Na szczęście przy tej drożyźnie środków produkcji na światowych rynkach rosną ceny płodów rolnych, m.in. rzepaku. Stawka za tonę (4000 zł) jest ponad dwa razy wyższa niż rok temu (w okresie żniw było to 1800 zł). Jest zatem perspektywa dobrych przychodów i dlatego warto zadbać o ilość oraz jakość plonu rzepaku.
W najbliższym czasie
konieczne będzie wykonanie zabiegów insektycydowych. Jak przygotować się do nich i po jakie rozwiązania sięgnąć? Monitoring szkodników to podstawa jakichkolwiek decyzji. Zawsze warto korzystać z doradztwa dystrybutorów środków ochrony roślin, a także wsparcia ekspertów firm chemicznych. Warto chronić rzepak do końca, ale przede wszystkim chronić go skutecznie, co podkreśla Marcin Kanownik, menedżer ds. upraw rolniczych w firmie INNVIGO.
– W branży rolniczej mówi się, że o plonie decydują głównie nawozy. Rzeczywiście, składniki pokarmowe budują plon, ale nie zapominajmy, że potem - dzięki środkom ochrony roślin - można zadbać o jego ilość i jakość, żeby uzyskać jak największe i jak najlepsze zbiory. Jeśli chodzi o rzepak, w większości przypadków nawozy zostały już zastosowane. Teraz należy skupić się na rzetelnie prowadzonej ochronie, która w tym sezonie będzie dużo bardziej efektywna pod kątem ekonomicznym. Rzepak jest ponad dwa razy droższy niż w poprzednim sezonie, natomiast ceny środków ochrony roślin wzrosły średnio o 10-15%, czyli podobnie do poziomu inflacji – podkreśla ekspert.
W najbliższym czasie plantatorzy rzepaku będą musieli skupić się na ochronie insektycydowej. Straty spowodowane występowaniem i żerowaniem szkodników zawsze przyczyniają się do obniżenia plonowania. Po dość ciepłej, łagodnej zimie, plantacje rzepaku przeważnie są w dość dobrej kondycji. Wczesnowiosenna susza i duża ilość dni, kiedy odnotowywane były przymrozki, spowodowały, że rośliny rosły bardzo powoli. W pierwszej dekadzie kwietnia rzepaki zaczynały strzelać w pęd, a wkrótce rozpoczną intensywny wzrost. Na tym etapie wszystkie plantacje powinny mieć zapewnioną odpowiednią ochronę przed szkodnikami.
Wszystkie szkodniki
w tym słodyszek rzepakowy i chowacze, przetrwały łagodną zimę bez strat, przez co ryzyko ich ataku jest wysokie. Kolejnym czynnikiem, który może mieć wpływ na ilość szkodników, jest coraz większa liczba plantacji, gdzie prowadzona jest uprawa rzepaku w systemie bezorkowym lub w systemie strip-till. Większa populacja to wyższe zagrożenie i tego trzeba spodziewać się w tym roku.
Niestety, z ograniczaniem szkodników środkami ochrony roślin jest problem – ubywa substancji czynnych. Nie jest oczywiście tak, że nie ma czym chronić rzepaku. Jest, ale wielu rolnikom przyzwyczajonym do stosowania sprawdzonych środków trudno jest zaufać tym, których do tej pory nie stosowali.
Wróćmy do zbliżającego się zagrożenia. Wkrótce naloty rozpocznie słodyszek rzepakowy. Może spowodować bardzo duże straty na plantacjach. Należy go systematycznie monitorować i liczyć odłowione osobniki i konfrontować z ustalonymi progami szkodliwości. Te zależą od fazy rozwojowej rzepaku. Na etapie zwartego plonowaniu zagraża obecność 1-2 sztuk na roślinie, natomiast w fazie luźnego pąka zagrożeniem jest 3-5 sztuk na roślinie.
Monitoring obecności
szkodników to podstawa podejmowania decyzji o zabiegu, ale aby był maksymalnie skuteczny, musimy do tego wykorzystać najlepsze okno pogodowe. Z tym zawsze są problemy i tym bardziej liczą się w praktyce właściwości chemiczne substancji czynnych insektycydów, sposób ich działania. Na skuteczność zabiegu wpływ ma dobór odpowiednich dysz, wilgotność powietrza, temperatura, pora dnia. Do tej pory wietrzne i chłodne dni oraz zimne noce nie sprzyjały pojawianiu się szkodników. Gdy wystąpi ocieplenie, prawdopodobnie w ciągu 3-7 dni dojdzie do masowego nalotu.
- W INNVIGO rekomendujemy rolnikom nasze sprawdzone rozwiązanie, preparaty zawierające acetamipryd oraz deltametrynę. Taka kombinacja jest przede wszystkim wysoce skuteczna i bezpieczna, a ponadto ogranicza ryzyko wystąpienia odporności słodyszka rzepakowego na poszczególne substancje aktywne. Te substancje należą do różnych grup chemicznych i mają odmienny mechanizm działania, dzięki czemu bardzo dobrze się uzupełniają. Acetamipryd działa wolniej, systemicznie i przez dłuższy okres, z kolei deltametryna, jako typowy pyretroid, ma działanie powierzchniowe, bardzo szybkie, agresywne, ale dość krótkie – mówi Marcin Kanownik.
Pyretroidy działają szybko i krótko, ale w ofercie INNVIGO na uwagę zasługują preparaty z deltametryną w formulacji CS, z których substancja aktywna jest uwalniana nieco wolniej, a to powoduje dłuższe działanie środka.