Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Tanio nie zawsze znaczy oszczędnie

Data publikacji 21.03.2022r.

Kluczem do sukcesu w produkcji świń są dobra genetyka zwierząt, właściwie skomponowane pasze, a także odpowiednie warunki środowiskowe, w których potencjał zwierząt może być wykorzystany. Świnie o bardzo dobrej genetyce osiągną wysokie wyniki produkcyjne, pod warunkiem że będą w bardzo dobrych warunkach środowiskowych. Nie mniej ważna jest ochrona przed chorobami mającymi wpływ na ekonomikę chowu.

opolskie

Trudna sytuacja na rynku spowodowała, że producenci świń szukają oszczędności, często na paszy, która stanowi znaczną część kosztów. Podczas konferencji w Luboszycach koło Opola prelegenci podkreślali, że w czasie kryzysu należy jednak oszczędzać z głową. Zmniejszanie wydatków w tych niełatwych dla producentów trzody chlewnej czasach może trochę zniwelować obniżenie opłacalności, ale może też w znaczący sposób odbić się na wynikach stada. Dlatego też prezentowali sposoby unikania strat w produkcji.

– Czy rzeczywiście tańsza pasza ogranicza koszty tuczu? Koszty żywienia musimy przeliczać na kilo­gram przyrostu. Dlatego często one rosną, jeśli zwierzętom podajemy tanią mieszankę pozbawioną odpowiedniej ilości mikroelementów, aminokwasów czy enzymów, których brak powoduje, że tuczniki gorzej wykorzystują składniki pokarmowe zawarte w zbożach oraz śrutach białkowych – podkreślał Piotr Krasowski z Unifarm.

Enzymy, takie jak fitaza, ksylanaza, beta-glukanaza czy enzymy proteolityczne, poprawiają strawność paszy. Ich odpowiedni dobór oraz właściwa dawka może zwiększyć dostarczaną zwierzętom ilość białka i energii z podstawowych surowców paszowych, a tym samym wpływa na bilans dawki paszowej oraz jej koszt. Zwracał na to uwagę Daniel Urbaniak z Choice Genetics. Według jego wyliczeń, enzymy mogą zwiększyć ilość dostępnego białka ze zbóż o kilka procent, a ze śruty sojowej nawet o 10%. Energia ze zbóż wzrasta natomiast o 2,5–3,5%, a ze śruty sojowej o 7%.

Dobrze zbilansowana pasza

– Przyprawiające o zawrót głowy ceny zbóż oraz śruty sojowej i rzepakowej popychają rolników do poszukiwania jak najtańszych surowców i mieszanek paszowych dla świń. Jednak zakup tańszej paszy może być tylko pozorną oszczędnością – twierdził Daniel Urbaniak.

W opinii Piotra Krasowskiego ważna jest kontrola jakości zbóż. Analiza składu surowców daje podstawę do bilansowania mieszanek, a w efekcie pozwala optymalizować koszty. Gdy zboża zawierają więcej białka, można zmniejszyć udział śruty sojowej i w ten sposób obniżyć koszt paszy. W przypadku szukania oszczędności na poekstrakcyjnej śrucie sojowej nie należy sugerować się ceną surowca, ale zawartością białka i tym, ile kosztuje nas ten składnik paszy. Może bowiem okazać się, że tańsza śruta sojowa ma mniej białka i albo musimy dodać jej więcej, zwiększając tym samym koszty żywienia, albo zwierzęta nie otrzymają dobrze zbilansowanej paszy i będą rosły dłużej, lochy uzyskają mniej mleka i prosiąt, co także pogorszy opłacalność chowu świń.

– Nie namawiałbym do całkowitej rezygnacji z dodatku oleju do paszy, nawet jeśli zawartość energii jest na odpowiednim poziomie. Nie należy bowiem zapominać, że tłuszcz jest potrzebny do dobrego wchłaniania wielu składników, jak chociażby witamin A, D, E czy K. Tym bardziej że w przypadku loch witamina E wpływa na rozród – mówił Piotr Krasowski.

Nie mniej ważna w rozrodzie jest witamina C, która dostarczana w odpowiednio wysokiej ilości w paszy w obserwowanych przez prelegenta gospodarstwach poprawiła skuteczność krycia o około 7%. Wraz z witaminą E bierze udział w procesach odpornościowych, pełni istotną funkcję ochrony organizmu przed wolnymi rodnikami. Obniża też pH moczu, co jest ważne w przypadku loch w zapobieganiu infekcjom dróg moczowych po porodzie.

Knur oszczędza na paszy

Jak przekonywał Daniel Urbaniak z Choice Genetics, knur Excelium został także wytworzony, aby rolnicy mogli oszczędzać na tym, co najdroższe w produkcji świń, czyli na paszy. Firma Choice Genetics oferuje rozwiązania z dziedziny genetyki oraz w zakresie hodowli. Knur Excelium ukierunkowany jest genetycznie na szybkie tempo wzrostu (122 kg w 142 dni) i doskonały wskaźnik wykorzystania paszy na kilogram masy ciała, który wynosi poniżej 2 kg.

– Rolnicy muszą pamiętać, że opłacalna masa ciała tuczników to około 115 kg. Każdy kilogram ponad to nie zwraca się, a wręcz rolnicy tracą. Tuczniki powyżej 120 kg masy ciała potrzebują bowiem aż 3,5 kg paszy na kilogram przyrostu – wyjaśniał Urbaniak.

Po wykorzystaniu tego knura w rozrodzie można oczekiwać nie tylko wysokiej mięsności tuczników powyżej 61%, ale także bardzo dobrej jakości technologicznej i sensorycznej mięsa predestynowanego do wytwarzania produktów premium, optymalnego udziału mięsa w wyrębach podstawowych, a także niskiej śmiertelności wśród prosiąt, zwiększonej ich witalności, odporności i zdolności adaptacyjnych.

Cele, do jakich należy dążyć, to wykorzystanie potencjału materiału matczynego, a mianowicie plenności gospodarczej na poziomie co najmniej 85 prosiąt od lochy podczas jej użytkowania, 16 czynnych sutków i przeżywalności prosiąt sięgającej powyżej 91%. Ważna jest też w postępie hodowlanym długowieczność loch, które w ciągu użytkowania powinny dawać co najmniej 6,3 miotu.

Zapalenie jelita a wyniki produkcyjne

Podczas konferencji poruszony został również temat adenomatozy jako choroby prowadzącej często do obniżenia wyników produkcyjnych poprzez pogorszenie przyswajania składników paszy. Jest to choroba o dużym znaczeniu przede wszystkim ze względu na jej powszechne występowanie w gospodarstwach. Szacuje się, że nawet 80–90% stad jest zakażonych bakterią Lawsonia intracellularis, która wywołuje chorobę. W wielu badaniach przeprowadzonych w krajach produkujących świnie wykazano, że zakażenie występuje nawet w gospodarstwach o wysokim statusie zdrowotnym, które są wolne od wielu innych chorób. W europejskich stadach świń powoduje ona straty rzędu 5 euro/szt. Wynikają one głównie z negatywnego wpływu na przyrosty oraz współczynnik wykorzystania paszy (FCR) i powodują brak wyrównania wśród zwierząt pod koniec tuczu. W przypadku postaci podklinicznej choroby FCR może pogorszyć się nawet o 25%, a przyrosty dzienne o 30%.

– Jeśli przeliczyć to na ilość mieszanki, każdy tucznik zje jej wówczas około 70 kg więcej, co przy tysiącu sztuk daje już 70 ton, a przy dzisiejszych cenach pasz oznacza to ogromną, niepotrzebnie wydaną kwotę – mówił lek. wet. Bogusław Zakrzewski z firmy MSD.

Adenomatoza jest znana też pod nazwą zapalenie jelita biodrowego (ileitis), zwanego często rozrostowym zapaleniem jelit świń. Jak wyjaśniał Bogusław Zakrzewski, jest to enteropatia, ponieważ atakuje jelita, głównie jelito biodrowe. Nosi nazwę rozrostowego, ponieważ jest to choroba, która powoduje rozrost niedojrzałych enterocytów w kryptach błony śluzowej jelit. Niekorzystny wpływ adenomatozy na rentowność produkcji można ograniczyć przez szczepienia, z których szczególnie w trudnej sytuacji na rynku nie należy rezygnować. Immunizacja w 3. tygodniu życia daje odporność do końca tuczu, a wydana złotówka na szczepienie to 6 zł zwrotu.

– Jak wiemy, społeczeństwo domaga się, aby wieprzowina była produkowana z coraz mniejszym zastosowaniem antybiotyków. Próby poszukiwania oszczędności oraz osiągania zysku muszą być poparte racjonalnymi rozwiązaniami w poszukiwaniu optymalnych receptur paszy, genetyki oraz warunków utrzymania zwierząt. Konieczne więc mogą być alternatywne sposoby zapobiegania chorobie, w tym również kontrola środowiska w chlewni, gdyż odbyte wizyty na fermach ujawniają wiele błędów w tym aspekcie – wyjaśniał lekarz weterynarii.

Szkodliwe środowisko

W przeprowadzonych przez firmę MSD w latach 2014–2022 audytach spośród problemów związanych ze środowiskiem najczęściej zaobserwowano: niedostateczną wentylację komór, zwiększone stężenie dwutlenku węgla, przeciągi, zbyt niską temperaturę, nadmierną wilgotność oraz występowanie różnych form agresji wśród zwierząt.

– Każde z tych zjawisk wpływa szkodliwie na organizm zwierząt, często przekraczając ich możliwości adaptacyjne. Zwykle w takich sytuacjach pojawia się narastający u zwierząt przewlekły stres i związane z nim konsekwencje, jak obniżenie wyników produkcyjnych oraz wzrost kosztów produkcji, na które składają się zwiększone nakłady na leczenie oraz straty związane z upadkami. Ważna jest świadomość, że takie uchybienia, jak na przykład często spotykany problem niedostosowania mocy czy też liczby wentylatorów do liczby zwierząt w komorze, mają bezpośredni wpływ na ich zdrowie – twierdził Bogusław Zakrzewski.

Jak podkreślał wykładowca, prędzej czy później szkodliwy efekt takiej sytuacji pojawi się w postaci obniżenia wyników produkcyjnych czy też wzmożonego wystąpienia chorób. Pogorszą się przyrosty dzienne oraz wykorzystanie paszy. Uwidocznić mogą się także inne poważne problemy, jak często obserwowany w chlewniach kanibalizm oraz zwiększone upadki na tle zakażeń drobnoustrojami warunkowo chorobotwórczymi. Przewlekły stres będący wynikiem błędów środowiskowych w sposób poważny osłabia bowiem funkcjonowanie układu odpornościowego zwierząt. Jest to zjawisko mniej widoczne, często rozciągnięte w czasie, lecz nieuniknione.

– Skutkiem może być osłabienie odporności ogólnej i zwiększone zachorowania, ale także negatywny wpływ na wyniki szczepień. Wnikliwa obserwacja zachowania zwierząt, badanie parametrów środowiskowych, analiza stanu technicznego budynków, komór i kojców, a następnie zdefiniowanie problemu i jego likwidacja powinny towarzyszyć zapobieganiu chorobie i szczepieniom stosowanym przez lekarzy weterynarii w ramach działań profilaktycznych. Wniosek taki nie jest niczym nowym, jednak doświadczenia wynikające z przeprowadzonych badań w gospodarstwach potwierdzają, że błędy się pojawiają i w związku z tym wzmożone starania o poprawę środowiska mają swoje uzasadnienie – podsumował specjalista z MSD.

Dominika Stancelewska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a