łódzkie
– Rosja była najważniejszym naszym rynkiem eksportowym – mówi Marek Wietrzyk, prezes zarządu spółki Expom. – Wysyłaliśmy tam bardzo dużo maszyn i to tych największych, typu wały uprawowe czy brony mulczowe. Handel kwitł, a płatności przez rosyjskich kontrahentów były realizowane na czas. Sprawa się skomplikowała, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. Ostatnią partię towaru wysłaliśmy do tego kraju w lutym br., ale pieniędzy za dostarczone maszyny jeszcze nie otrzymaliśmy. Z tego co wiem, to rosyjscy sprzedawcy chcieli uregulować zaległe płatności, ale przez ograniczenia transakcyjne nie byli w stanie tego zrobić. Dlatego, aby odzyskać pieniądze ruszyła procedura windykacyjna od ubezpieczyciela. Niestety, może ona potrwać nawet rok, a przez brak tych środków mamy już pewne problemy z zachowaniem płynności finansowej. A zapowiadało się, że rok 2022 będzie znakomity, bo w pierwszym kwartale sprzedaliśmy maszyny za rekordowe ponad 20 mln złotych. Dla porównania, cały zeszły rok, który notabene był najlepszy w historii Expomu, zamknęliśmy sprzedażą na poziomie 62,5 mln zł przy niecałych 44 mln zł rok wcześniej.
Mimo aktualnych problemów produkcja jest cały czas prowadzona. Jest to ważne dla załogi Expomu liczącej ponad 190 pracowników. Ciągłość zapewnia m.in. umowa z firmą Agrisem International, dla której w Krośniewicach produkowany jest sprzęt rolniczy. Choć taka współpraca jest prowadzona od kilku lat, to w zeszłym roku została rozszerzona, co ma związek z tym, że właściciel Agrisemu – Andrzej Guzowski, przejął przez swoją spółkę R&G część udziałów w Expomie. Odkupił je od byłego wiceprezesa Jacka Kaprala oraz od byłego udziałowca Jerzego Szczypińskiego.
– Obowiązki Jacka Kaprala przejął prokurent Paweł Dudkiewicz, który pomaga mi w prowadzeniu firmy – dodaje prezes Expomu. – Istotną zmianą wprowadzoną w ostatnim czasie było też przeorganizowanie działu marketingu i handlu, na czele którego stanął Marcin Kowalewski.
r e k l a m a
Firma Expom powstała
jako spółka pracownicza. Na początku pracowało w niej 18 osób związanych wcześniej z POM-em Kutno. W 1993 roku przejęli oni zakład w Krośniewicach, który wcześniej odpowiadał za mechanizację i naprawy w PGR Błonie. Zastane tam budynki i urządzenia pozwalały ruszyć z produkcją pierwszych maszyn – agregatów uprawowych i bron łąkowych.
– W pierwszym roku działalności wypracowaliśmy taki zysk, że praktycznie bez kredytu postawiliśmy pierwszą halę, w której ulokowaliśmy spawalnię oraz dział obróbki-skrawaniem – wspomina Marek Wietrzyk. – Od samego początku przyjęliśmy strategię, że maszyny będziemy sprzedawać wyłącznie przez dealerów i to właśnie za ich namową wystartowaliśmy z produkcję wałów. Byliśmy wtedy jedynym producentem tego typu maszyn w kraju, po tym jak poznański Sanpoz zakończył działalność. Przez pierwsze lata sprzedawały się przede wszystkim wały uprawowe i do pługów, które w znaczący sposób pozwalały skrócić okres agrotechniczny między orką a siewem. Dzisiaj poprzez zmianę technologii uprawy i rozpowszechnienie systemów bezorkowych, straciły one na znaczeniu.
W drugiej połowie lat 90. firma Expom, podobnie jak inni krajowi producenci, musiała się zmierzyć z kryzysem w branży. Sytuację pogarszało to, że rynek był zalewany używanymi maszynami sprowadzanymi z Zachodu. Aby temu przeciwdziałać, w 1997 roku powstała nieformalna grupa o nazwie Agro 7, do której oprócz Expomu należały firmy Unia Grudziądz, Metaltech, Krukowiak, Agropol, Rolmasz i Esjot.
– Powołany został nawet koordynator Agro 7 i podjęto próby sformalizowania grupy, ale nic z tego nie wyszło, a współpraca zawęziła się jedynie do wspólnych działań marketingowo-handlowych oraz wymiany informacji na temat sytuacji rynkowej czy sieci dilerskiej. Nie udało się też dogadać w kwestii wspólnych źródeł zaopatrzenia, co pozwoliłoby ograniczyć koszty produkcji. Barierą nie do pokonania okazała się różnorodność asortymentu poszczególnych firm – opowiada prezes Wietrzyk.
Początek lat "dwutysięcznych"
to dla Expomu czas dużych inwestycji. Postawiona została nowa hala współfinansowana środkami unijnymi w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego (SPO). Do oferty dołączyły agregaty talerzowe. Popyt na maszyny był tak duży, że firma zaczęła rozglądać się za nowym miejscem do prowadzenia produkcji. Rozwiązaniem miało być przejęcie spółki Metalinvest z Wałcza, która produkowała m.in. osprzęt załadunkowy typu łyżki, łyżko-krokodyle, chwytaki do bel. W 2014 roku Expom nabył pakiet większościowy tej firmy, a jesienią 2017 r. dokończył transakcję przejmując 100 procent udziałów. Potem trwał proces inkorporacji, czyli wchłaniania Metalinvestu do Expomu.
– W przyszłości chcielibyśmy przenieść do Wałcza całą produkcję wałów. Pozostałe maszyny będą wytwarzane w Krośniewicach – planuje prezes Expomu. – Jeżeli chodzi o zaplecze produkcyjne, to stale w nie inwestujemy. Przykładowo, w 2020 roku kupiliśmy sterowane numerycznie centrum obróbcze, które pozwala na wykonywanie poszczególnych operacji (wiercenie, frezowanie, gwintowanie) bez wyjmowania detalu z maszyny. Z kolei w zeszłym roku postawiliśmy halę o powierzchni 1100 m2, w której znalazła się nowa komora do śrutownia i malarnia do dużych gabarytowo elementów typu ramy. Budowa tego obiektu wystartowała w marcu, a zakończyła się w listopadzie. Dzięki temu powierzchnia zadaszona zakładu zwiększyła się do ponad 6000 m2.
r e k l a m a
Expom wyspecjalizował się
w produkcji wałów. Tylko w zeszłym roku zbudował ich ponad pół tysiąca sztuk. Nowością w tej gamie na rok 2022 są wały Jacek II z pierścieniami typu Cambridge o średnicy 500, 530 lub 600 mm, przed którymi pracuje włóka sprężynowa. Cechą tych maszyn jest m.in. uproszczony system hydraulicznego składania. Sprzęt dostępny jest w dwóch wersjach – o szerokości 4,2 oraz 6,2 metra. W takich samych szerokościach dostępna jest też kolejna tegoroczna nowość Expomu – uniwersalny agregat ścierniskowy OX.
– Ten sprzęt wykonuje w jednym przejeździe kilka operacji, bo uprawia glebę sekcją opartą na dwóch rzędach talerzy o średnicy 460 mm oraz ugniata rolę wałem typu Steel Pack o średnicy 600 mm lub (w opcji) wałem Cambridge lub zig-zag. Można go doposażyć również w przedni wał nożowy, dzięki temu sprzęt nadaje się do pracy na ściernisku nawet w przypadku zalegającej na nim dużej ilości resztek pożniwnych – twierdzi Marek Wietrzyk.
Kilka operacji w jednym przejeździe jest w stanie wykonać również agregat talerzowy Rex 510, który – co jest nowością – może być doposażony w wał nożowy o średnicy 380 mm lub dodatkową zamocowaną również z przodu sekcję 5 zębów o wymiarach 20x590 mm. Dzięki temu agregat nadaje się nie tylko do płytkiego spulchniania ścierniska i wymieszania resztek pożniwnych z glebą, ale jest w stanie spulchniać rolę nawet na głębokości 30–40 cm.
– Rynek na brony talerzowe cały czas jest potężny. Spada natomiast popyt na grubery, dlatego okroiliśmy ofertę tego typu maszyn pozostawiając jedynie model Ajax Trio o szerokościach 3, 4 i 5 metrów, którego zęby są rozmieszczone w trzech rzędach. Potencjał rozwojowy widzimy natomiast w maszynach do mechanicznego zwalczania chwastów. Nowością na ten rok jest m.in. brona mulczowa Fox XL z palcami sprężystymi o średnicy 16 mm oraz z możliwością dołożenia z przodu talerzy falistych o średnicy 460 mm – informuje prezes Wietrzyk. – W przygotowaniu jest pielnik rzędowy, który na wiosnę będzie przechodził testy polowe. Będzie to niezwykle zaawansowany technicznie sprzęt z systemem poziomej stabilizacji bazującej na kamerze oraz mocowanym z przodu traktora zbiornikiem do podawania płynnych nawozów. Maszyna powstała przy współpracy z poznańskim PIMR-em i w zeszłym roku pozytywnie przeszła wszystkie testy laboratoryjne. Jej premiera ma odbyć się we wrześniu na wystawie Agro Show w Bednarach.