Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Artus potwierdził swoją wartość na córkach

Data publikacji 26.04.2022r.

Buhaj Artus pochodzący z typowo rodzinnego gospodarstwa Tomasza Radziszewskiego, w 2017 roku wdarł się do hodowlanej elity, kiedy to w grudniowej genomowej ocenie wartości hodowlanej buhajów uzyskał rekordowo wysoki na ówczesny czas indeks gPF 144 i był numerem jeden wśród polskich rozpłodników. Dziś wiemy, że Artus potwierdził swoją wysoką wartość hodowlaną również w wycenie tradycyjnej na córkach, uzyskując PF 134.

podlaskie

Buhaj Artus przekazuje swoim córkom wybitny pokrój, posiada bardzo wysokie parametry dla cech funkcjonalnych. Podnosi wydajność, a także procent tłuszczu i białka. Jest buhajem kompletnym, co potwierdzają obie oceny – genomowa i tradycyjna.

Jak poinformowała główna specjalistka ds. hodowli SHiUZ Bydgoszcz – Monika Synakiewicz-Zimnicka, Artus potwierdził swoją wartość hodowlaną na córkach, zwłaszcza kiedy zwiększyła się liczba jego córek w ocenie i ta liczba – z oceny na ocenę – będzie wzrastać, ponieważ Artus cieszy się ogromną popularnością wśród hodowców. Są już dostępne wyniki drugiej konwencjonalnej oceny Artusa, w pierwszej córek było zaledwie 77, dziś jest ich 266 dla cech produkcyjnych i na razie 61 dla cech pokroju. Artus ma najwięcej córek wśród polskich buhajów urodzonych w 2017 roku.

r e k l a m a

Na podium

Patrząc na buhaje z polskiej hodowli, czyli te z numerami PL, Artus uplasował się na podium. Pierwsze dwa buhaje to indeks PF 135 i zaraz za nimi Artus z PF 134, zatem jest to bardzo wysoka lokata.

– Analizując pokrótce czołówkę oceny konwencjonalnej polskich buhajów, oprócz Artusa jeszcze jeden buhaj posiada indeks PF 134, ale ze zdecydowanie mniejszą liczbą córek. Potem jeden buhaj z indeksem PF 133, reszta 130 i poniżej. Zatem wynik Artusa jest znakomity – powiedziała Monika Synakiewicz-Zimnicka.

Podindeks produkcyjny Artusa wynosi 124. Dla przypomnienia, składa się on z wartości hodowlanej dla wydajności tłuszczu (kg) i podwójnej wartości hodowlanej dla wydajności białka (kg). U Artusa wydajność tłuszczu to 33 kg, białka 34 kg, zatem indeks na poziomie 124 należy uznać za bardzo dobry wynik wśród polskich buhajów.

80% cieliczek

Co ciekawe, z zastosowanego nasienia Artusa – i to wyłącznie konwencjonalnego – urodziło się 80% cieliczek, a tylko 20% buhajków. To bardzo dobry wynik, bo przy nasieniu konwencjonalnym (znacznie tańszym od seksowanego) uzyskujemy niewiele mniejszą skuteczność urodzeń cieliczek niż przy nasieniu seksowanym. Przeważnie stosując nasienie konwencjonalne stosunek liczby urodzonych jałówek do liczby buhajów zbliżony jest do 50:50.

Z naszych wewnętrznych danych wynika, że potrzeba było 1,59 słomki nasienia Artusa na skuteczne zacielenie, zatem wynik jest imponujący. Potwierdzeniem tego są także słowa naszych hodowców, którzy są ogromnie zadowoleni ze skuteczności inseminacji nasieniem Artusa – powiedziała Monika Synakiewicz-Zimnicka.

Co więcej; powtarzalność, inaczej wiarygodność, dokładność oceny w przypadku Artusa dla cech produkcyjnych jest bardzo wysoka – między 87% a 90%, dla cech pokroju również, należy tu jednak pamiętać, że zostało ocenionych dopiero 61 pierwiastek w przypadku pokroju. Wielkość powtarzalności zależy od ilości informacji dotyczących ocenianego zwierzęcia oraz wielkości odziedziczalności, a odziedziczalności cech pokroju znacznie się różnią.

r e k l a m a

Mocne nogi i racice

Prawie każdy hodowca dobierając buhaje patrzy na podindeks nóg i racic. Artus w tym zakresie uzyskał podindeks 115.

– Uważam, że jest to bardzo dobry wynik wśród polskich buhajów z oceną konwencjonalną. Ale myślę, że hodowcy szukając buhaja, który zapewni prawidłową budowę nóg, patrzą bardziej szczegółowo na ocenę pokroju danych cech. Mam tu na myśli typ-budowa (113), nogi-racice (117), ale przede wszystkim patrzą na postawę nóg tylnych – widok z boku (101), widok z tyłu (100), przekątną racicy (112), które oczywiście składają się na wspomniany podindeks 115 – powiedziała Monika Synakiewicz-Zimnicka. (W nawiasach dane dotyczące Artusa, które główna specjalistka ds. hodowli oceniła jako bardzo dobre).

W skład podindeksu wymienia wchodzą wagi cech, takie jak: położenie wymienia (109), zawieszenie przednie (109), zawieszenie tylne (122), więzadło środkowe (108) – szerokość wymienia (119), ustawienie strzyków-tył (114), ustawienie strzyków przednich (120) oraz długość strzyków (108), w nawiasach dane dla Artusa. Podsumowując, Artus swoim córkom przekaże bardzo dobrze zbudowane wymiona z lekko wydłużonym strzykami. Wartość hodowlana dla komórek somatycznych na poziomie 107 będzie odpowiadała za obniżenie ich zawartości w mleku, natomiast długowieczność (przeżywalność) wynosi 139 i jest to jeden z rekordowych wyników, który pozwoli córkom Artusa dożyć późnej starości.

Jeżeli chodzi o porody, przebieg porodu bezpośredni (100), matczyny (112), co określa je mianem normalnych. Warto pamiętać, że do inseminacji jałówek – w celu ułatwienia porodu – zaleca się wybór buhaja z wartością 110 lub wyższą.

TMR od dwóch miesięcy

Buchaj Artus pokazuje, że nie tylko doinwestowane OHZ-y należą do hodowlanej elity, gdzie rodzą się wybitne krowy i buhaje. Rodzina Radziszewskich jest najlepszym przykładem, że w oborze uwięziowej bez wozu paszowego można osiągnąć najwyższy poziom zarówno genetyczny, jak i produkcyjny. Wszak dopiero od 2 miesięcy hodowcy żywią swoje bydło dawką TMR z użyciem nowo zakupionego pionowego wozu paszowozu Strautmann o pojemności 9 m3.

– Zakup paszowozu to długo wyczekiwana inwestycja, gdyż ręczne zadawanie paszy przy 100 sztukach bydła było dużym wyzwaniem dla całej rodziny. Teraz mamy znacznie mniej pracy fizycznej. Cały czas myślimy też o nowej oborze, mieliśmy nawet konkretne plany, ale przy obecnej drożyźnie materiałów budowlanych i środków produkcji trzeba to odłożyć na później. Ciężko powiedzieć, czy w ogóle ruszymy z budową, bo dziś jest duża niepewność w rolnictwie, w tym i produkcji mleka – powiedział Tomasz Radziszewski.

Co ciekawe, TMR dla krów dojnych składa się nie tylko z kiszonek i własnoręcznie przygotowanej pełnoporcjowej mieszanki treściwej, ale zawiera też siano z lucerny. Dziś suszenie lucerny to duża rzadkość, wymaga poświęcenia i umiejętności. Jednak Tomasz Radziszewski uważa, że jest to gra warta świeczki, gdyż jest to pasza zasobna w białko, a jednocześnie budująca strukturę fizyczną dawki żywieniowej.

Zobacz także

Pochodzenie naszpikowane embriotransferem

Buhaj Artus, po opuszczeniu obory państwa Radziszewskich, trafił do Stacji Hodowli i Unasienniania Zwierząt w Bydgoszczy i to właśnie z oferty tej firmy można zakupić jego nasienie. Matka Artusa pochodzi ze znanej rodziny BOON-APART ALH ASRA ET. SHiUZ Bydgoszcz zakupił zarodki z rodziny ASRA ET w rodowodzie po ojcu Man-O-Man i ojcu matki Shottle. W wyniku przeniesienia zarodków, w Ośrodku Embriotransferu w Piątnicy przyszła na świat jałowica (babka Artusa), która następnie trafiła w ramach „jądra genetycznego” do hodowcy Tomasza Radziszewskiego. Jałowica Asra 2 – bo o niej mowa – została poddana płukaniu zarodków, do którego użyto nasienia buhaja Bookem i w wyniku tego kojarzenia urodziła się matka Artusa – Asra 3. Została ona zainseminowana nasieniem buhaja Aptitude i z tego kojarzenia urodził się buhaj Artus. Z rodziny ASRA, a zarazem z obory Radziszewskich, pochodzi jeszcze jeden bardzo dobry buhaj – Ippon (po ojcu Icone). To wujo Artusa, syn jego babki.

Więcej zarodków niż jałówek

– Od lat naszym sposobem na poprawę genetyki jest embriotransfer. Płuczemy nie tylko nasze najlepsze jałówki, ale także i krowy. Przy czym nie sprzedajemy zarodków, a wszystkie w ten sposób pozyskane wszczepiamy biorczyniom z naszego stada. Możemy poszczycić się tak dobrą skutecznością płukania, że brakuje nam w stadzie jałówek na biorczynie, dlatego wszczepiamy zarodki również wieloródkom. Najstarsze biorczynie, które nosiły u nas wszczepione zarodki, były w piątej laktacji. Zabiegi wykonujemy przy współpracy z lekarzem weterynarii Szymonem Pawłowskim. Nigdy nie kupowaliśmy jałówek z zagranicy, ponieważ embriotransfer uważamy za znacznie lepsze narzędzie do szybkiego uzyskania postępu hodowlanego – podkreślił Tomasz Radziszewski.

Co daje ocena?

W 1992 roku, kiedy Elżbieta i Tomasz Radziszewscy przejęli gospodarstwo od rodziców, od razu weszli pod ocenę użytkowości mlecznej. Mieli wtedy 10 krów o średniej wydajności 5400 kg mleka, od których do Mlekovity sprzedali 54 tys. litrów białego surowca, co dało im 20 miejsce pod względem wielkości dostaw. Również w tym roku rozpoczęli bezpośredni odbiór mleka z gospodarstwa, zakupując schładzalnik o pojemności 500 l. Rok później zamontowali dojarkę przewodową, która obecnie jest wyposażona w 7 aparatów udojowych, z których mleko trafia do zbiornika o pojemności 3200 l.

– Po 30 latach oceny użytkowości mlecznej prawie podwoiliśmy wydajność. Dzięki ocenie wiemy, co mamy w oborze, możemy prowadzić skuteczną selekcję. Mamy wiedzę na temat zdrowotności krów, zarówno w zakresie somatyki, jak i zagrożenia ketozą – oznajmił
Tomasz Radziszewski

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a