Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Tanie białko to podstawa

Data publikacji 20.04.2022r.

Andrzej Terlikowski zajmuje się produkcją żywca wołowego i twierdzi, że opłacalność tego kierunku zapewnić może uważna kontrola kosztów produkcji. Hodowca stara się więc – na każdym możliwym etapie – je redukować, podkreślając, że kluczem do sukcesu jest skarmianie jak najtańszego białka.

mazowieckie

Najstarsza część obory (o wymiarach 34 x 15 m) państwa Terlikowskich powstała w 2010 roku. Znajdują się w niej 54 stanowiska, w których utrzymywane są starsze buhaje oraz krowy mamki. W 2014 roku do obory dobudowana została część wolnostanowiskowa, w której utrzymywane są jałówki i część mamek.

– Preferuję uwięziowy system utrzymywania byków, który zapewnia kontrolę pobrania pasz i wielkość przyrostów, które regularnie sprawdzam i w ten sposób znam efektywność żywienia – mówi Andrzej Terlikowski.

Większość zwierząt kierowanych do opasu pochodzi z własnej hodowli. Gospodarz utrzymuje bowiem 30 krów mamek, które jego zdaniem, dają podwójną korzyść.

– Utrzymując krowy uzyskujemy od nich cielęta do opasu, które przez pierwsze dwa miesiące piją mleko matki. Po tym okresie mamki karmią cielęta z zakupu. Żywienie krów jest w naszym przypadku bardzo tanie. Po pierwsze, zadajemy im siano z łąk naturalnych, które nie nadaje się do żywienia opasów oraz słomę jęczmienną. Po drugie, krowy otrzymują niedojady kiszonki z kukurydzy, które buhaje i jałówki opasane zostawiają na stole paszowym – mówi Andrzej Terlikowski.

Mamki w gospodarstwie Terlikowskich to w większości mieszańce ras limousine i charolaise. Do opasu kierowane są urodzone w gospodarstwie byczki, jak i jałówki. Niewielką część stanowią byczki pochodzące z zakupu, a te, to głównie hf-y.

– Nasze jałówki kryte są naturalnie przebywając w kojcu grupowym z buhajem. Natomiast krowy są inseminowane. Jeśli po dwóch zabiegach dana sztuka nie zostanie cielna, to trafia na 2 miesiące do kojca z buhajem. Po tym okresie badana jest na cielność. Inseminując, mamy możliwość opóźniania zapłodnienia zwiększając w ten sposób ilość urodzonych byczków, na których nam najbardziej zależy. Na 10 wycielonych krów mamy zazwyczaj 3 cieliczki, a pozostałą część stanowią byczki – wyjaśnia Andrzej Terlikowski.

Andrzej Terlikowski kilkanaście lat temu ukończył kurs inseminacyjny i od tego czasu sam wykonuje zabiegi, zamawiając nasienie buhajów mięsnych z firmy Konrad, zwracając przy tym uwagę na takie cechy jak bezrożność, kaliber i przyrosty.

Hodowca na gruntach ornych wysiewa około 6 ha mieszanki lucerny z koniczyną, która utrzymywana jest 3 lub 4 lata. Jego zdaniem, uprawa mieszanki daje dwie korzyści: spełnia wymogi tzw. zazielenienia i jest źródłem taniego białka. Mieszanka z motylkowych skarmiana jest w postaci zielonki dowożonej do obory. Z jej nadwyżek sporządzana jest sianokiszonka.

– Zadając zielonkę z roślin motylkowych opasom sporo oszczędzamy. Zwierzęta – obok zielonki – otrzymują tylko kiszonkę z kukurydzy oraz kiełki jęczmienne. Nie kupujemy ani śruty sojowej, ani rzepakowej, obecnie tak drogich. Gdy nie dysponujemy zielonką, białko podajemy w postaci śrut oraz granulowanych kiełków jęczmiennych słodowych, które zawierają 18% białka i są paszą o wysokiej strawności – mówi Andrzej Terlikowski.

Hodowca podkreśla, że podstawą rozwoju jego gospodarstwa jest korzystanie ze środków unijnych. Państwo Terlikowscy przeznaczyli je zarówno na modernizację parku maszynowego, jak i na inwestycje budowlane.

W 2021 roku dzięki dofinansowaniu powstały dwie komory silosów o wymiarach 35 x 6 x 1,5 m. Wcześniej zainwestowano w halę łukową (20 x 18 x 9 m) służącą za magazyn na siano. Modernizując park maszynowy Terlikowscy zakupili między innymi: ciągnik Valtra o mocy 155 KM, bronę talerzową, ładowacz do ciągnika, rozrzutnik obornika, prasę belującą, kosiarkę dyskową, ścinacz zielonek, opryskiwacz, rozsiewacz i głębosz.

Andrzej Terlikowski na razie nie planuje redukować dawek nawozów mineralnych.

– Podobnie jak w śrutę sojową i rzepakową także w nawozy mineralne zaopatruję się w firmie Kojpasz. We wrześniu ubiegłego roku kupiłem saletrę amonową po 1500 zł za tonę, a nawozy wieloskładnikowe po niecałe 2 tys. zł za tonę, więc w tym sezonie nie będę wysiewał nawozów w cenach, jakie ostatnio pojawiły się na rynku – mówi Andrzej Terlikowski.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a