Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wójt popłynął z zielonym prądem

Data publikacji 14.03.2022r.

O wiejskiej szkole im. Mikołaja Kopernika w Sławkowie pisaliśmy kilkukrotnie. Już w 2019 roku wójt gminy Chełmża postanowił ją zlikwidować. Pomysł spotkał się ze sprzeciwem rodziców uczniów. Dziś okazuje się, że wójt powinien być odwołany ze stanowiska, ponieważ założył spółkę, która na terenie gminy miała prowadzić działalność związaną z produkcją zielonej energii.

kujawsko-pomorskie

Jak już informowaliśmy, na likwidację szkoły w 2019 roku nie zgodził się kurator. Radni, co prawda, podjęli uchwałę, ale bez jego zgody wiejskiej szkoły nie można było zamknąć. Mieszkańcy Sławkowa oraz rodzice uczniów mieli nadzieję, że udało się ją uratować. Niestety, działania wójta gminy Chełmża w sprytny sposób doprowadziły jednak do likwidacji szkoły. Kolejną uchwałę podjęto pod koniec sierpnia 2021 roku, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. Rodzice i uczniowie zostali postawieni pod ścianą. Musieli znaleźć nowe placówki. Co ciekawe, spora grupa uczniów nie chciała kontynuować nauki w szkołach położonych na terenie gminy Chełmża. Skorzystała z oferty sąsiedniej gminy. Wraz z uczniami gmina Chełmża utraciła więc dotację oświatową – ponad 6 tys. zł na ucznia.

Krnąbrne sołectwo

Czy likwidacja szkoły była narzędziem samorządowej polityki wobec mieszkańców gminy? Kilka lat temu mieszkańcy Sławkowa „podpadli” wójtowi. W gminie pojawił się zewnętrzny inwestor, który zamierzał wybudować farmę wiatrową. Nie spotkało się to z akceptacją sołectwa. Sławkowo słynie z żyznych i cennych rolniczo gleb. Dodatkowym atutem miejscowości jest jej położenie. Do centrum Torunia można dostać się w kilkanaście minut, a do ruchliwej drogi krajowej nr 91 jest zaledwie kilka kilometrów. Awantura o farmę wiatrową w Sławkowie wybuchła w 2015 roku. Mieszkańcy Sławkowa o pomoc zwrócili się do Stowarzyszenia Ostoja Żuraw z sąsiadującego z gminą Chełmża Gostkowa (gmina Łysomice). Organizacji, w której udzielali się także pracownicy szkoły, udało się zablokować budowę farmy. Inwestor wycofał się z gminy Chełmża.

Przy okazji ostatnich wyborów samorządowych w 2018 roku został ogłoszony plan budowy nowoczesnego boiska, które miało funkcjonować przy szkole. Inwestycja była ujęta w budżecie gminy na 2019 rok. Na boisko dotację przyznało Ministerstwo Sportu. Wybory w okręgu obejmującym Sławkowo oraz miejscowości, z których pochodzą uczniowie uczęszczający do tutejszej szkoły, zakończyły się zaskakującym wynikiem. Wygrał je Dariusz Pawlak, ówczesny sołtys Sławkowa, który pozbawił mandatu wiceprzewodniczącego rady gminy Chełmża i członka popierającej wójta koalicji. Sołtys był jednym z liderów walk o uniemożliwienie budowy wiatraków.

Po wyborach władze gminy w 2019 roku zrezygnowały z dotacji na budowę boiska, a rada przyjęła uchwałę zmieniającą budżet. Inwestycja została z niego wykreś-
lona. Władze gminy dokonały także zmian w obwodach szkolnych obejmujących poszczególne placówki. Na terenie gminy były cztery szkoły podstawowe. Doszło do absurdalnych sytuacji. Wieś Mirakowo została podzielona między wszystkie szkoły. Zdarzały się sytuacje, kiedy dzieci nie uczęszczały do najbliższej placówki. Przy okazji likwidacji szkolnej stołówki w Sławkowie wójt w jednym z pism stwierdził, że koszt przygotowania obiadu dla jednej osoby to 69,53 zł. Informacja ta wstrząsnęła lokalną prasą, opublikowana została także na stronie gminy. Potem okazało się, że popełniono błędy w wyliczeniach i faktycznie obiad kosztował kilka złotych. Gmina poinformowała o tym dyrektorów szkół. Jednak w mediach i na stronie gminy sprostowania już się nie pojawiły.

Ostatecznie szkołę udało się zlikwidować. Uchwała została przyjęta przez radę pod koniec sierpnia 2021 roku, tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. O tym, jak przebiegał ten proces, pisaliśmy w TPR nr 5/2022.

Konflikt interesów

Od kilku lat w rejonie występuje spore zainteresowanie inwestycjami w odnawialne źródła energii. Gmina wydaje wiele decyzji administracyjnych w sprawie budowy farm fotowoltaicznych. W oficjalnych dokumentach są one nazwane nawet „elektrowniami słonecznymi”. Dokumenty niezbędne do realizacji takich instalacji były wydawane także dla inwestycji przewidzianych w miejscowości Kuczwały na terenie gminy Chełmża.

Mieszkańcy Sławkowa uważają, że wójt nie ma prawa dalej sprawować swojego mandatu. W 2019 roku została zawiązana spółka Zielone Kuczwały I. Wpis do rejestru sądowego nastąpił w sierpniu. Przedmiotem jej działalności miało być wytwarzanie energii elektrycznej, jej przesyłanie, dystrybucja oraz handel nią, a także naprawa i konserwacja urządzeń elektrycznych.

Kapitał spółki wyniósł 5 tys. zł, a udziały w niej po połowie objęli Jacek Czarnecki oraz Łukasz Kowalski. Ten pierwszy to wójt gminy Chełmża, a drugi jest jego podwładnym, gdyż jest pracownikiem urzędu gminy, a także radnym powiatu toruńskiego. W Polsce obowiązuje prawo o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Podczas sprawowania mandatu wójt nie może być członkiem zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej spółki prawa handlowego, a także posiadać więcej niż 10% akcji lub udziałów każdej ze spółek. Kodeks wyborczy zaś przewiduje, że jeśli zostaną naruszone zakazy łączenia funkcji wójta z wykonywaniem obowiązków w zarządach i radach spółek, następuje wygaśnięcie mandatu wójta. Spółka Zielone Kuczwały I siedzibę ma w lokalu będącym w posiadaniu Jacka Czarneckiego.

W przypadku złamania przepisów o wygaśnięciu mandatu wójta w pierwszej kolejności decyduje rada gminy. Pod koniec sierpnia 2021 roku odbyła się sesja, podczas której wójt przedstawił opinię prawną, według której nie zaszły okoliczności pozwalające na wygaśnięcie jego mandatu. Wójt twierdzi, iż zaszło nieporozumienie, a on nie miał świadomości, że spółka zostaje powołana. Podczas podpisywania aktu miał myśleć, że jest to umowa przedwstępna, a do faktycznego zawiązania spółki dojdzie w 2023 roku. Zdumienie budzą niektóre fragmenty opinii prawnej przedstawionej radzie, w której założenie spółki porównane jest m.in. do zakupu działki budowlanej. Adwokat, który ją napisał, twierdzi, że kiedy kupujemy działkę w przekonaniu, że nadaje się ona do budowy domu, a następnie okazuje się, że jest to niemożliwe, to taka umowa staje się nieważna. Wójt zaś myślał, że spółka powstanie w 2023 roku, a więc po zakończeniu kadencji, dlatego nie ma okoliczności pozwalających na wygaszenie jego mandatu. Opinia jak i tłumaczenia mogą wydawać się kpiną z mieszkańców gminy Chełm-
ża. Mimo to radni większością głosów podjęli uchwałę odmawiającą stwierdzenia wygaśnięcia mandatu wójta.

Żart wójta?

Podczas sesji wójt przedstawił także obszerne wyjaśnienia i opowiedział o swoich dokonaniach dla gminy Chełmża w dziedzinie odnawialnych źródeł energii. Układają się one w pewien chronologiczny ciąg zdarzeń tłumaczący niektóre procesy w gminie.

Najpierw odczytał oświadczenie, w którym stwierdził, że umowa dotycząca zawiązania spółki „ma charakter umowy przedwstępnej i do zawiązania spółki dojdzie w roku 2023, zaś spółka nie miała prowadzić działalności zarobkowej, a jedynie prace związane z ustaleniem możliwości budowy odnawialnych źródeł energii na terenie wsi Kuczwały”.

– Jeśli czegoś sam nie sprawdzę, nie proponuję tego mieszkańcom. Moja funkcja upoważnia mnie do przedkładania nowych rozwiązań. Już w 2007 roku realizowaliśmy program zakładania instalacji solarnych do ogrzewania wody. Byliśmy pierwsi. Dołączyły się dwie gminy poza naszą: Łysomice i Łubianka. Pięćset pięćdziesięcioro ludzi podpisało umowy na założenie takich instalacji – z dumą opowiadał Jacek Czarnecki w dalszej części sesji.

Wójt nie był precyzyjny, ponieważ instalacje solarne były najpierw zakładane w gminie Łubianka. Pisaliśmy o nich w 2012 roku. Wtedy też gmina Chełmża była na etapie wyboru wykonawców. To, że na terenie gminy Łubianka znajduje się rodzinny dom marszałka województwa, było z pewnością zupełnym zbiegiem okoliczności. Wójt chwalił się także tym, że gmina realizowała pilotażowy program instalacji fotowoltaicznych, na co pozyskano spore zewnętrzne fundusze. Promowany też był montaż pomp ciepła. Z uznaniem także wypowiadał się o elektrowniach wiatrowych.

– Wiatraki stawiają ogromne firmy. Zarabiają dużo pieniędzy, zyski wywożą z Polski. Chciałem, aby część tych środków została na terenie gminy. Trwały zacięte rozmowy, aby 10% kapitału w firmach wiatrowych należało do gminy i mieszkańców. Wykładalibyśmy 10% środków na budowę wiatraków, zachowując później prawo do 10% zysków. Trwały zacięte rozmowy z jedną z firm z Gdańska. Chcieliśmy, aby 5% środków wykładała gmina, a 5% mieszkańcy – opowiadał wójt.

Jacek Czarnecki odniósł się także do kwestii farm fotowoltaicznych, jak i założonej przez siebie spółki. Przyznał, że jedną z farm realizuje gmina. Zachęcał, aby została założona kolejna przez miejscowych przedsiębiorców oraz „większych rolników”.

– Tematem zainteresowały się jedna, dwie osoby. Szkoda, że on upadł, bo potencjał fotowoltaiki jest ogromny. Nie mogłem go zostawić. Ja ziemi nie mam, ale znalazłem sojusznika. Udało się przekonać kogoś, aby poeksperymentować w Kuczwałach. Chciałem wypracować model postępowania, jeśli chodzi o działalność spółek zajmujących się fotowoltaiką. Mogłoby ich na terenie gminy powstać 10. Nasza pokazałaby, jak można skutecznie działać. Ta myśl spowodowała, że chcieliśmy spróbować. Zaczęliśmy działać w gminie, sprawdzać, gdzie mamy linie średniego napięcia. Do tematu wszedłem solidnie. Zwróciliśmy się do energetyki w Toruniu. Nauczono nas, że trzeba zrobić raport, była wola przetarcia śladów, sprawdzenia, czy sieci nas przyjmą oraz ile energii można wytworzyć. Byliśmy naprawdę daleko, ale wymagano od nas, abyśmy byli podmiotem prawnym. Ja w tej energetyce nie występowałem jako Jacek Czarnecki, tylko reprezentowałem gminę. Mieliśmy wiele spraw załatwionych. Chcieliśmy zbudować model działania spółki, która mogłaby służyć mieszkańcom – mówił wójt gminy.

Właśnie dlatego ustawodawca zakazał łączenia funkcji publicznych z działalnością gospodarczą. Wójt publicznie przyznał, że pełniąc swoje obowiązki, działał na rzecz spółki, której udziałowcami był on i jego podwładny. Korzystał z publicznych środków i pieniędzy. Jego tłumaczenia o tym, że podpisując u notariusza umowę spółki, myślał, że będzie ona działać od 2023 roku, brzmią jak żart. Jego podpis zresztą znajduje się pod wnioskiem o rejestrację spółki, w którym wyraźnie jest zaznaczone, że pierwszy rok obrotowy spółka zakończy do 31 grudnia 2019 roku.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a