mazowieckie
– Największe doświadczenie zarówno na niemieckim, jak i polskim rynku w budowie konstrukcji obór z drewna klejonego ma WOLF System. Ponadto nie chcieliśmy „firmy krzak”, bo przy rosnących kosztach mogłaby nie dotrzymać warunków umowy lub zniknąć z rynku przed ukończeniem inwestycji. Chcieliśmy zlecić to zadanie firmie, która wykona inwestycje kompleksowo, mam tu na myśli, konstrukcję, poszycie dachu wraz ze świetlikiem oraz kurtynami bocznymi. Właśnie w taki sposób działa firma WOLF System, która wykonała również naziemny zbiornik na gnojowicę o pojemności 2000 m3, przy zewnętrznej średnicy 22,5 m – powiedział Maciej Pilewski, który decyzję o budowie nowej obory podjął wspólnie z żoną Mirosławą, synem Marcinem i synową Magdaleną, gdyż będzie to ich wspólny warsztat pracy umożliwiający dalszy rozwój gospodarstwa, a mały Wiktorek to już 6 pokolenie w miejscu, w którym pod koniec XIX w. osiedlił się pradziadek pana Macieja.
r e k l a m a
W Polsce to jeszcze rzadkość
Co ciekawe, hodowcy nie zdecydowali się na typowy świetlik kalenicowy, a wybrali świetlik pulpitowy, gdzie jedna połać dachu jest dłuższa, a druga krótsza. Dzięki temu uzyskujemy efekt równomiernej i trwałej wentylacji. Rolę osłony przeciwdeszczowej pełnią owiewki o wysokości 50 cm, można też zamontować siatkę ochronną przeciwko ptactwu. Wysokość otworu wentylacyjnego zazwyczaj wynosi 35–40 cm.
– Jest to rzadko spotykane rozwiązanie u nas w kraju, natomiast w Niemczech firma WOLF System wykonała już mnóstwo obór ze świetlikami pulpitowymi i tamtejsi hodowcy nie mają do nich żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie, chwalą sobie to rozwiązanie – powiedział Marcin Pilewski. Zaś Maciej Pilewski dodał, że obora ustawiona jest na linii wschód-zachód i w okresie letnim, kiedy słońce jest wysoko, prawie prostopadle kieruje promienie słoneczne do budynku. Hodowcy obawiali się, że przy typowym szerokim świetliku kalenicowym słońce będzie nagrzewało legowiska, z których zwierzęta będą uciekać. Dlatego właśnie wybrali świetlik pulpitowy, przy dodatkowo bardzo obszernych wentylacyjnych kurtynach bocznych, o wysokości 4,2 m, zamontowanych nad bardzo niskim cokołem – 70 cm, co zapewnia możliwie największą przestrzeń wentylacyjną.
Najwyższa z możliwych
– Kurtyny mają w pełni automatyczne sterowanie, którym zarządza stacja pogodowa. W zależności od siły i kierunku wiatru kurtyny są podnoszone i opuszczane, tak aby była jak najlepsza wymiana powietrza, ale żeby jednocześnie zwierzęta nie stały w przeciągu. Właściwie jest to system kurtyn złożony z trzech warstw. Pierwsza warstwa, to siatka o większych oczkach zabezpieczająca np. przed niechcianymi gośćmi, jak ptaki. Druga warstwa, to również siatka, ale już drobniejsza, opuszczana podczas większych wiatrów. Wreszcie trzecia warstwa opuszczana tylko podczas mrozów, to zupełnie nieprzepuszczalna tkanina – wyjaśnił Marcin Pilewski.
Na ile pozwoliły przepisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, na tyle wysoka jest obora rodziny Pilewskich, gdyż zależało im na jak największej kubaturze obiektu, zatem wysokość w kalenicy od strony wewnętrznej to 11,25 m, przy wymiarach 72 x 37 m. Dodatkowo jest jeszcze budynek socjalno-techniczny, co łącznie daje 2800 m2 zabudowy.
r e k l a m a
Mleko badane
w każdej ćwiartce
Obora zasiedlona 2 miesiące temu przewidziana jest dla 150 krów, w tym także zasuszonych, wygospodarowano również miejsce na porodówkę na głębokiej ściółce oraz separatki dla krów wymagających obserwacji. Za dój odpowiadają 2 roboty GEA.
– Na roboty GEA zdecydowaliśmy się głównie ze względu na dobrą współpracę z serwisem, wszak w starej oborze mieliśmy halę udojową rybia ość tego samego producenta, który wcześniej funkcjonował pod nazwą Westfalia. Hala przepracowała prawie 20 lat, zatem zwróciła się z nawiązką. Roboty GEA mają też, jako jedyne na rynku, możliwość badania komórek somatycznych w każdej ćwiartce oddzielnie, a nie jak inne, z wymieszanego już mleka z czterech ćwiartek. To pozwala na szybszą reakcję i precyzyjne leczenie. Dają też możliwość równoległego, a zarazem oddzielnego doju mleka z chorej ćwiartki, które trafia do utylizacji i z ćwiartek zdrowych, które trafia do schładzalnika – wyjaśnił Maciej Pilewski.
Póki co Pilewscy mają 61 krów. Do pełnej obsady chcą dochodzić głównie poprzez hodowlę własnych jałowic i cieliczek, których już mają prawie 90. Proces ten ma przyspieszyć powszechne stosowanie nasienia seksowanego, a więc na wszystkich jałówkach i wybranych krowach. Już od roku 2017, kiedy to postanowili, że w nowej oborze będą roboty, dobierają buhaje, których córki są polecane do doju automatycznego, ze względu na najbardziej odpowiednie rozłożenie strzyków, ich długość, jak i zawieszenie wymienia. Również od 5 lat Maciej Pilewski sam wykonuje zabieg inseminacji, a od 16 lat stosuje tylko i wyłącznie sztuczne unasiennianie bez krycia naturalnego.
Naturalne materace
zamiast separatu
Rolnicy zdecydowali się na pełną posadzkę oraz zgarniacze gnojowicy od firmy GEA załączane co 3–4 godziny, tak aby racice nie stały w wilgotnym i brudnym podłożu. Posadzka została ponacinana w sposób ukośny oraz wzdłużny. Gnojowica trafia do kanału przerzutowego, a następnie jest przepompowywana do dużego zbiornika naziemnego.
– Naziemny zbiornik na gnojowicę jest bardzo funkcjonalny, dlatego gdybyśmy budowali drugi raz oborę, to znów wybralibyśmy taki sam typ. Do zalet takich zbiorników należy gotowość do przechowywania od razu po montażu, w przeciwieństwie do tradycyjnych zbiorników betonowych. Materiały, z których jest on wykonany są bardzo trwałe. Takie zbiorniki są wykorzystywane nie tylko w rolnictwie, ale i przemyśle – powiedział Maciej Pilewski.
Hodowcy wybrali układ obory z dwoma bocznymi stołami paszowymi, każdy ma 4 m szerokości.
– Krowa jest z natury zwierzęciem ciekawym i gdy kurtyny są otwarte, ona widzi przestrzeń zewnętrzną i idzie w tym kierunku, jednocześnie przychodzi do stołu paszowego. Jest to kolejna motywacja do pobierania paszy. To jedna z zalet bocznych stołów paszowych, ponadto łatwiej jest w takim układzie chodzić krowom do robotów – oznajmił Maciej Pilewski.
Na legowiskach Pilewscy zastosowali materace słomiano-wapienne, choć zostawili techniczną możliwość stosowania separatu z gnojowicy.
Od ponad 20 lat Pilewscy współpracują z OSM Sierpc i są z tej współpracy zadowoleni, ich zdaniem, to solidna spółdzielnia o mocnej i rozpoznawalnej marce Sera Królewskiego. Hodowcy są Czytelnikami nie tylko: „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i „Top Agrar Polska”, ale także dwumiesięcznika „Elita Dobry Hodowca”.