Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Pasza treściwa podawana osiem razy na dobę. Efekt: wzrost produkcji mleka o 100 procent!

Data publikacji 05.05.2022r.

– W ciągu trzech lat dwukrotnie musiałem wymienić schładzalnik na większy. Tak dynamicznie rosła produkcja mleka. Wpływ na to miało wiele czynników, ale decydujące było wprowadzenie indywidualnego skarmiania pasz treściwych kilka razy na dobę. Takie możliwości dał ten sprzęt – Daniel Kotowski, młody rolnik ze wsi Łubnice Krusze (pow. zambrowski) wskazuje na robota Redi Masterfeed. – Wykonuje on tytaniczną pracę, bo pracuje przez cały rok wykonując kolejne przejazdy co trzy godziny. W sumie przejechał już ponad 850 kilometrów wydając 356 ton paszy treściwej!

podlaskie

Daniel Kotowski utrzymuje bydło mleczne w oborze uwięziowej postawionej w 2008 roku. Budynek jest wysoki, dobrze doświetlany i wentylowany. Posiada szeroki na 6 metrów stół paszowy, dzięki temu bez problemów udało się wprowadzić wóz paszowy, którym zadawane są pasze objętościowe. Natomiast dodatki treściwe były podawane z ręki i to trzy raz dziennie – rano, w południe i wieczorem. Zajmowało to godzinę.

– Po raz pierwszy robota Redi Masterfeed zobaczyłem na wystawie w Szepietowie. Było to kilka lat temu. Sprzęt zrobił na mnie kapitalne wrażenie. Był solidnie wykonany i miał świetnie rozwiniętą część elektroniczną. Nie bez znaczenia było też to, że jego twórcą i producentem była lokalna firma – wspomina hodowca. – Gdy przejąłem gospodarstwo zacząłem wprowadzać rozwiązania ograniczające ręczną pracę. Wtedy zrodził się pomysł, aby zastosować system automatycznego skarmiania pasz treściwych, tym bardziej, że na taką inwestycję dostępne były środki unijne. Przypomniałem sobie wtedy o robocie Redi Masterfeed. Odnalazłem producenta i po odwiedzeniu jednego z użytkowników takiego urządzenia i ocenie działania systemu, zamówiłem taki sprzęt.

r e k l a m a

Startuje o drugiej w nocy

System do automatycznego skarmiania pasz treściwych rozpoczął pracę w gospodarstwie w marcu 2019 roku. Poprzedzone było to montażem instalacji, co trwało trzy dni. Najwięcej pracy pochłonęło zawieszenie szyn transportowych o łącznej długości ok. 100 metrów, na których podwieszony jest robot i które wyznaczają jego trasę przejazdu. Przymocowano je do podciągów budynku oraz słupów nośnych. W ramach inwestycji konieczne było też zamocowanie dwóch żmijek dostarczających paszę. Przed uruchomieniem systemu wpisane zostały do pamięci indywidualne dawek paszowe przypisane dla krów. To na tej podstawie automat wie jaką ma podać porcję paszy w danym miejscu. Do systemu wprowadzone zostały też godziny pracy robota. Zaprogramowano je tak, że na dobę wykonywanych jest osiem przejazdów. Sprzęt "budzi się" o drugiej w nocy, a kolejne tury wykonuje o godzinie piątej, ósmej, jedenastej, czternastej, siedemnastej i dwudziestej. Ostatni przejazd odbywa się o dwudziestej trzeciej.

– Sprzęt oczekuje na kolejne przejazdy w tzw. bazie. W trakcie przestoju ładowane są dwa 12-woltowe, połączone szeregowo, akumulatory, stanowiące jego źródło napędu, które zasilają zarówno silnik elektryczny poruszający układ jezdny, jak i motory napędzające ślimaki wyładunkowe – Daniel Kotowski prezentuje działanie robota. – Gdy przypada czas karmienia robot zaczyna podjeżdżać do kolejnych stanowisk. Rozpoznaje je na podstawie magnesów zamocowanych na szynie.

– A co się stanie, jak trafi na przeszkodę? – dopytujemy.

– Mieliśmy taką sytuację. Posiadam minitraktor do podgarniania paszy, który raz przyblokował robota. Ten się zatrzymał, bo zadziałał system wyczuwania nadmiernego obciążenia napędu. Pojawił się alarm. Przyszedłem, odblokowałem go i dalej wykonywał swoje zadania – odpowiada rolnik.

Na trzy zasobniki

Na każdym stanowisku robot jest w stanie podawać trzy rodzaje pasz. Na tyle pozwalają jego zasobniki, które mają łącznie 350 litrów pojemności. Do jednego trafia transportowana wprost z mieszalnika własnoręcznie wykonywana pasza podstawowa, która powstaje z połączenia zbóż z komponentami białkowymi (śrutą sojową oraz śrutą rzepakową). Do drugiego zasobnika podawany jest z silosu tzw. starter, czyli pasza rozdojeniowa pochodząca z zakupu. W najmniejszym są witaminy.

– Robot jest tak zbudowany, że na dnie każdej komory zamocowane są przenośniki ślimakowe, które przekazują pasze do wspólnego zsypu. Wielkość dawki ustalana jest tutaj ilością ich obrotów. Aby zapewnić precyzję przy zmianie paszy zawsze konieczne jest przeprowadzenie kalibracji. Wykonuje się ją tak, że pod robota podstawia się pojemnik. Potem załącza się obroty ślimaka. Na koniec wystarczy zważyć paszę z pojemnika i uzyskaną wartość wprowadzić do systemu – wyjaśnia właściciel urządzenia.

r e k l a m a

Sterowany smartfonem

W trakcie jednego przejazdu robot rozsypuje w granicach 47 kg paszy. A łącznie na dobę pokonując trasę ośmiokrotnie wydaje 376 kg dodatków treściwych. W pierwszym etapie podaje paszę 26 krowom stojącym z jednej strony stołu paszowego, a po wykonaniu nawrotu, karmi kolejnych 26 sztuk. Potem zatrzymuje się w wyznaczonym miejscu, w którym następuje uzupełnienie zbiorników paszą. Żmijki załączają się automatycznie. Proces załadunku trwa trzy, cztery minuty, a o tym, kiedy ma się zakończyć, decydują czujniki określające poziom napełnienia. Najmniejszy zasobnik jest uzupełniany ręcznie raz w tygodniu. Na koniec urządzenie przejeżdża do bazy i oczekuje na rozpoczęcie kolejnej tury.

– Obsługa robota sprowadza się praktycznie tylko do uzupełniania pasz treściwych w miejscach skąd są pobierane żmijkami. Reszta działa w automacie. Wszystko co robot wykonuje i wszystkie dane, które zbiera możemy odczytać korzystając z dotykowego panelu umieszczonego na maszynie. Te dane można też skopiować na pendriva korzystając z łącza USB. To jednak nie wszystko, bo sprzęt jest na tyle zaawansowany techniczne, że można go obsługiwać zdalnie korzystając ze smartfona lub tableta. Wystarczy tylko zainstalować specjalną aplikację i mieć dostęp do internetu – opowiada Daniel Kotowski.

Podział na trzy grupy

Sporym ułatwieniem przy obsłudze stada jest to, że nie trzeba indywidualnie modyfikować dawki paszowej dla każdej z krów. Można daną sztukę przypisać do grupy żywieniowej, w której jest zaprogramowany cykl karmienia. Z tego rozwiązania korzysta Daniel Kotowski. Stado ma podzielone na trzy grupy. W pierwszej znajdują się krowy najbardziej wydajne dające minimum 40 litrów mleka dziennie. Do drugiej należą sztuki, od których pozyskuje się od 30 do 40 kg mleka. Pozostałe sztuki przypisane są do trzeciej grupy.

– Efekt pracy robota jest taki, że w ciągu trzech lat trzykrotnie wzrosło spożycie paszy treściwej, co się przełożyło na dwukrotny wzrost produkcji mleka. Bo o ile trzy lata temu raz na dwa dni odstawialiśmy do mleczarni 1500–1600 litrów mleka, to teraz w takim samym czasie pozyskujemy 3400 kg, mimo że wielkość stada się nie zmieniła. Ale nie tylko o wzrost produkcji mleko tu chodzi. Ważne jest to, że nie musimy już codziennie dowozić a potem ręcznie rozsypywać dodatków treściwych – podsumowuje rolnik.

– Czy były jakieś problemy lub awarie w robocie? – dopytujemy na koniec.

– Awarii nie było. Tylko raz zimą pojawił się błąd braku ładowania, ale wystarczyło styczniki przetrzeć, a wszystko wróciło do normy – dodaje Daniel Kotowski.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a