Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Niezwykła maszyna z Podkarpacia

Data publikacji 17.05.2022r.

W gospodarstwie prowadzonym przez Małgorzatę Kochanowską-Czapiewską i Waldemara Czapiewskiego we wsi Chotowa (pow. dębicki), nie trzeba już angażować osób do rozrzucania i rozprowadzania zielonki w silosie przed jej ubiciem. Ręczną pracę zastąpiła maszyna. To rozgarniacz, który został zaprojektowany i zbudowany własnoręcznie przez młodego rolnika i jego teścia Mieczysława Kochanowskego.

podkarpackie

– Na wsi brakuje rąk do pracy i trzeba szukać rozwiązań umożliwiających zmechanizowanie prac, które do tej pory były wykonywane ręcznie. Taki był cel powstania tej maszyny – Waldemar Czapiewski wskazuje na rozgarniacz do zielonek. – Sprzęt sprawdził się. Błyskawicznie niweluje wały zielonki usypane przez przyczepę zbierającą. Wystarczy dwukrotnie przejechać przez wysypaną sieczkę, a cały materiał jest równomiernie rozprowadzony na całej powierzchni. To zasługa tego, że rozgarniacz wyrzuca masę na szerokość do 5–6 metrów.

r e k l a m a

Maszyna ma 2,5 metra

szerokości. Rozrzucanie zielonki realizują w niej dwa frezy uformowane na kształt gwiazd, które kręcą się w przeciwnych kierunkach. Mają po 110 cm średnicy i są wyposażone w cztery ramiona oraz dodatkowe, ustawione pod kątem palce, które wspomagają przychwytywanie i rozkładanie paszy. Pod każdym z frezów znajduje się osłona w formie talerza ślizgowego pochodzącego z brony talerzowej. Łącznikiem między ramą maszyny – która notabene pochodzi ze starej kosiarki listwowej Osa – a frezami są ustawione pionowo ramiona. Tworzą je dwa identyczne mosty pochodzące z auta dostawczego, w których zablokowane zostały mechanizmy różnicowe.

– Przy wałku WOM kręcącym się na 540 obr./min każdy z frezów uzyskuje po około 135 obr./min. Obroty wałka traktora udało się zredukować mostami napędowymi oraz przekładniami zębatymi opartymi na łańcuchach 3/4 cala. Te elementy osłoniliśmy blachą, aby nie dostawał się do nich rozrzucany materiał – opowiada Waldemar Czapiewski.

Koszt zbudowania maszyny

nie był duży, ponieważ wiele wykorzystanych w niej elementów i części była na stanie gospodarstwa. Na szrocie zakupione zostały tylko mosty napędowe, które kosztowały 300 zł. Maszyna w pierwszym sezonie zawieszana była na 62-konnym Zetorze 7211. W kolejnych montowana była już na zakupionym w międzyczasie 105-konnym Pronarze 1025A, który jest cięższy od Zetora, a przez to lepiej ubija masę.

– Maszyna jest montowana na tylnym podnośniku ciągnika, co powoduje że w trakcie pracy trzeba poruszać się na biegu wstecznym. Pronar nie posiada przełożeń do bardzo niskich prędkości i to jest pewien jego mankament. Ale w porównaniu do Zetora ma przedni napęd, który poprawia trakcję, a przy poruszaniu się po paszy ma to znaczenie. Sama maszyna – zdaniem konstruktora – nie jest jednak mocno wymagająca i myślę, że poradziłaby sobie z nią nawet popularna sześćdziesiątka, ale pod warunkiem, że byłaby wkręcana na wyższe obroty.

r e k l a m a

Rozgarniacz ma za sobą

cztery sezony pracy. Przez te lata wprowadzona została w nim tylko jedna modyfikacja dotycząca zmiany położenia dolnych sworzni trzypunktowanego układu zawieszenia. Zamocowano je niżej. Dzięki temu traktor może teraz znacznie wyżej podnosić maszynę, co ma znaczenie przy wjeżdżaniu na pryzmę i rozpoczynaniu rozrzucania wyżej znajdującej się sieczki.

– Możemy się pochwalić tym, że niedługo po powstaniu tej maszyny przyjechał do nas rolnik z województwa świętokrzyskiego, który, jak mówił, chciał sprzęt zobaczyć na żywo po to, aby zbudować sobie coś podobnego. Tak jak powiedział, tak zrobił, bo po jakimś czasie przysłał nam zdjęcia oraz film z pracy swojej maszyny. Cieszymy się, że nasz sprzęt mógł komuś posłużyć za wzór – kończy Waldemar Czapiewski.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a