Wydaje się, że tegoroczna zimna wiosna odsuwa w czasie letni problem hodowców, jakim jest stres cieplny, niemniej nieprzewidywalna pogoda może spłatać figla i sprawić, że dosłownie z dnia na dzień słupek rtęci może wskazać ponad 20 st. C, co przy wilgotności 75% niesie już ryzyko stresu cieplnego.
Temat negatywnego wpływu stresu cieplnego poruszany jest najczęściej odnośnie krów laktacyjnych. I na tej grupie skupione są przede wszystkim działania hodowców. Niestety, bardzo często zapomina się o wspieraniu krów zasuszonych podczas stresu cieplnego, a to duży błąd, gdyż skutki stresu cieplnego w tej grupie zwierząt mogą być jeszcze większe i trwalsze. Jak podaje portal Veeteelt.nl opierając się na analizie dziewięciu badań, okazuje się, że w sytuacjach ekstremalnych krowy schładzane w okresie zasuszenia, w kolejnej laktacji produkują aż o 8,5 litra mleka dziennie mniej w pierwszych 210 dniach po wycieleniu. Tak więc teraz jest najlepszy czas na przygotowanie się do lata.
Stres cieplny w okresie zasuszenia dotyka nie tylko krowę, ale także cielę. Na przykład, cielęta pochodzące od krów, które doświadczyły stresu cieplnego, wydają się wchłaniać o 43% mniej przeciwciał (IgG) z tej samej siary niż cielęta pochodzące od krów schłodzonych. Cielęta z powyższego badania były obserwowane do momentu wejścia w pierwszą laktacji włącznie. U tych zwierząt produkcja mleka była również o 16% niższa. Powyższy przykład pokazuje jak ogromne mogą być ukryte koszty stresu cieplnego.