Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Duczki pomagają mundurowym i cywilom

Data publikacji 29.03.2022r.

Wkrótce po wybuchu wojny w Ukrainie bez zastanowienia ruszyły z pomocą potrzebującym. Najpierw był szok i niedowierzanie. Wojna. Sceny, które nawet na szklanym ekranie wydawały się nierealne. Jak zachować się wobec ludzkiego dramatu? Co będzie dalej? Kobiety z koła gospodyń w Duczkach starają się nie wybiegać w przyszłość. Uchodźcom oferują nie tylko pomoc logistyczno-materialną, ale i serce.

mazowieckie

Koło gospodyń wiejskich zawiązały w 2019 roku. Jednak działały już wcześ­niej. Mieszkanki Duczek były koleżankami z przedszkolnej rady rodziców. Kiedy ich dzieci podrosły, zarejestrowały swoją „paczkę”. Do organizacji dołączyli też panowie – głównie mężowie członkiń.

– Niemal wszystkie wydarzenia mają na celu wsparcie potrzebujących osób z naszego terenu – mówi przewodnicząca koła Agnieszka Koza. – Dbamy, by imprezy były bezpłatne i ogólnodostępne.

Ich aktywność szybko została dostrzeżona. W ubieg­łym roku koło otrzymało wyróżnienie od marszałka województwa mazowieckiego. Laureatką została też przewodnicząca. Agnieszka Koza otrzymała dwie statuetki w plebiscycie Mistrzowie Agro 2021. Pierwszą w kategorii „Gospodyni Roku Województwa Mazowieckiego 2021”, drugą – dla najlepszej „Gospodyni Roku Polski 2021”.

– Tytuły są zwieńczeniem pracy naszego koła. Nagrody odebrałam symbolicznie, w imieniu wszystkich gospodyń Duczek – mówi zwyciężczyni.

Panie wiele osiągnięć zawdzięczają wsparciu druhów z najbliższej OSP w sąsiednim Starym Grabiu. Wśród zaprzyjaźnionych strażaków są również mężowie gospodyń. Ale są i druhny będące jednocześ­nie członkiniami koła.

– Z mężem należymy do OSP. Jestem przekonana, że połączenie sił straży i koła może zdziałać bardzo dużo. Uzupełniamy się i kiedy trzeba, wspólnie niesiemy pomoc potrzebującym – mówi Agnieszka Koza.

W zeszłym roku panie ze strażakami pomagały Straży Granicznej. Przygotowały kolację wigilijną, którą dostarczyli druhowie. Zorganizowały też integracyjne spotkania dla kół gospodyń wiejskich z powiatu wołomińskiego, spotkania świąteczne dla potrzebujących, warsztaty wigilijne, pikniki rodzinne, licytacje na rzecz WOŚP. Uczestniczyły w charytatywnych turniejach sportowych, wspierały lokalne fundacje, angażowały się m.in. w akcję honorowego oddawania krwi.

Pocztówka dla Sniżany

Na prośbę proboszcza parafii w Duczkach Adama Ścisłowskiego już dzień po wybuchu wojny zaangażowały się w zbiórkę żywności, opatrunków i środków higienicznych dla Ukraińców. Pozyskiwały też środki medyczne dla szpitala we Lwowie.

– Sytuacja jest dynamiczna, ale już dziś wiemy, że możemy realnie pomagać. Nieraz pokazaliśmy, jak wielkie mamy serca. Gorąco zachęcamy do wsparcia – apelowały do mieszkańców wsi.

Wkrótce jako jednym z pierwszych w powiecie zlecono przygotowanie łóżek dla kilkudziesięciu uchodźców. Wybór padł na strażnicę w Starym Grabiu. Trzeba było szybko zorganizować koce, pościel i żywność. Zdążyli. Już w poniedziałek, cztery dni po wybuchu wojny, do remizy dotarli pierwsi uchodźcy. Przede wszystkim matki z dziećmi. Przerażone i bardzo zmęczone.

W pomocy uchodźcom współpracują z sąsiednimi kołami, mieszkańcami wsi, parafianami. Organizatorem i koordynatorem akcji jest OSP, która użycza swojej siedziby. Koło pomaga w logistyce.

– W OSP pełnimy dyżury 24 godziny na dobę. Mimo bariery językowej zdążyłyśmy już trochę poznać ludzi. Niektórzy są bardzo wdzięczni, inni mają wymagania, którym nie zawsze jesteśmy w stanie sprostać. Do wszystkich podchodzimy z uśmiechem, sercem i empatią – mówią.

Na 10-letnią Sniżanę, która właśnie obchodziła urodziny, czekał prezent zorganizowany przez OSP i KGW. Dziewczynka została zaproszona do sali zabaw, gdzie czekał na nią pięknie udekorowany tort wykonany przez jedną z członkiń koła. Sniżana otrzymała mnóstwo pocztówek wykonanych przez dzieci z Duczek z życzeniami w języku ukraińskim.

– Pomyślałyśmy, że to ją ucieszy – opowiadają gospodynie. – Szaleństwa w sali zabaw pomogły jej przez chwilę zapomnieć o koszmarze wojny. Następnego dnia dziewczynka z rodziną znalazła miejsce w prywatnym domu.

Członkinie koła przyjmują też uchodźców do włas­nych domów. Monika Sałańska, sołtyska Duczek, gości u siebie dwanaście osób. Inne rodziny pomagają na tyle, na ile pozwalają warunki lokalowe.

– Nie zdziałałybyśmy tyle, gdyby nie wsparcie druhów i życzliwego nam, zaangażowanego księdza proboszcza – mówi Agnieszka Koza. – Myślałyśmy o zorganizowaniu zabawy wielkanocnej, pikniku, trzecich urodzin koła. Na razie głowę zaprząta nam pomoc Ukrainie.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a