Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Obora dostosowana do możliwości

Data publikacji 05.05.2022r.

Kiedy w 2009 roku Bogna i Sebastian Karasińscy stali się następcami rodzinnego gospodarstwa pani Bogny, wiedzieli już, że swoją przyszłość chcą związać z produkcją mleka. Aby jednak dojść do obecnego poziomu, potrzeba było czasu, determiancji i wysiłku. Dziś zgodnie mówią, że było warto.

łódzkie

Jeszcze ponad 7 lat temu państwo Karasińscy utrzymywali w mocno już wyeksploatowanej oborze zaledwie 15 krów. Wszystko zmieniło się w 2015 roku, kiedy to po decyzji o inwestowaniu w produkcję mleka zasiedlili nowo wzniesioną wówczas oborę, której realizacja możliwa była m.in. dzięki preferencyjnemu kredytowi dla młodego rolnika. Stary budynek inwentarski został praktycznie w całości rozebrany, i to „gołymi rękoma”, bowiem nie było możliwości wjechania na posesję ciężkim sprzętem wyburzającym. O tym, że kiedyś była obora świadczy tylko niewielki fragment, do którego dobudowano nową część. W efekcie powstała nowoczesna (jak dla tego typu obiektów), przestronna, widna i bardzo funkcjonalna obora uwięziowa. Funkcjonalna, bowiem dziś państwo Karasińscy pod jednym dachem utrzymują prawie całość, liczącego łącznie 100 sztuk, bydła.

W obiekcie o wymiarach 38 x 18 m zaplanowano 3 rzędy stanowisk. Przy centralnie położonym korytarzu paszowym (szerokim na 4,5 m) po obu jego stronach przylegają, ścielone słomą wygodne stanowiska dla krów oraz jałówek. Pod jedną ze ścian podłużnych znajduje się rząd dodatkowych legowisk, gdzie utrzymywane są byczki opasowe. Szerokie – na 3,2 m – ganki gnojowe umożliwiają bezproblemowe usuwanie obornika za pomocą ciągnika z ładowarką czołową.

– Korytarz ten jest na tyle szeroki, że bez problemu można w razie potrzeby stworzyć miejsce np. dla sztuki chorej lub legowisko do wycielenia – informuje pani Bogna.

Hodowcy, na ile to tylko było możliwe, zadbali o jak najlepszy komfort krów. Dużą ilość światła dziennego oraz sprawną cyrkulację powietrza zapewnia szeroki świetlik kalenicowy oraz znajdujące się w jednej z podłużnych ścian opuszczane kurtyny z płyty plexi. W zapewnieniu zwierzętom optymalnej temperatury, szczególnie latem, pomagają mechaniczne wentylatory. Obora wyposażona jest w dojarkę przewodową na 6 aparatów udojowych, a dój prowadzony przez dwie osoby zajmuje około godziny.

– Początkowo planowaliśmy oborę wolnostanowiskową, jednak w naszej opinii taki obiekt najlepiej sprawdza się w przypadku większych stad, a na takowe – chociażby z racji posiadanego aeralu – liczyć nie mogliśmy. Niemniej po 7 latach użytkowania obory uwięziowej jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Tu możemy każdą krowę traktować indywidualnie, dokładnie obserwować i kontrolować – zgodnie przyznali hodowcy, którzy utrzymują 45 krów mlecznych.

Obora państwa Karasińskich jest typową oborą produkcyjną,w której nie jest prowadzona ocena użytkowości mlecznej. Możliwość taką jednak rozważają, szczególnie, że sieradzka spółdzielnia dopłaca hodowcom do każdego litra mleka pochodzącego z obór objętych oceną.

– Jak na razie sami kontrolujemy wydajność każdej krowy, gdyż dysponujemy jednym aparatem, który dokładnie mierzy ilość pozyskanego surowca. Nasze najwydajniejsze sztuki dają nawet 10 tys. kg mleka w laktacji – wyjaśnił Sebastian Karasiński.

Uciążliwość związana z czekaniem na inseminatora, który nie zawsze mógł dotrzeć do obory w optymalnym do zacielenia terminie sprawiła, że od 4 lat pan Sebastian sam inseminuje swoje podopieczne. I potwierdza, że od tego czasu rozród uległ znacznej poprawie. W nasienie rozpłodników hodowcy zaopatrują się w SHiUZ w Bydgoszczy, przy czym o wyborze rozpłodnika decydują przede wszystkim takie cechy jak wydajność oraz mocne nogi i zdrowe racice, co przy uwięziowym systemie utrzymania ma szczególne znaczenie. Średnie zużycie nasienia na skuteczne zacielenie wynosi obecnie około 2 porcji.

3 lata temu gospodarze postanowili zainwestować w kolejną, jakże niezbędną dziś w każdym mlecznym gospodarstwie maszynę – wóz paszowy Strautmann. W skład sporządzanej w nim dawki pokarmowej wchodzi: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, lucerna, słoma oraz niezbędne dodatki. Mieszanki treściwe zadawane są wyłącznie z ręki. Część z nich rolnicy wykonują na bazie zbóż własnych, część – w ilości ok. 4 ton miesięcznie – dokupują.

Państwo Karasińscy nie narzekają na brak jałówek przeznaczonych na remont stada, co jest m.in. zasługą dobrego odchowu cieląt. Przez pierwszy miesiąc życia cielęta odpajane są mlekiem pełnym, po czym przechodzą na preparat mlekozastępczy. Profilaktyka biegunek obejmuje szczepienie krów w ostatnim okresie ciąży, w celu zwiększenia koncentracji przeciwciał w siarze i – zdaniem gospodarzy – takie działania bardzo dobrze sprawdzają się w praktyce.

Warto też nadmienić, iż w specjalizacji gospodarstwa państwu Karasińskim pomogły też unijne programy, które wykorzystali trzykrotnie, w maksymalnej ich wysokości. Środki przeznaczone zostały na unowocześnienie całego parku maszynowego.

– Zakupiliśmy m.in.: przyczepy, rozrzutnik obornika, dwa ciągniki, wóz paszowy, prasę zwijającą – wymieniał pan Sebastian, dodając, że najbliższym planowanym przedsięwzięciem jest budowa przejazdowych silosów na kiszonki.​ – Dziś konserwujemy sianokiszonki jeszcze w balotach, ale jak tylko powstaną silosy zrezygnujemy z tej droższej metody – potwierdził Sebastian Karasiński.

Na koniec naszej wizyty gospodarze podkreślili, jak bardzo cenią sobie współpracę z sieradzką spółdzielnią.

– Cenimy sobie, że w naszej mleczarni nie jesteśmy anonimowi, tylko traktowani jako rolnicy i partnerzy w biznesie. W razie jakichkolwiek problemów zawsze możemy liczyć na rozmowę i ewentualną pomoc, a to dla nas ogromnie ważne.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a