mazowieckie
– W naszym gospodarstwie od lat odchowujemy wszystkie urodzone cielęta, a byczki kierujemy do opasu. Mleczne stado się rozrasta i dlatego powoli z opasu musimy rezygnować. Oczywiście całkowicie produkcji żywca wołowego nie zlikwidujemy, bowiem w naszej ocenie doskonale kooperuje ona z bydłem mlecznym, chociażby pod względem zagospodarowania niedojadów i gorszej pod względem jakości paszy – tłumaczył Maciej Niewiadomski, dodając, iż obecnie w gospodarstwie opasanych jest 80 byków.
Od 10 lat produkcja mleka odbywa się w bezuwięziowej oborze, z której do dziś gospodarze są bardzo zadowoleni, gdyż – jak potwierdza pan Maciej – wybrane rozwiązania bardzo dobrze zdają egzamin, jak najlepiej służąc utrzymywanym zwierzętom. Bo to krowy właśnie zawsze były tutaj na pierwszym miejscu.
– Projektując oborę, nawet nie rozważaliśmy rusztowego systemu utrzymania, uważając go za przyjazny hodowcom, bo najmniej pracochłonny, jednak zwierzętom już niekoniecznie. Postanowiliśmy, że podłoga na gankach gnojowych będzie z pełnego betonu, a za jej czystość odpowiadać będą zgarniacze typu Delta, które zgarniają odchody co 1,5 godziny. Wygodny odpoczynek zapewniają boksy legowiskowe, na których zastosowano materac słomiano-wapienny, uzupełniany raz na tydzień. System ten doskonale zdaje egzamin – podkreśla hodowca – krowy nie mają żadnych odcisków ani odleżyn, ich wymiona i racice są suche i czyste, a to najlepsza profilaktyka mastitis i kulawizn. Gdybym w przyszłości budował nowy obiekt inwentarski to byłby w takim systemie utrzymania jak obecnie.
W oborze krowy w laktacji zajmowały dotychczas większą, przylegającą do stołu paszowego część. Rozrastające się pogłowie sprawiło, że część krów przebywa już po przeciwległej stronie korytarza, gdzie początkowo była tylko młodzież oraz kojec porodowy. W tej części obory zastosowano już głęboką ściółkę, co wraz z materacem słomiano-wapiennym wymaga zapewnienia dużych ilości słomy. Z blisko 90 ha upraw zbożowych hodowcy pozyskują około 1500 balotów. Ale to nie wystarcza, więc niedobory uzupełniane są poprzez wymianę z innymi hodowcami za obornik.
Dojarnię zaplanowano w dobudowanym do obory pomieszczeniu i wyposażono w halę udojową firmy Delaval 2 x 10 stanowisk, w której aparaty podpinane są od tyłu zwierzęcia. Lepsze ustawienie krowy bliżej dojarza oraz indywidualne osłony gnojowe zamontowane na barierze tylnej zapewniają bezpieczny i wygodny dój. Ten zajmuje hodowcom około 1,5 godziny.
Wydajność stada wynosi 10 350 tysiąca kg mleka i taki poziom hodowcy uważają za bezpieczny.
– Więcej nie chcemy – zaznacza pan Maciej – bowiem w naszej opinii wyższa wydajność wiąże się z większym ryzykiem występowania różnorodnych problemów, szczególnie z rozrodem. Najbardziej pożądaną przez nas cechą jest długowieczność.
Alta oraz Intergen – to dwie główne firmy zaopatrujące gospodarstwo w nasienie buhajów. Zamiar odchodzenia od bydła opasowego spowoduje w niedalekiej przyszłości szersze korzystanie z nasienia seksowanego.
Rodzina państwa Niewiadomskich ogromną uwagę przywiązuje do jakości sporządzanych w gospodarstwie pasz. Trawy są tutaj regularnie – co 3 lata – przesiewane, przez co zapewniona jest odpowiednia ilość zielonej masy. W ubiegłym roku hodowcy po raz pierwszy zdecydowali się na uprawę mieszanki gorzowskiej, której skarmienie niedawno rozpoczęli.
– Ta wysokobiałkowa pasza z mieszanki wydaje się być wyśmienita – potwierdza pan Maciej. – Na pewno na stałe wprowadzimy ją do upraw, pomimo że wymaga więcej pracy, bo jest mieszanką jednoroczną.
Obora zaprojektowana została tak, by możliwe było podzielnie krów na dwie grupy żywieniowe i tak jest, grupa sztuk wycielonych i w szczycie laktacji oraz grupa zbliżająca się do okresu zasuszenia. W żywieniu stada hodowcy – obok pasz objętościowych – bazują na własnym zbożu, suchym, mielonym ziarnie kukurydzy, śrucie sojowej, rzepakowej oraz koniecznych dodatkach. Wysokowydajna grupa krów, dla której TMR zbilansowany jest na produkcję 33 litrów mleka, otrzymuje dodatek granulatu z firmy De Heus.
Jak przyznał Maciej Niewiadomski, pomimo wysokich kosztów produkcji, gospodarstwo jest w stanie odłożyć środki na inwestycje.
– Niewątpliwie zastrzyk gotówki przynoszą nam byki. Gdy sprzedamy jednorazową partię 20 sztuk, to wówczas możemy zrobić konkretny zakup. Sprzedajemy także pszenicę i żyto, więc nie jest źle – podkreśla na koniec pan Maciej, informując jednocześnie, iż w ostatnim czasie gospodarstwo zainwestowało w sieczkarnię do kukurydzy, nowy ciągnik oraz stację odpajania cieląt Urban U40 (o systemie odchowu cieląt w gospodarstwie państwa Niewiadomskich, przeczytać będzie można w najnowszym, drugim wydaniu "Elita Dobry Hodowca"), czy też doglebowy aplikator do gnojowicy.
– Inwestycje w nowe technologie to dziś konieczność, która pozwala na wprowadzenie znacznych oszczędności. W najbliższym czasie zamierzamy nabyć np. agregat bezorkowy, wprowadzić siew talerzowy i wymienić na większy beczkowóz – wymienił na koniec Maciej Niewiadomski.
Beata Dąbrowska