podlaskie
– Po kilku miesiącach użytkowania na elementach maszyny zaczęły pojawiać się regularne wygięcia lemiesza oraz podstawy osprzętu. Odkształcenia uniemożliwiły pobieranie paszy z płaskich powierzchni silosów. Co więcej, wygięcia z dnia na dzień się powiększają, co grozi uszkodzeniem innych części osprzętu – twierdzi Karol Faszczewski.
Rolnik uważa, iż winą jest złe wykonanie, bo brakuje poprzecznych wzmocnień usztywniających konstrukcję łyżki. Zwraca uwagę też na niedostateczną informację dotyczącą specyfikacji czy przeznaczenia osprzętu przedstawianą przez producenta m.in. na stronie internetowej.
– Do zakupionej maszyny, nie otrzymałem instrukcji obsługi, ostrzeżeń informujących, iż sprzęt nie nadaje się do ładowania niektórych rodzajów paszy. Gdybym został poinformowany wcześniej, z pewnością wycofałbym się z zakupu tego modelu łyżkokrokodyla – przekazuje rolnik.
r e k l a m a
Rolnik po zauważeniu
pierwszych niepokojących oznak skontaktował się z dealerem, od którego zakupił wspomnianą maszynę. Był przekonany, że usterka zostanie naprawiona, ponieważ sprzęt posiadał roczną gwarancję. Zgłaszając roszczenie gwarancyjne przekazał szereg zdjęć m.in. z przyłożoną poziomicą, na których widoczne są znaczne wygięcia lemiesza i dolnej podstawy łyżki.
– Po kilku dniach skontaktował się ze mną telefonicznie przedstawiciel firmy Spawex, który oznajmił, iż awaria powstała w wyniku złego użytkowania maszyny. Przedstawiciel sugerował, iż zaczepiłem osprzętem najprawdopodobniej o beton lub zbyt mocno ściskałem bele. Zostałem poinformowany, iż sprzęt nie jest przeznaczony do balotów. W rozmowie nie było mowy o instrukcji obsługi, gdyż taki dokument nie został mi dostarczony. Sugerowałem przyjazd przedstawicieli na miejsce i ocenę czy sprzęt został w jakiś sposób uszkodzony przez niewłaściwe użytkowanie. Przedstawiciel firmy Spawex odmówił – opowiada Karol Faszczewski.
Rolnik czuje się oszukany
oraz wprowadzony w błąd, zwłaszcza iż wiele łyżkokrokodyli innych producentów jest używanych w okolicznych gospodarstwach. Żaden sąsiad nie przechodził podobnych problemów z takim osprzętem, wykonując identyczne prace załadunkowe m.in. balotów sianokiszonki do paszowozu. Kolejna próba interwencji u producenta w celu usunięcie usterki okazała się bezskuteczna.
– Najgorsza jest niechęć i brak reakcji firmy. Zwalają całą winę na rolnika i umywają ręce. Nawet nie pofatygowali się na miejsce, aby ocenić uszkodzenia. To niepoważne zachowanie z ich strony! Obecnie wychodzą kolejne niedoróbki i fuszerki wynikające w mojej ocenie z dyskusyjnej jakości sprzętu. Są to m.in. duże luzy na tulejach łyżkokrokodyla, co w niedalekiej przyszłości może skutkować dużo większą awarią osprzętu. Pomimo upłynięcia tygodnia od mailowego zgłoszenia awarii dotyczących ww. luzów, widoczna jest opieszałość i brak jakiejkolwiek reakcji ze strony firmy Spawex – podsumowuje gospodarz.