Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Czy Danone zapłaci za pozostanie w Rosji?

Data publikacji 14.03.2022r.

Rosyjski rynek produktów rolno-spożywczych był do tej pory przez wiele firm traktowany jako strategiczny. Od lat dziewięćdziesiątych był on na celowniku wielu znaczących koncernów. Jednak w ostatnich dniach większość z nich zaprzestaje dostaw na rosyjski rynek.

Sporo firm zamyka swoje zakłady produkcyjne w Federacji Rosyjskiej. Są jednak firmy, które postanowiły pozostać na rosyjskim rynku pomimo nakładanych na Rosję sankcji. Wzbudziło to ogromne kontrowersje. Powstają listy firm, które konsumenci powinni bojkotować. Znalazł się na nich również największy na świecie producent jogurtów Danone. Jak wynika z deklaracji spółki, Federacja Rosyjska jest dla niego trzecim rynkiem zbytu. Funkcjonuje na nim również pod marką Prostokvashino.

Firma znalazła się w ostatnich dniach w ogniu krytyki ze względu na kontynuowanie działalności w Rosji. Nie powinno to dziwić. W ostatnim czasie konsumenci zaczęli sobie cenić biznes odpowiedzialny społecznie. Wiele koncernów mocno zaczęło akcentować swoją troskę o społeczeństwo i konsumentów w obliczu zagrożenia, jakie ze sobą niosła. Hasła troski o zdrowie i bezpieczeństwo trafiły na sztandary wielu zarówno globalnych, jak i lokalnych przetwórców żywności. Wiele z nich przechodzi teraz test swoich deklaracji. Jak widać, nie każdy jest w stanie mu podołać. Wprawdzie pod naciskiem opinii publicznej Danone ostatecznie zadeklarował wstrzymanie części działalności, w szczególności w obszarze inwestycyjnym. Jednak Antoine de Saint Affrique – nowy prezes Danone – pytany o dalsze działania na rynku rosyjskim stwierdził: „Bardzo łatwo jest dać się wciągnąć w czarno-białe stanowiska i demagogiczne myślenie, ale w końcu nasza reputacja zależy od naszego zachowania”.

Rozterek takich jak Danone nie mają europejskie spółdzielnie mleczarskie. Z Federacji Rosyjskiej całkowicie wycofują się Arla i Valio. Duńska spółdzielnia mleczarska zrywa wszelką działalność handlową z państwem będącym agresorem. Dotyczy to również importu z niej opakowań i składników używanych do produkcji. Ponadto, zadeklarowała dostarczanie pomocy żywnościowej dla obuwateli Ukrainy we współpracy z Czerwonym Krzyżem i organizacjami humanitarnymi. Prezes fińskiej spółdzielni mleczarskiej Annikka Hurme, oświadczyła w zeszłym tygodniu, że Valio nie ma jakichkolwiek etycznych przesłanek do kontynuowania działalności w Rosji. Spółdzielnia posiada zakład produkujący sery topione i twarde w Erszowie w regionie moskiewskim, który wkrótce zakończy działalność. Spółdzielnia wstrzymała również cały eksport produktów z Finlandii do Federacji Rosyjskiej i Białorusi. W jej ślad idą kolejne fińskie przedsiębiorstwa, takie jak Pauling, który jest właścicielem palarni kawy w Twerze czy piekarniczy holding Fazer. Oznacza to dla nich od kilku do nawet kilkunastoprocentowego zmniejszenia przychodów ze sprzedaży produktów.

Decyzje podejmowane przez przedsiębiorstwa wycofujące się z Rosji są poprawne nie tylko pod względem etycznym, ale posiadają też biznesowe uzasadnienie. Działania wojenne, owszem, toczą się na Ukrainie, jednak w stanie wojny znajduje się też Federacja Rosyjska. Zarówno jedna, jak i druga strona, mogą wykonywać ruchy nietypowe dla czasów pokoju. Przedsiębiorcy, którzy prowadzili dotychczas działalność w Rosji, mogą spotkać się z licznymi niespodziankami. Dominująca w rosyjskim rządzie partia Jedna Rosja forsuje projekt umożlwiający nacjonalizację majątku firm, w których co najmniej 25% udziałów posiadają inwestorzy z,,krajów nieprzyjaznych”. Rosyjskie władze twierdzą, że zabór majątku ma zapobiegać ich bankructwu i ratować miejsca pracy. Wobec tego prezes Danone, który martwił się o wyniki firmy, może mieć wiele problemów z głowy, a ten związany z ewentualnym bankructwem położonych na terenie Rosji fabryk – całkowicie wykluczyć. Aby do tego nie doszło, postara się dominująca w Dumie Państwowej partia Jedna Rosja oraz jej członkowie.

Szacuje się, że w Ukrainie nastąpił spadek produkcji mleka o blisko 60%. Główną przyczyną tego stanu są przestoje w mleczarniach. Występują problemy ze zwiezieniem mleka z gospodarstw ze względu na uszkodzone lub kompletnie zniszczone drogi oraz występujące ustawicznie braki paliwa. Ponadto całkowicie zerwany został łańcuch dostaw produktów, jaki funkcjonował do tej pory. Nie ma jakiejkolwiek mowy o normalnych warunkach sprzedaży. Dostawy do większych miast, takich jak Kijów czy Charków. Duża część mleka nie jest przetwarzana tylko rozdawana mieszkańcom lub żołnierzom. Władze Ukrainy zadeklarowały też uruchomienie mechanizmu zakupów państwowych. Procedura obejmować ma głównie mleko zagęszczone, masło i sery. W dramatycznej sytuacji znajdują się też gospodarstwa rolne – przede wszystkim te gigantyczne, wchodzące w skład majątku oligarchów. Ponadto występują duże problemy z dostępem do pasz i komponentów paszowych.

Na zakończenie pozostaje zadać jedno pytanie: czy koncern Danone nie straci twarzy na rynku Unii Europejskiej, w tym Polsce za wspomniane działania? I tym sposobem poniesie duże konsekwencje ekonomiczne? Obecnie wielu konsumentów jest w stanie uznać takie działania za kolaborację.

Artur Puławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a