Jan Krzysztof Ardanowski
Wśród byłych ministrów rolnictwa, którzy pochodzą z różnych opcji politycznych, sprawowali urzędy w wolnej Polsce od 1989 roku i podpisali się pod wspólnym listem do premiera, jest pełna zgoda co do oceny sytuacji polskiego rolnictwa. Po pierwsze, wojna w Ukrainie wymusza zwiększanie produkcji żywności. Z drugiej strony, mamy zjawiska, które są odczuwalne od kilku miesięcy, takie jak bardzo wysokie ceny środków produkcji. To sprawia, że produkcję żywności bardzo trudno będzie zwiększyć. Czyli jest potrzebna strategiczna rola państwa w zarządzaniu rezerwami żywności. Potrzebna jest także pomoc dla rolników w zakupie nawozów. Jednocześnie wspólnie uważamy, że trzeba wstrzymać Zielony Ład. Należy przeanalizować cele Zielonego Ładu tak, żeby nie zmniejszyć produkcji żywności, na którą jest zapotrzebowanie. Pomysł tego listu narodził się podczas spotkania byłych ministrów rolnictwa, a jego inicjatorem był Artur Balazs. Jest skierowany nie tylko do premiera Mateusza Morawieckiego i Prezydenta RP Andrzeja Dudy. To także przesłanie do komisarza Janusza Wojciechowskiego. Bardzo podobne stanowisko zajęła Rada do spraw Rolnictwa przy prezydencie na ostatnim posiedzeniu we wtorek 5 kwietnia, które odbyło z udziałem Prezydenta RP.
Cieszę się, bo od dawna, jeszcze nawet przed wojną w Ukrainie, apelowałem, żeby zmienić strategię Zielonego Ładu. Mówiłem o tym, bardzo precyzyjnie, pokazując absurdy Zielonego Ładu i zagrożenia, jakie stwarza dla produkcji żywności. Zdecydowana większość byłych ministrów rolnictwa, z którymi różnię się w sensie politycznym, pokazała, że są ludźmi odpowiedzialnymi i opowiadającymi się za utrzymaniem bezpieczeństwa żywnościowego. Zielony Ład na tym etapie przynajmniej powinien być wstrzymany, na nowo przemyślany, a najlepiej w całości odrzucony. Nigdy już nie powinniśmy do tego rozwiązania wracać. Jestem rad, że moje zdanie podzielają inni ministrowie. Uważam również, że powinny być wspierane nie tylko małe gospodarstwa, ale i większe. Odcięcie gospodarstw, które mają powyżej 50 ha od pomocy jest niezrozumiałe, ponieważ głównie one dostarczają 75% żywności, choć jest ich tylko 3%. Nie można ich traktować po macoszemu i uważać, że nie pasują do jakiegoś modelu rolnictwa. To właśnie one żywią miasta zarówno w Polsc, jak i w Europie.
r e k l a m a
Artur Balazs
Po raz pierwszy od 30 lat ponad podziałami politycznymi byli ministrowie rolnictwa wystąpili wspólnie w ważnych sprawach dla Polski, dla Europy i dla świata. Uważam, że ten głos jest bardzo odpowiedzialny i wyważony. Mam nadzieję, że władza wsłucha się w ten głos troski o bezpieczeństwo żywnościowe i nasze, i Europy. Faktycznie, ministrowie zabiegają o tych najbiedniejszych, bo droga żywność uderzy głównie w nich. Próbujemy zachować również to, co stało się naszym największym sukcesem po wejściu do Unii, a więc rolnictwo towarowe i bardzo dobry bilans w eksporcie żywności, czym władza często się chwali. Zresztą słusznie.
Tylko utrzymanie tego potencjału, a więc postawienie na gospodarstwa produkujące na rynek daje szansę na opanowanie cen żywności i na to, żeby najbiedniejsi obywatele też sobie z tym wzrostem cen poradzili. Do tego niezbędne jest, aby pomoc oferowana przez państwo dla rolnictwa w pierwszej kolejności trafiła do tych, którzy produkują na rynek. W tej sprawie byli ministrowie z różnych opcji politycznych potrafili się porozumieć. Ten problem budził w przeszłości rożne emocje. Nawet ci, którzy wcześniej mieli różne wątpliwości dotyczące tego, na kogo postawić w dobie dzisiejszego kryzysu, tych wątpliwości nie mają. Bardzo ważnym elementem tego listu jest też krytyka zmian we Wspólnej PolityceRolnej i tego, co ona niesie ze sobą, a więc de facto destabilizację rynku żywnościowego. Główne postulaty zawarte w Zielonym Ładzie – ograniczenia stosowania nawozów i środków ochrony roślin znacząco wpłyną na obniżenie plonów. W obecnej sytuacji rynek Ukrainy, będącej spichlerzem Europy, w zasadzie nie funkcjonuje. Obniżanie produkcji w Europie jest zakładaniem pętli na szyję. Warto więc zastanowić się nad Wspólną Polityką Rolną, w czasie gdy Ukraińcy walczą i oddają życie za bezpieczeństwo europejskie i polskie. Musimy wziąć pod uwagę, jakie to przyniesie konsekwencje dla rynku żywnościowego. Może się przecież okazać, że nawet tam będzie problem z wyżywieniem ludności. Taki scenariusz też trzeba brać pod uwagę, jeżeli ta wojna będzie trwała i wciąż będzie tak brutalna i bezwzględna ze strony Rosjan.
Jeszcze raz podkreślam, że dużej grupie byłych ministrów udało się osiągnąć porozumienie ponad podziałami politycznymi oraz z troską i odpowiedzialnością pochylić się nad problemami i wskazać rządzącym, co warto w tej chwili robić. Bardzo ważna jest zmiana priorytetów, dziś na pierwszym miejscu staje bezpieczeństwo żywnościowe. To, co kiedyś było wyzwaniem Wspólnej Polityki Rolnej i od czego zaczęliśmy w ostatnich latach odchodzić, staje się głównym problemem. Kiedyś jej głównym celem było wyżywić Europę i głodujących na świecie. Nasze przesłanie adresowane jest nie tylko do komisarza Janusza Wojciechowskiego, ale i całej Komisji Europejskiej.