Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Data publikacji 06.04.2022r.

W ubiegłym tygodniu na krajowym rynku mleka obserwowano kontynuację trendu wzrostowego zarówno cen mleka, artykułów mleczarskich, jak i nieustający wzrost kosztów produkcji.

Sprzyja temu eskalacja działań wojennych w Ukrainie, których to jedną z konsekwencji jest nieobserwowana wcześniej migracja ludności w wielkiej skali. Przyjęcie przez Polskę ponad 2 mln uciekinierów wojennych widoczne jest już w zmianach popytu na podstawowe produkty żywnościowe, a w szczególności pieczywo, mięso wieprzowe i drobiowe, jajka oraz artykuły mleczarskie.

Rynek mleka już od dłuższego czasu potrzebował bodźca zewnętrznego, który by przekonał detalistów do zmian w cennikach, które są niezbędne do tego, żeby zapewnić wyższe ceny mleczarniom, a w dalszej kolejności również rolnikom, dostawcom lokalnych spółdzielni mleczarskich.

Podobnie jak inni rolnicy i przetwórcy, producenci mleka od dłuższego czasu zmagają się z rosnącymi kosztami produkcji, a ich spółdzielnie, jak dotąd, nie były w stanie sprostać ich oczekiwaniom finansowym, czyli zapłacić więcej za mleko, bo by to oznaczało ponoszenie przez spółdzielnie mleczarskie strat.

Miejmy nadzieję, że ta patowa sytuacja wkrótce znajdzie kres, bo dane płynące z obserwatorium rynku mleka przy Komisji Europejskiej wciąż sugerują zaistnienie w niedalekiej przyszłości drastycznych wzrostów wskaźników.

Twarde dane mówią jednoznacznie o tym, że w 11. tygodniu bieżącego roku koszty żywienia wzrosły aż o 25,3%, a energii o 54% wobec tych notowanych raptem 4 tygodnie wcześniej.

Rolnicy jednak jeszcze ich w pełni nie odczuwają, bo jak powszechnie wiadomo, produkcja mleka bazuje na nakładach na żywienie poniesionych rok wcześniej.

Mechanizm ten jest oczywisty dla wszystkich zaangażowanych w produkcję mleka. Niepokój jednak mogą budzić znacznie szybciej rosnące koszty produkcji niż podwyżki cen skupionego mleka. Każda działalność gospodarcza wiąże się z jakimś ryzykiem, a tutaj, obiektywnie patrząc na sprawę, powodów do niepokoju mieć nie powinniśmy, bo póki co, mamy znaczącą przewagę popytu nad podażą, co sprzyja wzrostowi oraz stabilizacji cen.

W skali całej Europy produkcja mleka jednak spada, co jest uwarunkowane wieloma czynnikami. W Polsce, w czym powinniśmy upatrywać swojej szansy, produkcja wciąż, chociaż nieznacznie, ale rośnie. Sektor przetwórczy pozostający pomiędzy "młotem a kowadłem" musi w bliższej niż dalszej perspektywie przywyknąć do mniejszych niż do tej pory marż z tytułu przetwórstwa mleka. To samo dotyczy sektora produkcji mleka, co ma związek z naturalnymi skutkami zwiększania skali produkcji oraz globalizacji i eliminowaniem mniejszych producentów z rynku.

Nie jest to sytuacja łatwa dla rodzimych producentów białego płynu, bo wspomniany wzrost nie jest wyłącznie wynikiem ich rosnących ambicji, a raczej, nie rzadko, skutkiem zobowiązań w stosunku do banków oraz instytucji finansujących. Wzrost skali produkcji po prostu generuje większy przypływ gotówki, co ma prowadzić do łatwiejszego pokrycia owych zobowiązań. Na szczęście, pomimo większego wymiarowo uzależnienia od banków, polski sektor jest wciąż bardzo konkurencyjny na świecie. Nie jest jednak łatwo, bo nieustępliwość obrońców klimatu stawia wobec nas coraz większe przeszkody, sytuując los milionów ludzi zaangażowanych w produkcję rolną poniżej walki z nadmierną emisją gazów cieplarnianych.

Zakładając "miękki" scenariusz wdrożenia strategii Europejskiej Zielonego Ładu, produkcja mleka przeciętnie spadnie aż o 20%, co przy kolejnym wzroście kosztów produkcji może sprawić, że mleko i jego pochodne staną się dobrem luksusowym, na który większości nie będzie już stać. Cel nadrzędny, jakim było wyżywić ludność schodzi na dalszy plan, a wobec rosnącej liczby osób cierpiących z powodu głodu może się okazać, na dłuższą metę, nawet niehumanitarne. Nieowiane żadną tajemnicą prognozy już teraz mówią o 1 mld głodujących.

Zważając na strategię Zielonego Ładu, który nie bez przyczyny jawi się jako jeden z największym czynników ryzyka powinniśmy znaleźć odpowiedź na pytanie: ilu rolników w Polsce stać na kolejne, potężne inwestycje, które będą niezbędne? Ilu z nas będzie miało zdolność kredytową do zaciągnięcia kolejnych zobowiązań na rzecz inwestycji celowych?

Czy przeważające w Polsce, stanowiące ponad 80%, obory uwięziowe, wedle nowych przepisów będą musiały być zastąpione przez systemy wolnostanowiskowe? Odpowiedzi na te pytania nie znają ani rolnicy, ani twórcy rzeczonych przepisów. Brakuje też rzetelnych, obiektywnych analiz, które są niezbędne przy wprowadzaniu aktów prawnych. W przypadku takiego trzęsienia ziemi, jak planuje Komisja Europejska, te sprawy powinny być traktowane priorytetowo.

Kolejnym czynnikiem ryzyka jest kontynuacja wojny na Ukrainie. Należy tu wspomnieć o ryzyku zarówno utraty trzech rynków zbytu (Ukraina, Białoruś, Rosja), jak i możliwych utrudnieniach w zakresie wysyłek towaru do Chin.

Nie ma jednak powodów by patrzeć na naszą przyszłość jedynie kategoriami ryzyka i widzieć ją w czarnych barwach.

Słabnąca złotówka szczególnie sprzyja polskiej branży mleczarskiej, która może poszczycić się znaczącą przewagą eksportu nad importem. Czynnik ten jednak sprzyja dalszemu wzrostowi cen pasz pochodzących z importu.

Warto ponownie zaznaczyć, że cena mleka przerzutowego wciąż utrzymuje się na poziomie ok. 2,70-2,80 zł netto i póki co nie widać spadku zainteresowania nim.

Informacja ta jednak ma charakter wyłącznie poglądowy, ponieważ producenci mleka oczekujący stabilizacji nie kontraktują swojego mleka na zasadach spotowych, czyli co tydzień ustalając cenę zbytu.

Aktualna wartość mleka przerzutowego potwierdza natomiast kontynuację trendu wzrostowego, co w krótkiej perspektywie będzie prowadzić do istotnych podwyżek cen mleka w skupie. Wiele zatem wskazuje na to, że na przełomie kwietnia i maja bieżącego roku publikowana przez GUS przeciętna cena mleka w skupie, przekroczy 2,0 zł netto za litr.

Miejmy nadzieję, że do tego czasu koszty produkcji ulegną stabilizacji, co zapewni w końcu trochę spokoju całej branży. Z całą pewnością potrzebny jest jednak ciągły monitoring kosztów produkcji mleka. Nie dotyczy to tylko Polski, ale i całej Unii Europejskiej.

Coraz powszechniej w wybranych krajach wspólnoty europejskiej politycy proponują regulacje, które mają zapewnić producentom rolnym gwarantowan zysk, tym samym chroniąc ich przed ryzykiem bankructwa i zaprzestania produkcji rolnej, a rodzime rynki przed utratą bezpieczeństwa żywnościowego.

Propozycje te są niejednokrotnie wręcz zaskakujące, ponieważ poziom kosztów byłby szacowany na podstawie oświadczeń indywidualnych, a jak powszechnie wiadomo, są one w każdym gospodarstwie inne.

Jarosław Malczewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a