Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wsteczna rotacja w Pakosławicach

Data publikacji 06.04.2022r.

Zwykle to piłkarskie kluby funkcjonują na wsi. To one tam dominują. Ale LUKS, czyli Ludowy Uczniowski Klub Sportowy, w gminie Pakosławice oprócz sekcji piłki nożnej może się pochwalić sekcją bilardu sportowego – chyba jedyną tego rodzaju w kraju.

opolskie

Sekcja bilardowa w Pakosławicach (gm. Pakosławice, powiat nyski) jest coraz bardziej doceniana przez lokalną społeczność, ponieważ działają w niej już nie tylko juniorzy, ale także seniorzy.

– Gram w piłkę nożną, ale zimą nie ma treningów. Spróbowałem więc zagrać w bilard, spodobało mi się i ćwiczę – opowiada Sławek Stawiarz. – Trochę przypomina szachy.

– Ja też gram w piłkę nożną, ale złapałem kontuzję. Spróbowałem i też zostałem. Tutaj trzeba zupełnie inaczej grać niż na boisku. Tam sytuację analizuje się na bieżąco, a tutaj trzeba myśleć kilka albo kilkanaście ruchów czy raczej uderzeń do przodu – dodaje Wojtek Diakowski.

Chłopcy z miejscowej szkoły i z okolicznych miejscowości rozumieją to, gdyż trenują już przynajmniej po kilka miesięcy. Zobaczyli też, że kojarzony popularnie z barem oraz piwem i zadymionymi pomieszczeniami bilard sportowy to także elitarny sport, który wymaga budowania odpowiedniej mentalności i myślenia u zawodników.

Tego i wielu innych rzeczy uczą się na treningach, które odbywają się przynajmniej raz w tygodniu. Na przykład jak uderzać kijem w bilę. Różne uderzenia pozwalają nadawać jej inną rotację i dowolnie ustawić ją na stole. Co więcej, nie tylko jedną, ale kilka naraz. Niektóre z nich mają być przy uzach (otworach w stole bilardowym), a inne zasłaniać bile rywala, aby nie mógł ich wbić do uz. Opanowanie takich i wielu innych meandrów bilardu wymaga regularnych treningów i abstrakcyjnego myślenia.

Można to zrobić, gdy bile uderzy się kijem od spodu, bo wtedy uzyskuje się rotację wsteczną. Inaczej jest, gdy bile uderzymy od góry.

– Wydaje się, że to połączenie wielu różnych dyscyplin sportu – mówi Jan Opiela. – Dla mnie to trochę szachy. I działa na mnie uspokajająco. W innych sportach są ogromne emocje, nerwy, stres.

I w bilardzie zdarzają się faule, mimo że to gra bezkontaktowa. Faul polega nie na uderzeniu kijem w stół czy przeciwnika, lecz na błędnym uderzeniu i dotknięciu własną bilą bili rywala.

– Mnie do bilardu zachęcił tato. Pokazał, zaproponował. Sam czasami gra w jakimś lokalu, a kiedy przyprowadził mnie tutaj, do klubu, zobaczyłem coś zupełnie innego. To inny świat. Mamy w klubie znakomite sportowe stoły, mamy spokój, dobre oświetlenie, miłą atmosferę. Tutaj gra się na spokojnie – opowiada Mateusz Cybulski.

– Myślę, że to znakomita propozycja dla mieszkańców naszej gminy. Zarówno tych młodych ludzi, jak i dorosłych w naszej społeczności. Świadczy o tym ich zainteresowanie i coraz więcej chętnych zgłaszających się do gry. A sekcja seniorów gra już w drugiej lidze. Przyjeżdżają do nas kluby z Dolnego czy Górnego Śląska – relacjonuje Artur Kowalski, dyrektor Zespołu Szkół w Pakosławicach, gdzie trenują zawodnicy.

Ostatni sukces miejscowych bilardzistów to przyznanie LUKS-owi Pakosławice rozgrywek eliminacyjnych Mistrzostw Polski Juniorów w Pool Bilardzie, na które przyjechali zawodnicy z kilku regionów kraju.

– Myślę, że to bardzo cenne doświadczenie, szczególnie dla młodych ludzi. Bilard to sport dżentelmenów. Dzięki temu wiele się uczą. To przecież szacunek do przeciwnika, nauka logicznego myślenia, podobnie jak w szachach, przewidywania tego, co będzie się działo po uderzeniu w bilę. Trzeba mieć strategię i to na wiele uderzeń do przodu. I powiem więcej, ten sport uczy szacunku dla drugiego człowieka – podkreśla Artur Kowalski.

Pedagog zaznacza, że młodzi bilardziści osiąg­nęli już wysoki poziom, bo nie cieszy ich jedynie samo wbicie bili do uzy, ale odpowiednie ustawienie bil na stole, aby potem wbić je we właściwej kolejności. I wygrana. Zwracają uwagę na każdy element, na każdy szczegół. W bilardzie ważne jest wszystko, nawet paproszek na stole może zmienić tor bili i doprowadzić do zwycięstwa albo przegranej.

– Myślę, że dajemy tutaj młodym ludziom bardzo ciekawą i elitarną alternatywę, jeśli chodzi o sport i spędzanie wolnego czasu – podsumowuje Artur Kowalski.

Artur Kowalczyk

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a