podlaskie
– Złożyłem wniosek na premię dla młodego rolnika, jednak mamy problemy z przepisaniem ziemi, gdyż tata korzystał z programu pomocowego i jeszcze ziemia musi przez jakiś czas figurować na jego nazwisko – wyjaśnił Marek Pruszyński, dodając, że w ostatnim czasie zmniejszyli produkcję mleka w związku z problemami zdrowotnymi taty i brakiem chętnych do pracy przy zwierzętach. Jeszcze w 2020 roku dostarczyli do OSM w Hajnówce 722 tys. l białego surowca, a w roku 2021 o ponad 100 tys. l mniej.
– Z produkcji zwierzęcej na pewno nie zrezygnujemy, gdyż obornik jest źródłem cennego azotu, wzbogaca glebę o niezbędną próchnicę, poprawia strukturę gleby i zwiększa jej pojemność wodną. Dlatego jeśli jeszcze bardziej ograniczymy produkcję mleka ze względu na dużą pracochłonność, to równolegle będziemy utrzymywać bydło opasowe, co bardzo dobrze sprawdza się w wielu gospodarstwach jako dodatkowy kierunek produkcji przy hodowli krów mlecznych – powiedział Marek Pruszyński.
r e k l a m a
22 lata luzem
Obora wolnostanowiskowa z 2000 roku już dawno zapracowała na siebie i była jednym z pierwszych tego typu obiektów w terenie.
– Dziś buduje się już inne obory, bardziej otwarte z obszernymi kurtynami bocznymi. Ale na tamte czasy był to bardzo nowoczesny obiekt, zapewniający nam duży przeskok zarówno technologiczny, jak i ilościowy. Wszak przeszliśmy do niej z małej uwięziówki – powiedział Leonard Pruszyński.
Obora, której dach zwieńczono świetlikiem kalenicowym spokojnie może pomieścić 65 krów dojnych. Po drugiej stronie stołu paszowego znajdują się 2 boksy dla jałówek cielnych oraz boks z krowami zasuszonymi, wygospodarowano też miejsce na cielętnik. W drugiej mniejszej oborze utrzymywane są młodsze jałówki z podziałem na grupy wiekowe.
– Obornik wypychamy za pomocą ciągnika wyposażonego w ładowacz czołowy. Planowaliśmy montaż zgarniaczy, ale te wymagają zupełnie innego systemu płyty gnojowej i wymagałoby to zbyt dużych nakładów finansowych. Z kolei do podgarniania TMR-u na stole paszowym wybraliśmy najtańsze rozwiązanie z możliwych, a więc przystawkę własnego wykonania zakładaną do ładowarki, której głównym elementem jest stara opona – stwierdził Marek Pruszyński.
Paszowóz nie do zdarcia
Sercem obory jest hala udojowa DeLaval typu rybia ość 2 x 5 stanowisk. Z pozostałego wyposażenia na pewno należy wyróżnić czochradło aktywne oraz dwustanowiskową stację paszową, która premiuje krowy indywidualnie ustawionymi dawkami paszy treściwej, których wielkość uzależniona jest od wydajności konkretnej sztuki.
– Dawka TMR gwarantuje produkcję na poziomie ok. 25 l mleka na dzień. Ogólnie nie dążymy do osiągania nie wiadomo jak wysokich wydajności, a bardziej zależy nam na dobrej zdrowotności i płodności stada – powiedział Marek Pruszyński.
TMR powstaje w 20-letnim wozie paszowym Sano Siloking, który o dziwo cały czas pracuje na oryginalnym ślimaku. Rolnicy jedynie dbają o regularny serwis, gdzie bardzo ważna jest wymiana noży. Paszowóz ma pojemność 11 m3.
– Sami jesteśmy zdziwieni, że po tylu latach ślimak jest w tak dobrym stanie, tym bardziej, że codziennie mieszamy jeden lub dwa paszowozy. Jest to model nie do zdarcia. Nawet żywieniowiec z Josery, który do nas przyjeżdża nie ma żadnych zastrzeżeń do struktury dawki TMR – stwierdził Marek Pruszyński.
W skład dawki TMR wchodzą: balot sianokiszonki, balot kiszonki z lucerny, kiszonka z kukurydzy, gniecione ziarno jęczmienia, kiszone ziarno kukurydzy poekstrakcyjna śrut rzepakowa oraz sojowa, a także dodatki żywieniowe. Łączna waga dziennej dawki TMR to 3200 kg.
r e k l a m a
Duże krowy wcale nie takie dobre
Przez wiele lat Leonard Pruszyński dobierał do kojarzenia amerykańskie i kanadyjskie buhaje rasy hf, które wyróżniały się bardzo dużym kalibrem. Ich córki były wydajne, ale po kilku latach okazało się, że kolejne pokolenia z mocnym udziałem genetyki zza oceanu są tak duże, że nie mieszczą się na legowiskach.
– Krowy były tak ogromne, że przy sprzedaży jako brakowane sztuki ważyły aż 950–1000 kg, co zapewniało dobre spieniężenie na sam koniec, ale też wiele kłopotów podczas użytkowania np. większe obciążenie nóg i racic czy też znacznie większe zużycie paszy. Duże krowy wcale nie są takie dobre, dlatego zupełnie zmieniliśmy strategię i teraz wybieramy buhaje o stosunkowo małym kalibrze jak na rasę hf – wyjaśnił Marek Pruszyński.
Zabiegi inseminacji wykonuje Leonard Pruszyński, który ukończył kurs inseminatorski zorganizowany przez firmę Konrad. Nasienie buhajów również dostarcza ta sama firma.
Pruszyńscy mieli dość dużo szczęścia, bo odeszli z SM Bielmlek jeszcze zanim ta mleczarnia zaczęła mieć poważne problemy i chylić się ku upadkowi. Dziś są bardzo zadowoleni ze współpracy z OSM w Hajnówce, trwającej od ponad 5 lat.