Cenniki, które wcześniej były odrębnymi dokumentami, stają się załącznikami do zawieranych umów. W większości firm nie zmienia się również sposób kalkulacji ceny. Można śmiało powiedzieć, że system zapłaty za mleko wypracowany przez mleczarnie sprawdzał się od lat. Nie miały tu miejsca zdarzenia, jak chociażby przy sprzedaży zbóż, gdzie znaczna część umów kontraktacyjnych jest nadal zawierana w dniu wystawienia faktury. W świetle postanowień przepisów o wykorzystywaniu przewag konkurencyjnych, więcej problemów dotyczyć będzie innych sektorów. Niestety, istnieją w branży rolno-spożywczej całe obszary, w których kontraktacja to kompletna fikcja. I to właśnie w nich Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie miał wiele do zrobienia. Jak się okazuje, spółdzielczość, którą naśladuje również wiele spółek działających w mleczarstwie, jest dla branży rolno-spożywczej optymalnym rozwiązaniem. Wszak w tej formie działa w krajach zachodnich zdecydowana większość rolników.
Gros zmian w umowach, jak już zauważaliśmy w poprzednich wydaniach TPR, dotyczy terminów ich wypowiedzenia. Standardowy staje się trzymiesięczny termin rozwiązania umowy. W kilku spółdzielniach, po konsultacjach z radami nadzorczymi, wprowadzono jednak zmiany. O profitach wynikających z zawarcia nowej umowy Spółdzielnia Mleczarska Mlekpol informuje w skierowanym do członków zaproszeniu na podpisanie umowy kontraktacyjnej. Zawarta jest w nim między innymi informacja o trzykrotnym zmniejszeniu wysokości kar umownych w porównaniu do poprzednio obowiązującego w Spółdzielni wzoru umowy. Zmianą, o której nie wspomniano w zaproszeniu na zawarcie umowy, jest skrócenie okresu, w którym jej członek otrzymałby karę umowną w przypadku, gdyby zerwał umowę w wyniku nieotrzymywania całości płatności za mleko dostarczone do spółdzielni. Pierwotne 60 dni od upływu terminu płatności zmieniono na 30. Bez zmian i z końcową akceptacją rady nadzorczej Mlekpolu pozostała jednak kwestia możliwości potrącania – w okresie wypowiedzenia – niektórych lub wszystkich dodatków składających się na płatność za dostarczone mleko. Rolnicy kontaktujący się z redakcją, poza wymienionym, poruszali również inne wątki. Jednym z nich jest kara w przypadku zerwania umowy spowodowanego przepisaniem gospodarstwa. W ostatecznej wersji umowy, jeżeli dochodzi do jej zerwania w efekcie przepisania gospodarstwa, dostawca może być obarczony karą umowną. Następcę zwalnia z niej niezwłoczne, lecz nie dłuższe niż w ciągu miesiąca, podpisanie umowy kontraktacyjnej ze spółdzielnią. Co jednak w wypadku innych zjawisk, jak sprzedaż gospodarstwa lub utrata kontroli nad nim chociażby w wyniku zajęcia przez bank? Takich zdarzeń jest niestety wśród producentów mleka coraz więcej. Przez wiele lat przekazanie gospodarstwa było dominującą formą zakończenia produkcji. Obecnie jednak następców brakuje, a katalog zdarzeń, jakie mogą decydować o dalszych losach gospodarstw, jest coraz szerszy. W umowie znajduje się jednak zapis mówiący o możliwości rozwiązania umowy za porozumieniem stron w przypadkach losowych. Należy mieć nadzieję, że obejmują one również te, już nie tak losowe wśród producentów mleka, zdarzenia. Decyzja co do takich sytuacji jest po stronie organów spółdzielni.
W najbliższym czasie chcielibyśmy na konkretnych przykładach poruszyć wątek kontraktacji nie przez przetwórców, a przez niektóre firmy zajmujące się skupem mleka i sprzedażą go zakładom przetwórczym. Owszem, wśród firm prowadzących taką działalność znajdują się działające od lat przedsiębiorstwa. Za przykład może posłużyć Strzelecka Spółdzielnia Producentów Mleka, będąca jednym z większych podmiotów skupowych w kraju czy Ciechanowska Spółdzielnia Mleczarska, która w ostatnich miesiącach zaczyna zajmować się również działalnością produkcyjną. Mniejszych, a podobnych do nich podmiotów, jest jeszcze kilka. Jak wiadomo, mleko przerzutowe jest w cenie. Od lat, kiedy pojawiała się koniunktura na jego sprzedaż, zaczynały wyrastać nowe firmy chcące się zajmować skupem białego surowca. Okazuje się, że największe problemy z kontraktacją wśród producentów mleka istnieją właśnie wśród dostawców do tych małych spółek, które próbują złapać swoje pięć minut w czasie hossy na mleko. Wśród informacji, jakie otrzymujemy, pojawiają się takie, które mogą być uznane za naruszenia. Dla przykładu przytoczmy potrącenie 40% wartości dostarczonego mleka w okresie wypowiedzenia. Inną poruszaną kwestią jest kalkulacja ceny mleka bez uwzględnienia jego składu, czyli zawartych w nim jednostek tłuszczu i białka. Jest to nierealne w przypadku spółdzielni oraz istniejących od lat prywatnych zakładów mleczarskich. Rolnicy określają takie postępowanie dość dosadnie: oby białe. Naszym zdaniem, w kierunku takich przedsiębiorstw UOKiK powinien skierować kroki w pierwszej kolejności. Jednocześnie chcielibyśmy zaapelować do Czytelników o zgłaszanie redakcji tego rodzaju przypadków.
r e k l a m a