Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ponad 12 000 motogodzin na liczniku. Awarii brak

Data publikacji 06.04.2022r.

Gleby żuławskie są urodzajne. Ziemia jest tu czarna, a teren płaski jak stół. Ale to tylko jedno oblicze. Drugie jest takie, że są one trudne w uprawie, a problemy potęguje specyficzny mikroklimat Żuław. Jak zaczyna padać, to deszcz utrzymuje się nawet kilka tygodni. Gdy panuje susza, to również przez dłuższy czas. Dlatego tak ważne są traktory i maszyny, które nie zawiodą w chwili, gdy pojawiają się okna pogodowe. Bastiaan van der Burg, Holender prowadzący 200-hektarowe gospodarstwo na Żuławach, uważa, że najbardziej pewne są starsze, mechaniczne traktory pozbawione elektroniki i dodatkowych systemów, a preferowaną przez niego marką jest Landini. Dlaczego?

pomorskie

– To był mój pierwszy traktor – Bastiaan van der Burg wskazuje na ciągnik Landini 10000 S. – Sprowadziłem go z Holandii w 2008 roku, gdy tylko kupiłem pierwsze pola na Żuławach. Choć jest stary, bo ma prawie 40 lat, to niezawodnością bije na głowę młodsze modele. Jedynie co w nim wymieniałem przez czternaści lat użytkowania w Polsce, to sprzęgło. Do silnika i skrzyni biegów jeszcze się nie dotykałem, mimo że jego przebieg już przekroczył 12 000 motogodzin. A przez pierwsze lata naprawdę mocno dostał w kość, bo był czas, że tylko on doprawiał rolę na areale liczącym wtedy 85 hektarów.

Landini 10000 S ma 100 koni mocy. Pod jego maską pracuje sześciocylindrowy silnik Perkinsa o pojemności 5,8 litra. Jego siła jest przenoszona na koła z wykorzystaniem przekładni 12/4. Charakterystyczne jest w nim to, że biegi i zakresy zmienia się dwiema dźwigniami umieszczonymi przy kierownicy. Drążek zamocowany z prawej strony pozwala wybrać bieg główny z czterech dostępnych, a dźwignią z lewej strony załącza się jeden z trzech zakresów prędkości do przodu oraz zmienia się kierunek jazdy.

– Dzisiaj ten ciągnik kręci jeszcze więcej godzin niż wcześniej, bo jeździ z opryskiwaczem Kvernelanda o pojemności 4600 litrów z belką szeroką na 33 metry. Dokładność wykonywanych zabiegów gwarantuje to, że każda dysza tej maszyny jest sterowana osobno wykorzystując sygnał satelitarny GPS uzyskiwany z zamocowanego na dachu odbiornika John Deere StarFire 6000. To jedyny nasz traktor z taką anteną na dachu – dodaje rolnik.

r e k l a m a

Zaufanie do marki

Choć w Holandii traktory Landini nie są za bardzo popularne, to Bastiaan van der Burg rozpoczynając gospodarowanie w Polsce wiedział o nich bardzo dużo. A to dlatego, że w jego rodzinnym 170-hektarowym gospodarstwie położonym niedaleko Alkmaar na stanie są wyłącznie traktory tej marki. Pracuje ich aż osiem!

– W gospodarstwie prowadzonym wcześniej przez rodziców i wujka, a teraz przez moich braci, pracuje kilka starszych traktorów Landini, ale jest też i najnowszy serii 7 ze skrzynią bezstopniową. A zaufanie do tej marki – jak opowiada rolnik – wzięło się z tego, że pierwsze zakupione traktory okazały się bardzo proste w budowie i niezwykle trwałe. Gdy nie wkręcało się je na wysokie obroty potrafiły być naprawdę oszczędne. Istotne było też to, że były konkurencyjne cenowo. A gdy na stanie były już ze dwa traktory Landini, to aby ułatwić serwisowanie w zakresie wymiany olejów, filtrów czy zakupu części, kolejne ciągniki były kupowane od tego samego dealera.

W pierwszym roku gospodarowania w Polsce Bastiaan van der Burg zasiał na wszystkich swoich polach pszenicę. W kolejnym, w płodozmianie pojawił się rzepak. Zadań było coraz więcej, dlatego park maszynowy wzbogacił się o drugi traktor. Był nim Landini Legend 115.

– Sprowadziliśmy go z Holandii z rodzinnego gospodarstwa. Był na chodzie, ale – jak wspomina użytkownik maszyny – jego silnik był mocno wyeksploatowany. Nie pracował prawidłowo i pobierał mnóstwo oleju. W Holandii nikt nie chciał podjąć się remontu silnika, a rozważano tylko jego całkowitą wymianę. Ale udało mi się dogadać z mechanikiem w Polsce, który zapewnił, że jak go sprowadzę, to go naprawi. Tak jak powiedział, tak zrobił. Dzisiaj ten traktor ma za sobą ponad 10 300 godzin pracy, a od wspomnianej naprawy silnika tylko raz trafił na warsztat na wymianę sprzęgła.

Landini Legend 115 był produkowany w latach 1993–1997. Maszyna użytkowana przez Bastiaana van der Burga wyprodukowana została w 1996 roku. Jej sześciocylindrowy sześciolitrowy motor Perkinsa produkuje 110 koni mocy. Biorąc pod uwagę jego masę własną wynoszącą około 5 ton, daje to korzystny stosunek mocy do masy na poziomie 50 kg/KM. Jeśli chodzi o przekładnię, to Legend jest doskonale wyposażony. Ma sześć biegów głównych, trzy zakresy prędkości oraz jeden półbieg zmieniany pod obciążeniem. Wliczając w to reduktor biegów pełzających, łączna liczba przełożeń dochodzi (uwaga) do 72. Tyle samo biegów jest do przodu, co i do tyłu, bo do zmiany kierunku jazdy wykorzystywany jest rewers mechaniczny. Jakie prace wykonuje dzisiaj ten ciągnik w gospodarstwie?

– Współpracuje z rozsiewaczem do nawozów Bogballe o ładowności 3,5 tony – podaje właściciel gospodarstwa. – Wyjeżdża też do najcięższych zadań. Podpinam do niego czteroskibowy pług obracalny Vogel &Noot. Jeżeli chodzi o spalanie, to przy orce zimowej wykonywanej na głębokości 25–26 cm i ustawionej szerokości 44 cm na korpus, zużywa w granicach 17 litrów oleju napędowego na godzinę. Dziennie takim zestawem jestem w stanie zaorać 6–7 hektarów.

Ze sprzęgłem w przycisku

W 2010 roku Bastiaan van der Burg zajął się uprawą ziemniaków. Kupił odpowiedni sprzęt. Potrzebował kolejnego mniejszego traktora, który poruszałby się na wąskich kołach. Ponownie na celowaniu znalazł się Landini. Odpowiednią maszynę znalazł w Holandii, ale już nie w gospodarstwie rodziców. Mowa o modelu Mythos 90 z 2001 roku. Ten model był produkowany w latach 1999–2005. Dysponował mocą 88 KM, którą produkował czterocylindrowy silnik Perkinsa o pojemności skokowej 4 litrów. Przekładnia ma pięć biegów, trzy grupy i trzy stopnie przełączane pod obciążeniem. Aby zmienić kierunek jazdy nie trzeba wciskać sprzęgła nożnego, bo na wyposażeniu tej maszyny znalazł się rewers elektrohydrauliczny obsługiwany dźwignią zamocowaną pod kołem kierownicy. To jednak nie wszystko, bo w tym traktorze jest też możliwość zmiany biegu głównego bez konieczności wciskania pedału sprzęgła. Wystarczy nacisnąć dedykowany temu przycisk na drążku i można przestawić dźwignię w wybrane położenie.

– Pracuje w naszym gospodarstwie od 2011 roku. Jak do nas trafił miał za sobą 3500 motogodzin, teraz ma ponad 7000. I choć jest bardziej komfortowy w porównaniu do traktorów zakupionych wcześniej, to jest także bardziej awaryjny. Wystąpiła w nim na przykład awaria skrzyni biegów. Nie oferuje również tak dobrej widoczności do tyłu jak ma to miejsce w starszych ciągnikach Landini. Jego atutem jest jednak to, że ma cztery prędkości obrotowe WOM, w tym dwie ekonomiczne. W modelach 10000 S oraz Legend 115 wałek przekaźnika mocy oferuje dwie standardowe prędkości. Posiada też klimatyzację, której nie mają starsze maszyny – informuje Bastiaan van der Burg.

r e k l a m a

Z dodatkową mocą

Przez pierwsze lata pracy na Żuławach Landini Mythos 90 był mocno eksploatowany. Współpracował przede wszystkim z sadzarką do ziemniaków oraz obsypnikiem. Dzisiaj tych zadań już nie wykonuje. Jeździ z kosiarką wykaszając rowy oraz wyjeżdża na pola z wałami. Przy sadzeniu ziemniaków zastąpił go prawie dwukrotnie mocniejszy 165-konny Landini Landpower 165 TDI, który porusza się na mega szerokich tylnych oponach "dziewięćsetkach". Ten model traktora był produkowany w latach 2005–2008, a maszyna, która trafiła do wsi Trzcinisko pochodzi z 2007 roku.

– Był wystawiony na sprzedaż w Niemczech i miał około 3000 motogodzin przebiegu. Wcześniej pracował w firmie zajmującej się budową dróg – rolnik wskazuje na kolejny ciągnik. – Przez osiem lat nakręciłem nim około 5000 motogodzin. Niestety, awarie się w nim zdarzają. Najpoważniejszą było uszkodzenie układu napędowego przedniej osi.

Landini Landpower 165 TDI to traktor sześciocylindrowy. Napędza go turbodoładowany Perkins o pojemności skokowej 6 litrów, który ma elektronicznie sterowany wtrysk paliwa. Jego moc maksymalna to 163 KM. To jednak nie wszystko, bo dzięki funkcji Dual Power i przesterowaniu wtrysku paliwa jest w stanie wygenerować dodatkowe 10 koni. Można je spożytkować tylko przy dużym obciążeniu na wałku WOM lub przy holowaniu przyczep po drodze z prędkością ponad 15 km/h. Ten ciągnik ma 36 biegów. Jest tutaj sześć biegów głównych, trzy półbiegi i dwa zakresy. Zmiana kierunku jazdy odbywa się elektrohydraulicznym rewersem. Ten traktor jeździ z czterorzędową sadzarką oraz trzymetrowym agregatem uprawowo-siewnym Amazone.

– W naszym gospodarstwie pracuje też należący do kuzynów Massey Ferguson 6170 (110 KM) z 1998 roku, który obsługuje plantacje tulipanów. Ponadto w razie konieczności w pracach polowych wspomaga nas sąsiad, który od dziewięciu lat użytkuje sześciocylindrowy, pochodzący z Anglii traktor Landini Mythos 110 (105 KM). Jest to maszyna z 2003 roku i ma za sobą 10 000 godzin pracy – kończy Bastiaan van der Burg, dodając, że zastanawia się nad zakupem 200-konnego traktora marki Landini.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a