Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ursus C-360 w wersji Hot Rod

Data publikacji 14.03.2022r.

Jedni powiedzą, że to najbardziej odlotowy Ursus C-360, jaki kiedykolwiek widzieli. Inni będą zarzucali brak szacunku dla kultowego modelu. Bez względu na ocenę to takiej widowni, jaką zdobyła ta sześćdziesiątka nie ma żaden inny traktor w Polsce.

podlaskie

Za tym projektem stoi Krzysztof Michałowski, znany szerszej publiczności jako Profesor Chris, który w Białymstoku prowadzi warsztat samochodowy i który na kanale YouTube odkrywa tajniki mechaniki. Niejednokrotnie podnajmuje się nieszablonowych wyzwań. Bo jak inaczej nazwać przerobienie osobowego Daewoo Lanosa na auto terenowe czy zamontowanie w Skodzie Fabii drewnianych tłoków. A że nie samą motoryzacją człowiek żyje, to do warsztatu trafiają też traktory. Jakie? Kultowe jak Allis Chalmers, Porsche, Fordson Güldner, Bukh czy BM Volvo. No i Ursusy. Była już trzydziestka, która otrzymała turbosprężarkę i intercooler. Teraz przyszedł czas na sześćdziesiątkę.

– Historia z tą sześćdziesiątką była taka, że zadzwonił do mnie jeden z widzów kanału, proponując zakup traktora, który wcześniej odziedziczył. Maszyna była w opłakanym stanie. Przez kilkanaście lat stała nieużywana w stodole. Mimo tego udało mi się ją uruchomić i gdy tylko trafiła do warsztatu przeszła przegląd obejmujący wymianę oleju i filtrów – opowiada Krzysztof Michałowski. – Potem zaczęliśmy traktor naprawiać i kompletować. Nie było to łatwe, bo składa się z części i podzespołów pochodzących z różnych modeli – Ursusa C-355, C-360 i Zetora 4011. Wymieniona została w nim jedna zwolnica, która była strasznie zniszczona – podziurawiona, powiercona, nieszczelna. Zmieniliśmy łożyska, zrobiliśmy hamulce. Tylko skrzynia biegów i sprzęgło były w tak dobrym stanie, że nie trzeba było ich naprawiać. Masę pracy włożyliśmy w ten traktor i właśnie podczas prac naprawczych zrodził się pomysł, aby go stuningować.

r e k l a m a

Niżej o ponad 25 cm

Zaczęto od obniżenia całego traktora. Aby to zrealizować, obrócone zostały zwolnice przy tylnych kołach, a do belki przedniej osi dospawane zostały odpowiednio wyprofilowane trzycalowe rury grubościenne, które połączono ze zwrotnicami. Ta przeróbka spowodowała również zwiększenie rozstawu przednich kół. Aby i tylne poruszały się tym samym śladem obrócone zostały felgi. Następnie zmodyfikowano układ dolotowy i wydechowy. Traktor nabrał charakteru, gdy otrzymał cztery indywidualne rury wydechowe. Zamocowano je na dorobionych flanszach. Oprócz efektu wizualnego zmieniło się też brzmienie sześćdziesiątki, która ma teraz bardziej rasowy, groźny warkot. Jeżeli chodzi o dopływ powietrza to jednolity kolektor ssący zastąpiono czterema indywidualnymi, które są połączone z charakterystycznymi filtrami pochodzącymi z kompresora powietrza samochodu Star.

– Traktor udało się obniżyć o ponad 25 cm, co w połączeniu z większym rozstawem kół sprawia, że wygląda teraz bardziej agresywnie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób projekt budzi kontrowersje, ale właśnie taki ma być. Ma zburzyć pewne konwenanse. Moim zdaniem warto tego typu projekty realizować, bo ich efektem jest powstanie czegoś niesztampowego, wyjątkowego – uważa Krzysztof Michałowski.

Z silnikiem V8

Tuning sześćdziesiątki nie jest jeszcze ukończony. Rozważana jest teraz modyfikacja związana z rozwierceniem silnika w celu zwiększenia pojemności z 3,1 do 3,6 litra. Byłoby to połączone z dołożeniem kompresora, który pozwoliłby wtłoczyć do motoru większą porcję powietrza.

– Innym pomysłem jest wymiana fabrycznego silnika na V8. Ale nie byłby to diesel, bo jego wysoki moment obrotowy mógłby zniszczyć przekładnię. W grę wchodziłby motor benzynowy, w którym przy najniższych prędkościach obrotowych moment jest niski – zapowiada Krzysztof Michałowski. – Myślałem nad zastosowaniem 115-konnego silnika o pojemności 4,3 litra pochodzącego z ciężarowego GAZ-a 66, który jest stosunkowo tani w zakupie. Ten motor wykonano ze stopu aluminium. Dzięki temu waży 270 kg – o 100 kg mniej od jednostki napędowej sześćdziesiątki. Jego atutem jest prostota, wytrzymałość i cena. Minusem – paliwożerność. Procedura montażu byłaby taka, że wpierw należałoby dobrać koło zamachowe i sprzęgło. Potem skrzynię z silnikiem trzeba by połączyć dzwonem, ale takim, do którego można byłoby przykręcić jeszcze jeden dodatkowy element, czyli ramę, na której opierałaby się konstrukcja ciągnika. Myślę, że można by wykorzystać ramę od koparko-ładowarki Ostrówek. W przypadku gdyby był problem z jej zakupem, myślę, że ramę sam bym wykonał. Niestety, w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie założenie do ursusowskiej sześćdziesiątki silnika pochodzącego od rosyjskiego pojazdu mogłoby się nie spodobać osobom śledzącym mój kanał na YouTube, dlatego sprawa nie jest jeszcze przesądzona.

Dalszy plan modernizacji obejmuje wymianę felg na 24-calowe i założenie na nich opon samolotowych. Planowane jest także dorobienie retro błotników tylnych kół. Krzysztof Michałowski podkreśla, że wszystkie zmiany wprowadzane w tym traktorze mają na celu podniesienie walorów pokazowych a nie użytkowych. Twórca projektu obiecuje, że traktor będzie codziennie prezentowany przed warsztatem i każda osoba, która przyjedzie pod warsztat będzie mogła zobaczyć go "na żywo".

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a