Potrzeba jest matką wynalazków. Tak było i w tym przypadku, gdy Lars Askling, rolnik ze szwedzkiego Tägneby, nie mógł sobie poradzić z odchwaszczaniem swoich ekologicznych upraw. Konstrukcje firmowe nie zdawały egzaminu, dlatego zakasał rękawy i sam zbudował maszynę, która miała sobie z tym poradzić. Rzecz miała miejsce w 2002 roku i takie były początki maszyny o nazwie Cameleon. Siedem lat później rolnik ruszył z produkcją i sprzedażą nie tylko na rynku lokalnym, ale zaczął wysyłać sprzęt za granicę m.in. do Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii. W zeszłym roku firma rolnika stała się częścią grupy Lyckegård.
– Ta maszyna imponuje budową, bo jej rama jest wykonana tak, że wytrzymałościowo poradziłaby sobie nawet przy 12 metrach szerokości. A mamy tutaj wersje 4-, 6-, 8- lub 9-metrowe. Redlice są napawane węglikiem i spokojnie wytrzymują 400–600 hektarów – mówi Bartłomiej Malinowski z Agrihandlera, firmy która oferuje w Polsce Cameleona. – Ale najważniejsze jest to, że tę maszynę można tworzyć etapami, co jest korzystne dla rolnika, bo pozwala rozłożyć całą inwestycję w czasie. Na początku można kupić sprzęt w takiej konfiguracji, że pełni funkcję pielnika. Potem można dokupić system wysiewu ze zbiornikiem i aparatami. A na koniec można domontować zbiornik na płynny nawóz.
Na targach Agrotech 2022 firma Agrihandler zaprezentowała 6-metrową maszynę Cameleon 6M 250CC z głównym zbiornikiem wykonanym z tworzywa o pojemności 3000 litrów, pod którym zamocowane są dwa wałki wysiewające typu kołeczkowego. Rozdzielają one materiał, który jest następnie porywany przez strumień powietrza wytworzony przez napędzany hydraulicznie wentylator. Dalej indywidualnymi przewodami materiał trafia do 24 redlic, które są rozstawione co 25 cm. Do każdej redlicy dochodzą też przewody z mniejszego 80-litrowego zbiornika, również z systemem wygarniania opartym na zespole kołeczkowym. Ten układ jest przeznaczony do wysiewu drobnych nasion. Za każdą z redlic podążają szerokie na 17 cm koła kopiująco-dogniatające. Ostatnim elementem roboczym może być brona zagarniająca.
– Warto przyjrzeć się bliżej redlicom. Są zbudowane tak, że mogą wysiewać nasiona równo w rzędzie lub na całej szerokości pracy redlicy. Mogą pracować z lub bez skrzydełek. Wszystko zależy od charakteru pracy – podaje Bartłomiej Malinowski. – Sprzęt jest na tyle uniwersalny, że jest w stanie w jednym przejeździe wysiewać dwa rodzaje nasion lub nasiona połączone z nawozem.
Prezentowany sprzęt oparto na potężnych kołach o rozmiarze 800/45R26.5. To właśnie od jednego z nich napędzane są kołeczkowe zespoły wysiewające. Koła mogą być wyposażone w układ skrętu, dzięki czemu maszyna płynniej zawraca na uwrociach. Ten system jest też w stanie kompensować boczne pochylenia przy pracy na pagórkowatych polach.
– W Polsce pracuje już jedna z takich maszyn w województwie warmińsko-mazurskim. Rolnik sprowadził ją sobie we własnym zakresie. Ta jest druga i w tym roku postaramy się sprawdzić jej prawdziwe możliwości – kończy Bartłomiej Malinowski.