Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Mleko to nasz strzał w dziesiątkę

Data publikacji 12.04.2022r.

Jeszcze kilka lat temu nie przypuszczali, że zostaną hodowcami wysoko wydajnego bydła mlecznego. Przez długie lata utrzymywali bowiem trzodę chlewną i opasali byki. ASF i mało stabilny wówczas rynek żywca wołowego sprawiły, że 4 lata temu w rodzinie Agnieszki i Andrzeja Wąsowskich podjęto odważną decyzję o przekierunkowaniu gospodarstwa na produkcję mleka. I tak też się stało, a jej rozwój nastąpił w iście sprinterskim tempie.

mazowieckie

Początek mlecznego stada w rodzinie Wąsowskich dało 10 – utrzymywanych już wcześniej – krów, do których dołączyło zakupionych 70 cielnych jałówek (krajowych i niemieckich). Sukcesywnie stado rozrastało się, aż osiągnęło obecną liczebność pogłowia na poziomie 400 sztuk, w tym 200 krów mlecznych. Kiedy zwiedzaliśmy gospodarstwo, gdzie nie spojrzeliśmy tam z każdego zakamarka wychylały się biało-czarne głowy. Bo bydło utrzymywane jest dosłownie w każdym pomieszczeniu gospodarstwa, a większość z tych inwentarskich budynków rolnicy wykonali samodzielnie.

Tym sposobem, od 4 lat, trzy rodziny: rodzice oraz ich dwóch synów (już ze swoimi rodzinami) w zgodzie i wspólnym dążeniu do jak najbardziej profesjonalnej hodowli – prowadzą mleczne gospodarstwo.

– Jaś, nasz dwuletni wnuk stał się dla nas motywacją do dużej inwestycji, jaką będzie nowa obora – z uśmiechem podkreślił dumny dziadek Andrzej Wąsowski. – Mamy już projekt, mamy wykonane plany rolnośrodowiskowe, tylko czasy na inwestycje – szczególnie te budowlane – są wyjątkowo trudne, bowiem ceny materiałów po prostu „zwalają z nóg”.

– Mamy jednak ogromną nadzieję, że rynek się nieco ustabilizuje i z budową obory, przeznaczonej dla 320 krów ruszymy na wiosnę, za rok – dodał Mariusz Wąsowski, informując, iż będzie to obiektach na rusztach, z halą udojową bok w bok 2 x 20 stanowisk i – co bardzo istotne – z perspektywą rozbudowy w przyszłości.

Kolejny w wielopokoleniowej rodzinie następca niewątpliwie motywuje, jednak nowa obora to tutaj konieczność. Liczące kilkaset sztuk stado z trudem mieści się już w użytkowanych obecnie obiektach, a i dój krów jest dla gospodarzy nie lada wyzwaniem, bowiem krowy trzeba przepędzać przez podwórze do wygospodarowanej w jednym z pomieszczeń dojarni. To jedyne możliwe obecnie rozwiązanie sprawia, że jeden udój (w hali 2 x 6 stanowisk) zajmuje hodowcom aż 4 godziny.

Godna podziwu jest determinacja, z jaką rodzina państwa Wąsowskich rozwija produkcję mleka. Jednak jeszcze większy szacunek należy się gospodarzom za wkład włożony w wiedzę i umiejętności, jakie musieli nabyć, by w tak krótkim czasie opanować trudną sztukę hodowli wysoko produkcyjnego bydła mlecznego. Jak zgodnie i skromnie przyznają hodowcy, kluczem do sukcesu jest przede wszystkim dbałość o zwierzęta.

Od samego początku stado objęto oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność wynosi 10 000 kg mleka od sztuki.

– Nadal pracujemy nad wydajnością naszych krów, tak pod względem doboru buhajów do rozrodu, jak i żywienia, a mamy też nadzieję, że nowe, lepsze warunki bytowania, jakie powstaną w nowej oborze również przyczynią się do poprawy produkcyjności naszego stada – dodał Mariusz Wąsowski, który w ubiegłym roku ukończył kurs inseminacyjny i od tego czasu dziś sam zaciela stado.

W szybszym zwiększaniu pogłowia pod planowaną nową oborę służy wykorzystywanie w rozrodzie nasienia seksowanego, którym inseminowane są zarówno krowy, jak i jałówki. Wsparciem w skutecznym pokryciu najbardziej problematycznych sztuk jest utrzymywany w gospodarstwie buhaj.

– Dobry rozród wysoko wydajnego stada to – niestety – dla każdego chyba hodowcy jest nie lada wyzwaniem – zaznaczył młody hodowca, przyznając jednocześnie jak bardzo ważna w tej kwestii jest dbałość o zdrowie zwierząt. I tak na przykład jednym z jej elementów jest regularne szczepienie stada na IBR i BVD.

– Nie oszczędzamy na zdrowiu zwierząt, bowiem przekonaliśmy się, ile na tych oszczędnościach można stracić – dodał pan Andrzej.

Kiedy rodzina Wąsowskich utrzymywała blisko 300 sztuk opasów, żywione były one z wozu paszowego. Dla mlecznego stada zakupiono nową maszynę firmy Euromilk o pojemności 16 m3. W zbilansowanym, dostosowanym do potrzeb poszczególnych grup zwierząt żywieniu hodowcom pomaga niezależny doradca żywieniowy. Stado podzielone jest na 4 grupy żywieniowe. Najpierw sporządza się tzw. bazę, czyli mieszaninę dla najsłabszej grupy laktacyjnej i po wysypaniu odpowiedniej ilości na stół dodaje komponenty przeznaczone dla najbardziej wydajnych sztuk. Całość wyprodukowanego w gospodarstwie ziarna zakiszana jest w rękawach foliowych i skarmiana zwierzętami. Tak więc, obok kiszonki z kukurydzy i sianokiszonek do wozu trafia zakiszone ziarno zbóż, w tym także kukurydzy, młóto browarniane, śruta rzepakowa oraz wszelkie, niezbędne w wysokiej produkcji mleka dodatki. Aby jak najbardziej zachęcić krowy do pobierania paszy, kilka razy dziennie jest ona podgarniana, za pomocą zamontowanej czołowo do ciągnika opony.

Wiadomo, że odchów cieląt to najbardziej newralgiczny i trudny dla hodowców okres życia przyszłej krowy. Państwo Wąsowscy zadbali również i o to, by zapewnić cielętom jak najlepsze warunki odchowu, inwestując w 25 kanadyjskich, indywidualnych budek igloo. To na tak liczne stado zbyt mała liczba, dlatego też dla najmłodszych cieląt przygotowano również 20 pojedynczych kojców.

Rodzina państw Wąsowskich wykonała olbrzymią pracę, by całkowicie zmienić profil produkcji w gospodarstwie. Wystarczyło im kilka lat, by dopracować się wydajnego mlecznego stada, ale... Przed hodowcami wiele pracy, głównie przy powstawaniu nowej obory. Czekając na jej realizację, w gospodarstwie wykonuje się mniejsze przedsięwzięcia jak chociażby te w silosy. W ubiegłym roku wykonano nowy trzykomorowy silos na kiszonki o wymiarach 50x 11 m każdy.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a