kujawsko-pomorskie
Kiedy przed 11 laty Mariusz Kunicki przejmował gospodarstwo po rodzicach, liczyło ono 39 ha, a w obejściu stała (budowana w latach 80.) uwięziowa obora z 40 stanowiskami. Mierząc siły na zamiary, młody następca zakasał rękawy, by jak najszybciej ruszyć z rozwojem produkcji mleka w gospodarstwie. Pozyskane środki z PROW oraz z linii młody rolnik pozwoliły na początek na unowocześnienie parku maszynowego.
– Niestety, areału gospodarstwa nie udało się nam znacząco zwiększyć, bo ziemia w naszym rejonie to towar deficytowy. Jest droga, a i o jej wydzierżawienie też jest bardzo trudno – informuje gospodarz, któremu udało się zwiększyć areał własny o zaledwie 3 ha.
Wiele zmieniło się jednak w samym pogłowiu bydła, które liczy 105 sztuk bydła, w tym 50 krów mlecznych oraz kilka sztuk opasowych. Stado jest pod oceną użytkowości mlecznej, a jego wydajność za ubiegły rok przekroczyła poziom 10 tys. kg mleka.
– Potencjał produkcyjny krów hf jest wysoki, jednakże kiedy uzyskuje się 10 tys. litrów mleka od krowy, dalsze zwiększanie wydajności nie jest już takie łatwe. Wymaga dużego doświadczenia, a przede wszystkim dużej precyzji żywienia – przyznaje Mariusz Kunicki, skromnie dodając, że tej właśnie dziedziny ciągle się uczy.
Jednym z głównych obecnie celów hodowcy jest poprawa jakości pasz objętościowych.
– Bardzo nam na tym zależy, dlatego poczyniliśmy ostatnio kilka inwestycji, których celem jest uzyskanie wysokiej jakości plonów z użytków zielonych. Obok oczywiście dobrze dobranej mieszanki nasiennej, zawierającej w swoim składzie rośliny motylkowe, sukces zależy od pielęgnacji użytków podczas użytkowania, nawożenia, podsiewu oraz odpowiedniej techniki zbioru – podkreśla Mariusz Kunicki, który w ubiegłym roku zainwestował właśnie w maszynę do podsiewu traw.
– W minionym sezonie, na próbę podsialiśmy dwa kawałki użytków samą koniczyną i efekty tego zabiegu widoczne w tym roku są doskonałe, stąd też decyzja o zakupie maszyny, którą wykonaliśmy już podsiew mieszanek traw z motylkowymi – informuje hodowca.
Kolejną inwestycją związaną z użytkami zielonymi stał się zakup agregatu do ich uprawy.
– Wielu może nasunąć się pytanie czy ekonomicznie uzasadnione są te inwestycje, przy stosunkowo niedużym areale użytków? W mojej ocenie tak, gdyż dysponując własnym sprzętem wszystkie zabiegi mogę wykonać w najbardziej optymalnym czasie, a za dostatek najwyższej jakości paszy krowy odpłacają nam z nawiązką – podkreśla pan Mariusz.
W żywieniu zwierząt hodowca korzysta z wozu paszowego firmy Sano o pojemności 9 m3.
– To między innymi dzięki tej maszynie możliwy był znaczny wzrost wydajności stada i oczywiście lżejsza praca – zaznacza gospodarz, który w najbliższym czasie planuje wymianę maszyny na większą.
Dawka pokarmowa zbilansowana jest na produkcję 25 litrów mleka, wydajniejsze sztuki 2 razy dziennie otrzymują z ręki premię paszy treściwej. Ta, wykonywana jest w gospodarstwie na bazie zbóż własnych, śruty sojowej, rzepakowej, a dla najwydajniejszych sztuk mieszanka wzbogacana jest w tłuszcz chroniony oraz DDGS. Sztuki po wycieleniu otrzymują także „zastrzyk” energii pochodzącej z mieszanki glikolu i gliceryny, którą polewana jest zadana wcześniej pasza.
– Niedawno, po raz pierwszy zakupiłem rzepak ekstrudowany. Wysokie ceny śruty sojowej sprawiają, że większą część stosowanej dotychczas śruty sojowej chcę zastąpić ekstrudowaną śrutą rzepakową – informuje hodowca.
Ekstrudery charakteryzują się przede wszystkim lepszą strawnością od śrut poekstrakcyjnych. Jedną z głównych ich zalet jest podwyższony udział białka chronionego w paszy, które jest szczególnie pożądanym elementem podczas bilansowania dawki dla wysoko wydajnych krów. Ekstrudery cechują się również znacznie wyższą smakowitością, co wpływa pozytywnie na pobranie paszy.
Przez wiele lat Mariusz Kunicki – podobnie jak wielu hodowców bydła mlecznego – borykał się z trudnościami w rozrodzie stada. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i dziś sam inseminuje zwierzęta, współpracując w tym zakresie ze Stacją Hodowli i Unasieniania Zwierząt w Bydgoszczy.
Kolejną decyzją, z wprowadzenia której pan Mariusz jest bardzo zadowolony, to stosowanie hormonalnej synchronizacji rui u krów metodą Ovsynch. Trzeba jednak pamiętać, że o sukcesie w sterowaniu rozrodem krów za pomocą hormonów decyduje dobra współpraca między hodowcą a lekarzem weterynarii.
– Owszem, program synchronizacji rui kosztuje, jednak przynosi wymierne efekty. Zużywamy dziś mniej porcji nasienia, a okres międzywycieleniowy zdecydowanie się skrócił. Już te dwa elementy czynią produkcję mleka bardziej rentowną – argumentuje hodowca.
– Hodowli bydła mlecznego cały czas się uczę – skromnie przyznał na koniec Mariusz Kunicki, zaznaczając jednocześnie, że nie planuje już dalszego zwiększania pogłowia.
– Prowadzimy gospodarstwo rodzinne, w ramach którego jesteśmy w stanie sami obsłużyć posiadane stado. A że nie samą pracą żyje człowiek, dlatego staramy się mieć czas dla siebie i dzieci. Pomaga w tym fakt, że współpracujemy z dobrą mleczarnią, zapewniającą dobre i stabilne ceny mleka. Bez problemu wystarcza na utrzymanie rodziny i – co ważne – na inwestycje. W ostatnim czasie zainwestowaliśmy na przykład w fotowoltaikę, w czerwcu br. ruszą prace nad utwardzeniem podwórza. Jednym słowem, chcemy doskonalić to co mamy.