świętokrzyskie
Gdy pan Włodzimierz się żenił, usłyszał od żony, że nie ma mowy o rolnictwie a najlepsze mieszkanie, to takie w bloku. Dysponowali wtedy 0,5 ha, które należało do pani Ireny i zastanawiali się nad przyszłością.
r e k l a m a
330 hektarów upraw
Obecnie Włodzimierz Tomal prowadzi wspólnie z synem Michałem dobrze prosperujące gospodarstwo na ok. 330 ha gruntów.
– Myślę, że dziś żona by nie zamieniła naszego gospodarstwa na lokal w bloku – śmieje się mój rozmówca.
Rolnik rozwija gospodarstwo od 1992 r. Jego siedziba znajduje się w Plechówce (pow. Kazimierza Wielka). Przeważają ziemie klasy II i IIIa. W uprawie są też grunty klasy I, ale znajdzie się również klasa V. To zarówno ciężkie, jak i bardzo ciężkie w uprawie ziemie, pod pługiem są też średnie i lekkie. Nie brakuje mozaik, a prowadzenia upraw nie ułatwiają pagórki i skłony. Do tego dochodzi duże rozdrobnienie działek.
– Gdyby pan mnie zapytał, ile ich w sumie jest, to bez sprawdzenia nie jestem w stanie podać takiej informacji – mówi Włodzimierz Tomal. – Jednym słowem nie jest, i to pod wieloma względami, łatwo. Jak się nie ma co cię lubi, to się lubi co się ma – komentuje.
Burak cukrowy to w gospodarstwie najważniejsza uprawa, od niej rozpoczął się jego rozwój. W tych stronach ma długie tradycje. Cukrownia Łubna powstała w 1845 r. w Kazimierzy Wielkiej, czyli zaledwie kilka kilometrów od siedziby gospodarstwa. Niestety, cukrownia ta już nie istnieje, a korzenie od plantatorów odbiera najbliższa pod względem lokalizacji Cukrownia Ropczyce. – W najlepszym okresie Cukrowania Łubna kontraktowała buraki z obszaru ok. 5 tys. ha – mówi Włodzimierz Tomal. – Obecnie w naszej okolicy uprawia się je na 2–2,5 tys. ha.
Zaczęło się od buraków
W gospodarstwie w Plechówce buraki, podobnie jak rzepak, są uprawiane w klasycznej technologii płużnej.
– W przypadku innych roślin często obywamy się bez pługa – stwierdza plantator. – W burakach eksperymentowaliśmy z uproszczeniami, tzn. z siewem w mulcz, ale efekty nie były na tyle spektakularne, żeby wprowadzić to rozwiązanie na stałe – wyjaśnia pan Włodzimierz.
Przy okazji stwierdza, że w innej sytuacji rozważyłby siew buraków prowadzony w technologii pasowej.
– Ale ta wymaga dedykowanych tak prowadzonej uprawie maszyn. Tymczasem dużo słyszy się o możliwym zamknięciu Cukrowni Ropczyce. Trudno w takiej sytuacji myśleć o inwestowaniu w nowe technologie specjalnie z myślą o burakach – wyjaśnia.
Siew buraka, jak wiadomo, należy prowadzić najwcześniej, jak to możliwe i tak późno, jak to jest konieczne. To zwykle przekłada się na okres między połową marca a połową kwietnia. Należy wziąć pod uwagę, że buraki są w fazie kiełkowania wrażliwe na przymrozki. Gdy rozmawialiśmy 1 kwietnia, o siewie nie było mowy, na polach południowo-wschodniej Polski leżał śnieg i wciąż padało. Pan Włodzimierz przed załamaniem pogody zdążył wysiać już ok. 60 ha buraków, całość w ramach prowadzonej działalności usługowej.
Od sześciu lat wykorzystuje w tym celu dwunastorzędowy mechaniczny siewnik punktowy Grimme Matrix 1200. Maszyna może służyć zarówno do siewu w mulcz, jak i do siewu klasycznego.
– W przypadku siewu buraków sprawdza się bardzo dobrze – ocenia użytkownik tej maszyny. – Warunek to dopilnowanie wymiany w odpowiednim momencie elementów zużywających się podczas pracy, takich jak tarcze czy redlice – zaznacza.
Gospodarstwo dysponuje też własnym kombajnem do zbioru buraków i specjalistyczną przyczepą.
Gospodarz za optymalną w kontekście odpowiedniego plonowania buraka cukrowego uważa obsadę na poziomie 90 000–95 000 roślin na ha.
– Siejemy co 18 cm w rzędzie, co daje ok. 120 tys. wysianych nasion/ha – wylicza plantator. – Czyli z „zakładką” na wystąpienie strat spowodowanych przez agrofagi i przebieg pogody. Szerokość międzyrzędzi wynosi 45 cm – dodaje mój rozmówca. – Nasiona są umieszczane w glebie na głębokości 2–3 cm.
r e k l a m a
Ochrona herbicydowa
w dwóch zabiegach
Odchwaszczenie buraków cukrowych w gospodarstwie zostanie w tym sezonie w całości przeprowadzone przy wykorzystaniu technologii Conviso Smart. Składa się ona z dwóch elementów: herbicydu Conviso One Bayera oraz nasion, które w przeciwieństwie do odmian klasycznych są odporne na działanie tego środka. Dlatego herbicyd ten można stosować tylko w połączeniu z dedykowanymi dla tego systemu nasionami odmian buraka cukrowego, charakteryzującymi się odpornością na herbicydy z grupy inhibitorów ALS. Herbicyd niszczy bowiem buraki odmian klasycznych traktując je jak chwasty. Początkowo na rynku były dostępne tylko nasiona z KWS, obecnie wybór jest większy, a rolnik korzysta teraz z materiału siewnego pochodzącego z różnych hodowli.
Conviso One to herbicyd selektywny o działaniu układowym, stosowany nalistnie w formie zawiesiny olejowej do rozcieńczania wodą. W trakcie tworzenia Conviso, wykorzystano synergię dwóch technologii: hodowli odpornościowej (nie mylić z GMO) oraz zastosowania określonych substancji aktywnych, wcześniej niestosowanych w ochronie buraka cukrowego.
- Stosowałem już to odchwaszczanie kilka lat temu, jako jeden z pierwszych w Polsce, gdy tylko ta technologia pojawiła się na naszym rynku – mówi Włodzimierz Tomal. – Część plantacji, na której została zastosowana, była odchwaszczona najlepiej. Było idealnie czysto.
To nie jedyna zaleta. W przypadku tego gospodarstwa, gdzie z każdym zabiegiem trzeba dojechać do wielu działek, herbicyd używany tylko dwa, a nie pięć czy nawet sześć razy, to bardzo pożądane rozwiązanie. Dlaczego więc po pierwszym użyciu nastąpiła kilkuletnia przerwa?
– Tradycyjna ochrona herbicydowa sprawdzała się do ubiegłego sezonu. Jednak w ub. roku pogoda sprawiła, że środki nie radziły sobie z samosiewami rzepaku w burakach – relacjonuje plantator.
– Wracam więc do Conviso. A nie zostałem przy tej technologii już po pierwszym jej użyciu, bo w tamtym okresie ziarno odporne na działanie tego herbicydu nie było dostępne do ewentualnego przesiewania. Wtedy pojawił się w naszych okolicach szarek komośnik i ryzyko, że trzeba będzie przesiać, a nie będzie czym, było zbyt wysokie – wyjaśnia Włodzimierz Tomal.
Ziemia jest zmęczona
Jeszcze kilka lat temu buraki na plantacjach pana Włodzimierza plonowały na średnim poziomie ok. 75 t/ha.
– Ostatnie lata są gorsze. Pojawił się szarek, z kolei ub. sezon stał pod znakiem problemów z zachwaszczeniem i niesprzyjającego przebiegu pogody skutkującego stratami przy wykopkach – mówi rolnik. – Generalnie zaczyna być widoczne wyburaczenie tych pól, ziemia jest zmęczona uprawą.
Gdyby pogłoski o zamknięciu Cukrowni Ropczyce się potwierdziły i tegoroczna kampania miałaby być ostatnią, to jakie gatunki roślin zajmą ich miejsce w gospodarstwie? – Na pewno będzie więcej kukurydzy. Choć pierwsza próba nie była zachęcająca, to w tym sezonie ponownie przymierzę się do soi. Myślę też o uprawie fasoli na suche ziarno i buraczkach ćwikłowych – mówi o swoich planach rolnik.