mazowieckie
Krowy państwa Mańkowskich utrzymywane są w oborze, której najstarsza część pochodzi z lat 60. W 2006 roku hodowcy przystąpili do rozbudowy tego obiektu. Powstała dobudówka z 28 stanowiskami. W połączonym obiekcie stanowiska ścielone są słomą, a obornik usuwany jest za pomocą zgarniaczy szynowych. Dój prowadzony jest za pomocą dojarki przewodowej na 5 aparatów udojowych.
Państwo Mańkowscy od blisko 3 lat używają wozu paszowego o pojemności 10 m3 z firmy Euromilk.
– Paszowóz znacznie ułatwił nam prace, bo żywienie krów jest dziś łatwe i szybkie. PMR jest dobrze wymieszany, dzięki czemu krowy dobrze go pobierają. Za dobrze zbilansowaną dawkę pokarmową odwdzięczyły się wzrostem wydajności mlecznej – mówi Krzysztof Mańkowski. – Cały czas pracujemy nad zwiększeniem wydajności mlecznej stada. Oprócz paszowozu i dobrych jakościowych pasz, do osiągnięcia wysokiej wydajności niezbędne jest jeszcze profesjonalne doradztwo żywieniowe. Dopiero te wszystkie elementy połączone z dobrą genetyką mogą zagwarantować wysoką wydajność stada – uzupełnia Andrzej Mańkowski, który wspólnie z żoną Bogumiłą pomagają synowi w prowadzeniu gospodarstwa.
W skład miksu wchodzi: 800 kg sianokiszonki, 1200 kg kiszonki z kukurydzy, 130 kg mieszanki treściwej i 15 kg melasy. Tak skomponowana dawka przewidziana jest na produkcję 24 kg mleka. Krowy o wyższej wydajności premiowane są mieszanką treściwą zadawaną 3 razy dziennie z ręki.
Gospodarze podkreślają, że bez przeprowadzenia inwestycji budowlanych obecnie nie mają innej możliwości zwiększenia pogłowia. Jedynym rozwiązaniem jest zwiększenie wydajności.
– W obecnych czasach nawet nie ma co myśleć o budowie nowego obiektu. Jednak gdyby taka możliwość była, to zdecydowałbym się na oborę wolnostanowiskową. Jest to droższe rozwiązanie od uwięziówki, dlatego na realizację tych planów pewnie trzeba będzie długo poczekać – mówi Krzysztof Mańkowski.
Państwo Mańkowscy cały czas modernizują park maszynowy. W ubiegłym roku kupili nową zgrabiarkę dwukaruzelową. Kombajn zbożowy został wymieniony na wydajniejszy. Potrzebny jest jeszcze większy opryskiwacz i ładowarka teleskopowa. Jeszcze przed zakupem tych maszyn gospodarze zaplanowali wykonanie utwardzenie podwórka.
Od 3 lat pan Krzysztof sam inseminuje swoje stado.
– Prowadząc inseminację mogę zaoszczędzić, ponieważ nie płacę za tę usługę. Ponadto samemu łatwiej jest przeprowadzić zabieg w optymalnym terminie. Zamawiając nasienie buhajów zwracam uwagę na takie cechy jak: wydajność mleczna, płodność, wymię i mocne nogi. Czasami używam także nasienia seksowanego, żeby zwiększyć udział urodzonych cieliczek – mówi Krzysztof Mańkowski.
Większość zielonek gospodarze zakiszają na pryzmach, a tylko niewielka część trafia do balotów.
– Już od 3 lat zaczęliśmy zakiszać zielonkę na pryzmach i stwierdziliśmy, że jest do dobra metoda. Jednego dnia kosimy trawy, a drugiego zbieramy i ugniatamy na pryzmie. Przy balotach zbiór trwał znacznie dłużej i zakup folii był bardzo kosztowny – mówią rolnicy.
Hodowcy od początku tego roku stosują suchy TMR w żywieniu cieląt, w skład którego wchodzi: sieczka ze słomy, śruta zbożowa, śruta sojowa, śruta rzepakowa, śruta kukurydziana, melasa, koncentrat białkowy, witaminy i kreda. Ich zdaniem cielęta chętnie zjadają tę paszę i są w dobrej kondycji.
– Przez pierwszy tydzień życia cielęta otrzymują mleko pełne, po czym wprowadzamy preparat mlekozastępczy, którym cielęta poimy do ośmiu tygodni. Ponadto od pierwszego tygodnia życia do 6. miesiąca życia cielęta otrzymują suchy TMR – tłumaczy pan Krzysztof