Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Abecadła ciąg dalszy, czyli nie tylko witaminy

Data publikacji 29.03.2022r.

Dla utrzymania prawidłowego funkcjonowania organizmu potrzebujemy witamin. Poznaliśmy już cały ich komplet. Kto chce się dowiedzieć, co dzieje się z ciałem, kiedy ich brakuje, jak rozpoznawać ich deficyt i w jakich produktach ich szukać, niech zajrzy do kilku poprzednich numerów „Tygodnika”. Jednak codzienna ciężka praca naszego organizmu potrzebuje też innego niż witaminy paliwa. To także minerały, pierwiastki i inne substancje chemiczne, bez których niemożliwe będą wzrost, trawienie, przyswajanie czy krążenie krwi.

Czasem ich nazwy obijają się nam o uszy, o niektórych często słyszymy. Ale nie mamy pewnie pojęcia, że zależy od nich życie. Kto na pierwszy ogień w tej grupie? Cholina.

Cholina dla nerwów

Cholina to składnik odżywczy trochę podobny do witamin z grupy B. Jest obecna w wielu produktach i dostępna jako suplement. Także nasze ciało potrafi produkować ją w niewielkich ilościach w wątrobie, jednak ta produkcja stanowczo nie zaspokaja dziennego zapotrzebowania na ten związek chemiczny.

Do czego potrzebna nam cholina? Jest niezbędna przede wszystkim do sprawnego działania układu nerwowego w różnych jego partiach i funkcjach. Układ nerwowy działa w dwojaki sposób – syg­nał z komórki na komórkę przenoszony jest albo poprzez impuls elektryczny, albo poprzez wydzielenie pewnej substancji chemicznej, która jest informacją dla kolejnej komórki nerwowej, czyli neuronu. Te substancje chemiczne przesyłające komunikaty między neuronami zwane są inaczej neurotransmiterami. Jednym z takich bardzo ważnych neurotransmiterów jest acetylocholina. A skąd ją wziąć? Produkują ją poszczególne neurony, ale pod warunkiem że mają budulec, czyli cholinę.

Jak bardzo jest potrzebna acetylocholina? Bardzo. Bez niej nie kurczyłyby się nam mięśnie, nie działałby mechanizm bólu, który przecież sygnalizuje, że coś dzieje się z częścią ciała. I przede wszystkim nie działałby nasz mózg – nie moglibyśmy myśleć, zapamiętywać i przypominać sobie.

Brakuje nie tylko ciężarnym

Większość spożytej choliny jest przetwarzana w wątrobie, która przekształca ją w związek zwany fosfatydylocholiną. Ta ostatnia jest bardzo ważna, ponieważ stanowi budulec białek, które transportują tłuszcze, i usprawnia gospodarkę cholesterolem. Jest też świetnym pokarmem dla dobrych bakterii jelitowych.

Zwykle nie brakuje nam choliny, jeśli jemy w zrówno­ważony sposób. Zresztą zapotrzebowanie na tę substancję jest różne w zależności od wielu czynników. Na przykład mniej choliny potrzebują kobiety, które są jeszcze przed menopauzą, ponieważ mają większe niż starsze kobiety stężenie estrogenu. Estrogen pobudza organizm do wytwarzania choliny. Więcej choliny natomiast mogą potrzebować osoby, które są nosicielami mutacji genetycznej zaburzającej metabolizm choliny.

Niedobór choliny może prowadzić do uszkodzenia mięśni lub wątroby, a także niealkoholowego stłuszczenia wątroby. Ponieważ w ogóle przyjmujemy z pożywieniem mniej choliny, niż wymaga tego dzienna dawka, narażone na jej niedobory są przede wszystkim kobiety w ciąży, u których zapotrzebowanie na wiele substancji wzrasta. Tym bardziej że większość suplementów ciążowych nie jest wzbogacana w cholinę. Na niedobór narażone są też osoby skazane na karmienie poza­jelitowe, czyli dożylne. Taki sposób odżywiania jest przewidziany między innymi u ludzi, których układ pokarmowy nie toleruje stałych pokarmów ze względu na chorobę czy interwencję chirurgiczną, jak choćby komplikacje po usunięciu żołądka.

W wątróbce i strączkach

Cholinę znajdziemy w wołowinie, wątrobie wołowej, żółtkach jaj, kurzych piersiach, rybach, grzybach shiitake, ziemniakach, fasoli, orzeszkach ziemnych, mleku, jogurcie, warzywach krzyżowych – brokułach, kalafiorze, brukselce, kapuście, i ziarnach słonecznika. Jeśli chcemy uniknąć większych stężeń nasyconych kwasów tłuszczowych, wątróbkę, żółtka czy czerwone mięso zastąpmy łososiem, dorszem, tilapią, kurzymy piersiami czy roś­linami strączkowymi.

Cholina i fosfatydylocholina dostępne są także w postaci suplementów. Jednak trzeba używać ich z umiarem, ponieważ przedawkowanie ma również niekorzystne działanie. Bardzo wysokie dawki mogą niebezpiecznie obniżyć ciśnienie krwi i okazać się toksyczne dla wątroby. Mogą także doprowadzić do zwiększonej produkcji związku, który nosi tajemniczą nazwę TMAO. To N-tlenek trimetyloaminy, który ma udowodniony związek z podwyższonym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych.

Potrzebna, nie wszędzie cudowna

Nadmiar choliny skutkuje również intensywnym poceniem się, „rybim” zapachem ciała, a także nudnościami i wymiotami.

Istnieje też wiele mitów na temat cudownego działania suplementowanej choliny. Dlatego warto przyjrzeć się temu, co mówią badania. Udowodniono, że ma ona korzystne działanie przy niealkoholowym stłuszczeniu wątroby. U osób karmionych dożylnie dochodzi do niedoboru choliny i stłuszczenia wątroby. Dożylne podawanie choliny pomaga radzić sobie z tym zaburzeniem.

Cholina najprawdopodobniej łagodzi objawy astmy, kiedy przyjmowana jest doustnie. U niektórych sprawia, że można ograniczyć stosowanie leków rozszerzających oskrzela. Badania wskazują, że u kobiet, które spożywają dużo choliny w diecie, występuje niższe ryzyko urodzenia dziecka z wadami cewy nerwowej, czyli defektami związanymi z mózgiem i rdzeniem kręgowym.

Najprawdopodobniej jednak cholina jest nieskuteczna w leczeniu choroby Alzheimera, nie zwiększa wydajności u trenujących, nie łagodzi też objawów ataksji móżdżkowej (niezborności). Nie ma też prawdopodobnie cudownego wpływu na związaną z wiekiem utratą pamięci i nie łagodzi objawów schizofrenii.

Nie potwierdzono leczniczego działania choliny w alergiach, różnego typu atakach czy w bólu pooperacyjnym. Nie potwierdzono też dotąd, że poprawia zdolności umysłowe u dzieci, leczy depresję czy zmniejsza stężenie cholesterolu.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a