Pomimo pandemii, sanatorium „Pod Tężniami” w Ciechocinku ma się dobrze i wydaje się, że będzie już tylko lepiej?
– Przeżyliśmy bardzo trudny okres pandemii, w którym nasz zakład musiał być zamknięty, a zatrudniamy ponad 200 osób i ponosimy wysokie koszty stałe. Wielką niewiadomą było ile czasu ten stan zawieszenia będzie trwał. Zawsze uważałem i powtarzałem załodze, że prowadząc tak duże sanatorium musimy mieć zgromadzony zapas finansowy, bo gdy przyjdzie ciężka zima, zasypie drogi itp., to nikt do nas nie dojedzie. W związku z powyższym, mieliśmy odłożone 5 mln zł na koncie, co gwarantowało przetrwanie kilku miesięcy zamrożenia spowodowanego pandemią. Pierwszy kwartał 2020 roku, wszak pandemia rozpoczęła się w kwietniu, był dla nas bardzo dobry. W dużym stopniu zależało to od udanej konferencji „Euromlecz” i dużego obłożenia miejsc od stycznia do marca. Bardzo dobrze zapowiadał się maj, ale pandemia zmusiła nas do zaprzestania przyjmowania gości. W pierwszej kolejności przerwaliśmy współpracę z pracownikami na zlecenie, co obniżyło nam zatrudnienie o 50 osób. Następnie z własną inicjatywą wyszła grupa 23 pracowników, którzy mieli już możliwość przejścia na emeryturę, jednocześnie zastrzegli, że poczekają z wypłatami odpraw. Na wysokości zadania stanęła załoga ze związkami zawodowymi na czele. Sama zaproponowała obniżenie pensji począwszy od zarządu poprzez każdego innego pracownika, aż do najniższego szczebla. Pracownikom medycznym, którzy w czasie pandemii nie pracowali w ogóle, pensje obniżyliśmy o 50%, a pozostałym o 30%. Warto podkreślić, że wiele innych sanatoriów miało 70% dotacji w ramach porozumienia z NFZ, a nasza klinika nie miała takiego wsparcia. Na dodatek, wspaniałomyślny bank zablokował nam 2 mln zł własnych oszczędności jako gwarancję na spłatę kredytu. W tej sytuacji pisaliśmy pisma m.in. do premiera, że jako klinika spółdzielcza nie zostaliśmy włączeni do rządowej pomocy finansowej ponieważ ujęto nas w statystyce jako prywatny zakład. W rezultacie otrzymaliśmy pierwszą transzę pomocy z ZUS-u w granicach 600 tys. zł. Wystąpiliśmy też o pomoc do spółdzielni mleczarskich i duża część z nich okazała nam wsparcie, w tym godne podziwu było zachowanie mniejszych spółdzielni, jak np. OSM w Skale. Otrzymaliśmy nie tylko wsparcie finansowe, ale też upusty na produktach mleczarskich. M.in. Mlekovita dostarczyła nam produkty w promocyjnych cenach. Jest też dwunastka spółdzielni mleczarskich, które pomagają nam na stałe.
r e k l a m a
Wiemy, że tak zorganizowaliście pracę, że pomimo braku gości w czasie pandemii wasi pracownicy nie próżnowali.
– W czasie pandemii dokończyliśmy inwestycje w części budynku socjalnego, bo był na to czas i sposobność. Pracownicy działu technicznego i inni chętni pomalowali 280 pokoi. Pracownicy kuchni wraz z kierowniczką odnowili stołówkę i zaplecze kuchenne. Zaraz na początku pandemii rozwiązaliśmy umowę z firmą ochroniarską, a stanowiska osób pilnujących porządku obsadziliśmy własnymi pracownikami. Podobna sytuacja była z firmą sprzątającą. Zatem nasi pracownicy nawet w czasie pandemii nie próżnowali. Zrobiliśmy to wszystko po gospodarsku, czego pogratulował nam minister Waldemar Buda odwiedzający naszą placówkę.
Zatem jakim wynikiem finansowym zakończyliście pandemiczny rok 2020?
– Rok 2020 ze względu na wielomiesięczny postój zakończyliśmy stratą 5 mln zł. Dlatego naszym zadaniem była poprawa sytuacji finansowej w roku 2021, na tyle, na ile było to możliwe, wszak pandemia trwała. Mieliśmy w 2021 r. 3 miesiące przestoju i np. nie mogliśmy zorganizować „Euromleczu”. Dopiero kwiecień dał 30% obłożenia, a maj 60%, w czerwcu było już 88%, zaś w lipcu i sierpniu 100%. To spowodowało, że rok 2021 zakończyliśmy pozytywnie. Odbudowaliśmy środki finansowe kończąc rok zyskiem rzędu ok. 2,4 mln zł. Zatem odrobiliśmy prawie 50% strat z roku poprzedniego. Myślę, że po tym roku jest szansa odrobienia poniesionych strat z 2020 roku.
r e k l a m a
Teraz macie pełną ofertę dla gości kliniki, widzieliśmy wielu rolników.
– Tak, już teraz przyjeżdża wielu rolników, a jeszcze więcej spodziewamy się w okresie wakacyjnym, gdyż w wielu rodzinnych gospodarstwach młodzież w okresie wakacji zastąpi w obowiązkach swoich rodziców, a ci w tym czasie skorzystają z naszej oferty. Najwięcej rolników przyjeżdża do nas z Podlasia oraz Wielkopolski. Mogą u nas skorzystać z przeróżnych zabiegów i terapii leczniczych, mogą zrobić sobie kompleksowe badania, bez żadnych kolejek i w pełnym reżimie sanitarnym. Ponadto z inicjatywy oddziału zabiegowego stworzyliśmy tzw. proces rehabilitacji pocovidowej. Wszak przyjeżdżają do nas ludzie, którzy mają duże uszczerbki na płucach i problemy z oddychaniem. W sumie możemy przyjąć 450 gości. Dobrze, że po rocznej przerwie udało nam się zorganizować w roku 2022 konferencję „Euromlecz”, co zwiększyło nam ruch i jest też dla nas dodatkową reklamą.
Cały czas za pośrednictwem „Tygodnika Poradnika Rolniczego” zamieszczacie zaproszenia zachęcające rolników do odpoczynku i kuracji w waszej klinice?
– Oczywiście, wysyłamy także informacje mailowe do spółdzielni mleczarskich. W tym miejscu mam gorącą prośbę, żeby zarządy spółdzielni mleczarskich informowały i zachęcały rolników do przyjazdu do Ciechocinka. Przecież w tych trudnych czasach służba medyczna jest bardzo obciążona i trudno umówić się na wizytę czy jakiekolwiek badania, na które trzeba czekać bardzo długo. U nas takie usługi są od ręki i to na najwyższym poziomie. Dla przykładu, coraz więcej pacjentów ma problemy sercowe, również jako powikłania po COVID-19, dlatego wychodzimy im naprzeciw zatrudniając trzeciego kardiologa. Rozwiniętą mamy też ortopedię, jest okulista, laryngolog i dentysta. Badamy żyły, wykonujemy badania laboratoryjne w tempie natychmiastowym – rano pobieramy krew, a popołudniu są wyniki, które od razu analizuje lekarz i wie jak pokierować leczeniem pacjenta. Dobrze funkcjonuje diabetologia, wszak nie brakuje kuracjuszy, którzy mają problemy z cukrzycą. Nasi goście mają do dyspozycji basen wewnętrzny i zewnętrzny wraz z zespołem saun i łaźni, a także basen solankowy i jedyną w Polsce kryształową komnatę solną z tężnią solankową.
Zobacz także
A jak na funkcjonowanie kliniki wpłynęły znaczne podwyżki cen energii, przecież podgrzewane baseny to znaczne obciążenie w strukturze kosztów?
– No właśnie, wszyscy narzekają na podwyżki cen gazu i prądu, a ja w zeszłym roku jesienią podpisałem bardzo korzystną umowę obowiązującą przez 2 lata i nie grożą nam kolejne podwyżki, bo mamy zagwarantowaną cenę ustaloną w poprzednim roku.