warmińsko-mazurskie
W tej chwili pole jest oczyszczone i zakończono wapnowanie. Pan Maciej zdaje sobie sprawę, że nie jest to optymalny termin agrotechniczny na wapnowanie, ale jeżeli od maja do marca rośliny są na polu, nie ma innego wyjścia.
r e k l a m a
Żniwa trzy razy w sezonie
– Pierwsze, to letnie żniwa włókiennicze, kiedy zbieramy takie zupełnie niedojrzałe jeszcze rośliny. Wtedy włókno jest najdelikatniejsze, trudno się je zbiera, ale jest na to zapotrzebowanie. Kolejne, klasyczne żniwa są typowo jesienne – na ziarno i na kwiat. Natomiast teraz mieliśmy „żniwa zimowe”, tak je nazywam, czyli zbieraliśmy słomę. Rośliny zostają na pniu przez całą zimę i pogoda zimowa wykonuje pewną pracę za nas. Włókno obumierając i będąc na pniu mięknie. Rośliny są łatwiejsze w obróbce i niedawno skończyliśmy prasowanie słomy. Być może skończylibyśmy wcześniej, ale nasze torfowe gleby długo nie pozwalają wjechać w pole po wiosennych roztopach – wyjaśnia Maciej Kowalski.
Właśnie zakończono wapnowanie 50-procentowym szybkodziałającym wapnem w dawce ok. 3 t/ha.
Gleby są bardzo ciężkie i kwaśne. Mimo corocznego wapnowania regularnie wykonywane badania glebowe wykazują, że pH wynosi nieco powyżej 5,0. Plantacje zakładane są na torfach o tendencji do wtórnego zakwaszania. Regulowanie odczynu jest wyzwaniem, bo dla konopi pH powinno wynosić ok. 6,0. To jeden z podstawowych czynników zadowalającego plonowania. Rozmówca zwraca uwagę, żeby nie zapominać o drugim ważnym czynniku, którym jest odpowiednia ilość wody, bo jej niedobór hamuje tempo rozwoju rośliny i znacznie ogranicza plony.
– Muszę przyznać, że na naszych podelbląskich torfach, dzięki rozbudowanemu systemowi kanałów praktycznie nie występuje zjawisko suszy rolniczej. Ale i tak wykonujemy co jakiś czas głęboszowanie, żeby poprawić stosunki wodne. Prowadzimy uprawę bezorkową, więc od czasu do czasu głębosz jest potrzebny, żeby poprawić oddychanie gleby – wyjaśnia pan Maciej.
Ekologiczne uzupełnianie niedoborów
W gospodarstwie wiosną stosowany będzie jeszcze ekologiczny kurzy obornik granulowany NPK 4:3:3 w dawce 2 t/ha. Obornik podany zostanie ok. 3–4 tygodnie po wapnowaniu i od razu będzie przykryty talerzówką. Pan Maciej poinformował, że w wynikach ostatnich badań gleby widoczny był niedobór fosforu. Plantator podejrzewa, że częściowo może to wynikać ze specyfiki gleb. Badany był także skład chemiczny konopi i tutaj też badanie wykazało zbyt małą zawartość fosforu w kwiatach.
– Działamy w ekologii, więc tradycyjnego nawozu użyć nie możemy, ale mam już taki nawóz 22% granulowany fosfor ekologiczny, którego wysieję 100, 200 i 300 kg, na kolejne poletka, żeby dokładnie przeanalizować wpływ fosforu na roślinę i na uzyskane plony – deklaruje Maciej Kowalski.
r e k l a m a
Siew rzutowy na całym areale
Plantacja konopi w okolicach Elbląga zajmuje 36 ha. Jest to jedna działka podzielona na 9 poletek, gdzie każde poletko podzielone jest na subpoletka, na których testowane są odmiany, technologie uprawy, sposoby zbioru. W ubiegłym roku na małym poletku plantator sprawdzał siew rzutowy i teraz po zakończeniu pełnego sezonu i po dokładnych analizach Maciej Kowalski doszedł do wniosku, że nie było widać różnicy w plonie między tradycyjnym siewem rzędowym i siewem rzutowym. Była natomiast różnica w czasie pracy i w oszczędności paliwa.
– Był taki moment w czerwcu, gdy presja chwastów przy siewie rzutowym była odrobinę większa i trochę się przestraszyłem. Okazało się ostatecznie, że konopie jednak poszły szybko w górę, a chwasty zostały – wspomina rozmówca.
Rolnik z 5 ha konopi z ubiegłorocznego siewu rzutowego jest na tyle usatysfakcjonowany, że w tym roku obsieje tą metodą całość 30-hektarowej plantacji.
– Decydując się tylko na siew rzutowy będzie nam łatwiej wstrzelić się w optymalny termin siewu. Myślę, że jesteśmy w stanie obsiać rzutowo 5–6 ha dziennie, co przy naszych ciężkich do uprawy glebach z ogromną ilością trudnych resztek pożniwnych, będzie bardzo dobrym wynikiem. Przy siewie tradycyjnym dziennie byliśmy w stanie obsiać 3 ha. Rzutowo będzie szybciej i znacznie taniej – planuje rozmówca.
Mniej precyzyjnie,
ale z optymalną obsadą
Do uprawy przedsiewnej ze względu na sporą masę resztek pożniwnych używana jest brona talerzowa z gładkimi talerzami. Zdaje egzamin, bo ładnie wszystko rozcina.
– W tej chwili na bronie talerzowej mamy nadbudowany prosty siewnik pneumatyczny Agro Masz przeznaczony m.in. do siewu poplonów i on po prostu rozrzuca określoną dawkę na całej szerokości belki. Oczywiście ten rodzaj siewu uznawany jest za mniej precyzyjny, ale dla mnie najważniejsze jest to, że wysypie na hektar dokładnie taką dawkę, jaką zaplanuję. W 2021 roku przetestowaliśmy, że jak była dawka 25 kg na hektar to tyle zostało wysiane i nasz siewnik naprawdę w miarę równo wszystko sypie – podsumowuje właściciel plantacji.
Rozmówca podkreśla, że przy obsadzie 70 – 100 roślin na m2 w ich gospodarstwie precyzja siewu nie ma aż takiego znaczenia. Przy innych, bardziej tradycyjnych uprawach np. zbożowych, byłby to duży problem. Poza tym Kombinat Konopny ma tak niejednorodne pola, że plantatorowi ciężko jest nawet porównać sąsiednie poletka obsiane tą samą odmianą w tym samym terminie. Uprawa na torfach jest dość specyficzna, na plantacji konopi na przykład wschody są zwykle bardzo dobre, bo jest odpowiednia wilgotność gleby, a później bywa różnie. Dlatego właściciel Kombinatu przeprowadza kolejne doświadczenia i bardzo dokładnie obserwuje rośliny przez cały okres wegetacji.
– W ubiegłym roku zrobiłem taką próbę, że wysiałem na jednym poletku 20 kg, a na drugim 40 kg na hektar. I okazało się, że pod koniec wegetacji miałem obsadę w zasadzie taką samą na poziomie 70–100 roślin na m2. Więc ekonomia jest oczywista i lepiej wysiewać 20 kg niż 40 kg/ha. Ale jak to możliwe, gdzie podziało się 20 kg nasion? Okazało się, że mieliśmy selekcję naturalną i rośliny konopi przy nierównych wschodach tak samo jak tłumią chwasty, tak samo tłumią i zwalczają swoje mniejsze i słabsze „siostry” – potwierdza po ubiegłorocznych
obserwacjach pan Maciej.
Zobacz także
Futura 75 i odmiany rumuńskie
W 2021 roku na części pól wysiano konopie bardzo wcześnie, bo ok. 20 kwietnia, choć zawsze siewy odbywały się po pierwszym majowym weekendzie. Tyle, że przy siewie kwietniowym był jeden problem – po prostu przed wysiewem konopi żadne chwasty jeszcze nie wschodziły, więc rolnik podczas siewu nie mógł ich zniszczyć. Dlatego w tym roku planuje pobudzić chwasty do kiełkowania talerzówką po rozrzuceniu obornika, licząc na to, że do pierwszej dekady maja będzie można już te siewki zniszczyć mechanicznie przy siewie. Także w tym roku siew odbędzie się w tradycyjnym majowym terminie.
Jeżeli chodzi o odmiany, to rolnik zrezygnował z Finoli, bo tę odmianę sieją wszyscy. Jest łatwo dostępna, powtarzalna i dobrze przetestowana przez pana Macieja. Rolnik zauważył np. że przy Finoli była większa presja chwastów, niż np. przy odmianie Futura 75, co przy ekologii ma kluczowe znaczenie.
– W tym roku będziemy na pewno siali na ziarno częściowo odmiany rumuńskie, bo mają one bardzo duże nasiona, co w dalszym przetwórstwie, czyli np. przy łuskaniu nasion ma znaczenie, poza tym samego smacznego wnętrza jest więcej. Tak dla bardziej obrazowego porównania powiem, że to duże nasiono ma ok. 5 mm, a Finola miała 3 mm – wyjaśnia rolnik.
Pozostałe pola zajmie tradycyjnie odmiana Futura 75 siana na kwiat i włókno. Cała technologia, na której pracuje gospodarstwo jest opracowana i przetestowana w oparciu o tę odmianę.
Przycinanie konopi w czerwcu
Maciej Kowalski deklaruje, że w tym roku w czerwcu będzie przycinał konopie. Jaki to ma sens i na czym polega ten zabieg?
– Jak rośliny będą miały średnio ok. 60 cm, będą tak do kolan, to przytnę je w połowie wysokości, co spowoduje, że roślina rozkrzewi się i zamiast jednej łodygi będzie miała dwie. Z jednaj strony może to być pewna oszczędność na materiale siewnym, bo mogę wysiać mniej kilogramów na hektar, ale w naszym przypadku, szczególnie przy siewie rzutowym, takie przycięcie spowoduje wyrównanie łanu. Przy nierównych wschodach jedna roślinka będzie miała już 60 cm, inna 45, a jeszcze inna 30 cm i my takim przycięciem wszystkie rośliny wyrównamy. Dzięki temu będziemy mieli jakby od zera ten sam punkt startowy wysokości, ale pędów będzie więcej, bo rośliny się rozkrzewią – wyjaśnia rozmówca.
Właściciel Kombinatu Konopnego opowiada, że Rumuni mają duże doświadczenie w uprawie konopi i sieją zaledwie 3–4 kg/ha.
Później te rośliny podcinają raz, a nawet dwa razy, co powoduje, że są bardzo mocno rozkrzewione, niskie, krępe i łatwiejsze do zbioru. Rumuni mogą sobie pozwolić na dwukrotne przycinanie, bo mają na to więcej czasu. W ich szerokości geograficznej siewy można rozpoczynać o 3 – 4 tygodnie wcześniej, a zbiory są tydzień lub dwa później niż u nas. Trzeba pamiętać o tym, że każde przycinanie o tydzień lub dwa wydłuża wegetację, bo roślina po zabiegu zatrzymuje się na chwilę w rozwoju. Jednak przy rzadszym siewie trzeba liczyć się z tym, że mając szerokie międzyrzędzia ich pielęgnacja będzie konieczna.
– Rumuni robią to chemicznie jakimś selektywnym herbicydem lub mechanicznie. U nas chemia odpada, bo prowadzimy plantacje ekologiczne, a pielęgnacja mechaniczna jest droga i pracochłonna, więc w tym momencie nie będę tak drastycznie zmniejszał normy wysiewu – wyjaśnia Maciej Kowalski, pasjonat i właściciel Kombinatu
Konopnego.