Stowarzyszenia „Razem Lepiej” umówiliśmy się w sąsiednim Pieńkowie, gdzie wybudowano niedawno nową świetlicę. W małej salce na piętrze ledwo się mieściliśmy, ale co to za przeszkoda dla ludzi, którzy lubią się ze sobą spotykać. Bo wiedzą, że razem lepiej.
Wykorzystali doświadczenia
Po pierwszych kęsach jabłecznika amerykańskiego, czyli takiego z kakao i przyprawami korzennymi, zapytałam: „A kto wy właściwie jesteście?”.
– „My jesteśmy straszne panie, straszne panie niesłychanie. Niech kto w drogę wejdzie nam, temu kopa w zadek dam. No i dobrze jest tu nam! Umpa umpa umpapa...”. Kiedyś śpiewałyśmy tę piosenkę na kabaretowym spotkaniu seniorów, Terenia napisała tekst, a my się prezentowałyśmy – śpiewają i opowiadają, przedstawiając się jako wesoła grupka pod jeszcze weselszym kierownictwem Teresy Rysztak, założycielki stowarzyszenia.
Właśnie wkroczyli w piętnasty rok istnienia organizacji, która pierwotnie nazywała się Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Aktywności Pieńkowo-Pieńkówko „Razem Lepiej”.
– Kiedy piętnaście lat temu zakładaliśmy z Józiem, moim mężem, stowarzyszenie, marzyło nam się, żeby wioski bardziej ze sobą współpracowały, żeby ludzie mieli miejsce, gdzie mogliby realizować pasje. Lata wcześniej istniały jakieś koła gospodyń, istniały też kluby RUCH-u, ale je zlikwidowano i trochę przestało się dziać. Wtedy właśnie zakończyłam pracę w zawodzie nauczyciela i przeszłam na emeryturę. Miałam już doświadczenia z praktyki także jako przewodnicząca Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Brałam udział w wielu spotkaniach, warsztatach, między innymi z profilaktyki. I nagle zobaczyłam, że ludzie się aktywizują, że coś się dzieje, że powstają stowarzyszenia i grupy nieformalne, które pozyskują pieniądze i coś fajnego robią – opowiada Teresa.
Kapusta za kartofla
Założyli stowarzyszenie i spotykali się najpierw w starej malutkiej świetlicy, a potem w domu sołtyski Pieńkówka. I natychmiast rzucili się w wir spotkań edukacyjno-integracyjno-festynowych. Pracowali jak mały dom kultury. Czas zacząć przytaczać ich oryginalne pomysły, bo lista długa.
W ramach poakcesyjnego Programu Wsparcia Obszarów Wiejskich w 2011 Teresa założyła w gminie, w której nie było ani przedszkola, ani żłobka, Wiejskie Pogotowie Przedszkolne w szkole w Postominie. Zajęcia odbywały się przez trzy popołudniowe godziny w poniedziałki, środy i piątki. Dziś w gminie jest kilka publicznych przedszkoli i żłobek. Teresa mówi, że to stowarzyszenie dało inspirację do ich powstania.
Otwieramy grubą fotoksiążkę, która pełni funkcję kroniki stowarzyszenia. Na pierwszej stronie – konferencja, na której się czegoś uczą. Potem rajd w ramach kampanii „Zachowaj trzeźwy umysł” – programu realizowanego od 2002 roku, którego inicjatorami było Stowarzyszenie Producentów i Dziennikarzy Radiowych. Jednym ze sztandarowych działań Razem Lepiej było Święto Kiszonej Kapusty. Razem szatkowali, razem ugniatali i konsumowali – bo zdrowe, bo witaminy. A potem urządzili kolejne kwaszeniaki. Żeby kapuście nie było tak smutno, pożenili ją z ziemniakiem. Zrobili „wesele” Jejmość Pani Kapusty z Waszmość Panem Kartoflem. Działaniami, z których są bardzo dumni, są aktywne kontakty z akcją „Masz głos” i Fundacją Batorego. W świetlicach i bibliotekach organizowali przed wyborami spotkania profrekwencyjne, spotykali się z młodzieżą, zachęcali do aktywności na rzecz swoich małych ojczyzn. Organizowali debaty o lokalnych problemach. W 2019 roku zdobyli ogólnopolską nagrodę Supersamorząd za całokształt, ale przede wszystkim za projekt „Młodzieżowy i senioralny łyk samorządowy”. I już wiedzieli, że dobrze jest mieć stowarzyszenie.
– Przekonaliśmy się, jak ważne jest stowarzyszenie, kiedy wspólnie z gminą napisaliśmy projekt na przeszkolenie strażaków w zakresie pomocy przedmedycznej. Projekt opiewał na 50 tys. zł. Musiałam u notariusza dać pod zastaw swój dom! – wspomina Teresa.
Sprzedać chłopa?
Czytam dalej jednym tchem. W 2009 roku Klub Aktywnego Seniora, Klub Dobrej Zabawy, Piknik Pożegnanie Wakacji, Gmina Moich Marzeń, Dzień Sportu dla Wszystkich. Wycieczki i pielgrzymki. Licheń, Ogrody Hortulus, Dolina Charlotty. Festyn Senioralne Łamanie Główki, czyli piknik z łamigłówkami dla najstarszych. Ach, przepraszam, w kronice stoi: „Dla młodych i młodych duchem”.
Potem były wyjazdy na spektakle, ot choćby „Edith i Marlene”. I liczne wizyty studyjne. Teresa napisała ofertę z propozycją animowania i oprowadzenia całych grup. Do Postomina przyjechali aktywiści z wielkopolskich Pyzdr, żeby zobaczyć, jak działają lokalne wioski tematyczne. Przyjechała nawet Rzeczyca z południa Polski. Oglądali między innymi Uliczkę Biedronkową.
– Tak nazywał się projekt. Przy drodze leżały kamienie, niezliczona ilość. Pomalowaliśmy je w kropki, napisaliśmy przy nich wierszyki, zagadki. „Policz wszystkie kropki na znajdujących się w pobliżu biedronkach” albo „Która biedronka ma najwięcej, która najmniej kropek”. Siedziałam za krzakiem i słuchałam, jak rozbawione dzieciaki komentowały. Taka matematyka życiowa – biedronkowa – opowiada Teresa.
Śmiechoterapia. Projekt, w którym, jak mówi prezeska stowarzyszenia, „po pierwsze strój, po pierwsze skecz, po pierwsze scenki jakieś zwariowane”. Uczestników zabawy podzielono na grupy i każda miała wystawić coś śmiesznego.
– O niedobrym starym też było, Helenka, nasza nieżyjąca już, a wtedy 84-letnia koleżanka, „sprzedawała chłopa na aukcji”. Wyglądała jak Violetta Villas. Świetna pamięć, ogromne poczucie humoru – mówi Józek i przypomina, że przez ileś lat organizowali też Dzień Sąsiada i promocję kobiety wiejskiej (połączenie tradycji z nowoczesnością), czyli Zochy Gospochy.
Zochę robili kilka razy. Była Zocha Modna – prezentacja stroju na wybiegu, Gospodarna – z oryginalną potrawą, Zocha Artystka, w której trzeba było przygotować jakiś wierszyk, i Zocha Sportowa – z różnymi konkurencjami, między innymi rzucaniem naleśnikiem na patelnię. To były tematy przewodnie, ale w każdej edycji określany był temat spotkania i wyłaniana osobowość „Superzośka”.
– Któregoś roku poczuliśmy, że za dużo robimy i trochę zaczęła nam siadać motywacja. Zawzięliśmy się i zrobiliśmy Zochę Damy Radę. Wygrał wtedy mężczyzna – kolega został Super Zośką. I proszę mnie nie pytać „a dlaczego, a skąd te tematy” – bo tak, bo już i tyle! – nie przestaje żartować Teresa.
Niech szaleją zmysły!
Przewracamy kartki fotoksiążki. I znów sypią się z niej imprezy, tematy, wydarzenia. Wigilia dla samotnych i Bal u Henia, czyli przebierana impreza imieninowa u jednego z mieszkańców. Herody wystawiane po kościołach, podczas których zbierają „grosik dla artysty”, który później przekazują Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. O czym może być Gminna Akademia Zmysłów?
– Zorganizowaliśmy cykl zajęć związanych ze zmysłami – wzroku, słuchu, dotyku. Przyjeżdżali specjaliści z wykładami. Rozpoznawaliśmy i naśladowaliśmy dźwięki albo z zawiązanymi oczami trzeba było smakować i zgadywać, co to za produkt, pokonywać nieistniejące przeszkody. A warsztaty podsumowujące projekt zatytułowaliśmy „Żywioły szalały”. Cztery zespoły, każdemu przyporządkowany jeden żywioł. I każdy miał przygotować scenkę. No i wtedy okazało się, że te żywioły to ci zwykli niezwykli mieszkańcy naszych wiosek i było co podziwiać – wspomina Teresa.
O! Dziś urodziny Józia!
Przebierają się za pielęgniarki, żołnierzy, policjantów, Egipcjan. Wydali elegancką książkę z przepisami. W projekcie Teresa spotykała się z mieszkańcami i rozmawiała z nimi o smakach dzieciństwa. Co zapisała, ukazało się drukiem w postaci pięknego albumu z recepturami.
Podejmują w Postominie Niemców z zaprzyjaźnionego z nimi Tringwillershagen. Sami też wyjeżdżali kilka razy do Niemiec, by tam poznawać, integrować się, wspólnie bawić.
Pieniędzy szukają wszędzie. Piszą do gminy, programu ASOS (Aktywizacja Społeczna Osób Starszych), akcji „Masz głos”, Fundacji Santander, Fundacji Tesco, Fundacji Wspomagania Wsi.
Kiedy Teresa z fotoksiążką pojechała kilka lat temu do Fundacji Batorego, uczestniczki zajęć najpierw zaniemówiły, a potem skrzętnie zapisywały w notatnikach pomysły na działania. Teresa zdała sobie wtedy sprawę, że mogą być przykładem dla innych, ale też jak wiele trzeba czasu i energii na to poświęcić.
– Po wejściu do Unii byliśmy jedną z biedniejszych gmin w Polsce. Dostaliśmy sporo pieniędzy z programów poakcesyjnych. I wykorzystaliśmy je bardzo dobrze. Teraz jesteśmy jedną z najbogatszych gmin, jesteśmy w pierwszej dziesiątce. Przyjeżdżał do nas nawet Bank Światowy. Jego dyrektor pytał nas w postomińskiej bibliotece, po co tam przychodzimy, po co się spotykamy. Wtedy wszyscy chórem odpowiedzieli, że stowarzyszenie pokazuje nowe horyzonty i rozwija – mówi z dumą Teresa.
Obecnie pracują nad niezwykle ważkim projektem przeciw wykluczeniu transportowemu osób starszych i samotnych we współpracy z fundacją „Pięknolesie” z gminy Żary w Lubuskiem.
Na koniec Teresa pokazuje jeszcze kalendarz, który tworzy wspólnie z mężem, by towarzyszył członkom stowarzyszenia przez cały rok. Wydają go od kilku lat. Umieszczają w nim piękne zdjęcia z wydarzeń z minionego roku. A przy kolejnych dniach miesiąca widnieją znaczki i informacje, kto z przyjaciół ma urodziny.
– W tym roku to dopiero będą zdjęcia. Tu jesteśmy na Zlocie Wiedźm na polu lawendowym w Wilkowicach. A tu wiankowe warsztaty i wyjazd do zaprzyjaźnionej fundacji „Pięknolesie”. Tu spotkanie w Jarosławcu z Towarzystwem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Tu zdjęcie z kiszonkami ze spotkania z fitoterapeutką, z dietetyczką, zakończenie 140-godzinnego kursu komputerowego i 120-godzinnego kursu języka angielskiego – wylicza.
Brakuje tchu? Nic dziwnego. Na chwilę przystańcie, weźcie kartkę, długopis i planując nowy rok, czerpcie inspirację z postomińskiego Razem Lepiej. Straty nie będzie.
Karolina Kasperek