Kroki takie podejmowały zarówno pojedyńcze organizacje, jak i zawiązane pomiędzy nimi Porozumienie Mleczarskie. Za każdym razem próby takie kończyły się fiaskiem. Obecnie temat wraca, ze względu na możliwe problemy z zaopatrzeniem w energię. Sama infrastruktura krytyczna to zwyczajowo obiekty, które są niezbędne dla minimalnego funkcjonowania państwa. Obejmuje ona obszary związane z zaopatrzeniem w energię, transportem i dystrybucją oraz telekomunikacją. Wiele państw poszerza tę listę o funkcje związane z obronnością i produkcją żywności. Ponadto w licznych przypadkach za infrastrukturę krytyczną uznaje się systemy bankowe, szpitale czy nawet szkoły.
r e k l a m a
W Polsce definicja infrastruktury krytycznej (IK)
zawarta jest w Ustawie o zarządzaniu kryzysowym. Zgodnie z nią, poprzez IK należy rozumieć: systemy oraz wchodzące w ich skład powiązane ze sobą funkcjonalnie obiekty, w tym obiekty budowlane, urządzenia, instalacje, usługi kluczowe dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli oraz służące zapewnieniu sprawnego funkcjonowania organów administracji publicznej, a także instytucji i przedsiębiorstw. Koordynacją działań ochronnych związanych z infrastrukturą krytyczną zajmuje się podlegające premierowi Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Sama infrastruktura obejmuje:
zaopatrzenie w energię, surowce energetyczne i paliwa,
r e k l a m a
łączność i systemy teleinformatyczne,
systemy finansowe,
Zobacz także
zaopatrzenie w żywność i wodę,
transport,
systemy ratownictwa,
produkcję, składowanie i stosowanie substancji chemicznych i promieniotwórczych (w tym rurociągi substancji niebezpiecznych).
Jak wynika z przepisów, wytwarzanie żywności nie wpisuje się wprost w ramy infrastruktury krytycznej. Jednak sformułowanie: „system zaopatrzenia w żywność” jest dość szerokim pojęciem. Na tyle szerokim, że można pomieścić w nim właściwie każdego uczestnika łańcucha dostaw.
W Polsce nie wiadomo o pojedynczych zakładach czy sektorach związanych z rolnictwem, które wpisano by w ramy infrastruktury krytycznej. Należy jednak podkreślić, że nie jest to wcale wykluczone. Informacje takie nie muszą być podawane do wiadomości publicznej, a sama klasyfikacja obiektu jako infrastrukturalnie krytycznego jest decyzją odgórną Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Obecnie raczej trudno sobie wyobrazić, aby do tego doszło. Chociaż całkiem realny jest scenariusz, w którym poszczególne elementy czy obiekty znajdujące się na terenie zakładu mleczarskiego zostałyby uznane za „krytyczne’’. Spółdzielnie i spółki mleczarskie posiadają w swoich zasobach urządzenia i instalacje wytwarzające ogromne ilości energii cieplnej czy też elektrycznej. Często są również w posiadaniu stacji LNG, a standardem są elementy chłodnicze, których uszkodzenie lub awaria mogłyby doprowadzić do zagrożenia lub utraty życia. Wszystkie te elementy pracują w sposób nieprzerwany. Mleko najzwyczajniej jest surowcem, który trzeba przetwarzać w sposób nieprzerwany.
W kilku państwach
podczas pandemii COVID-19
pojawiły się przypadki wprowadzania przepisów, które miały ułatwić funkcjonowanie producentom żywności. Dotyczyło to również polskich firm przetwarzających żywność, w tym mleczarskich. Podobne sytuacje miały jednak miejsce w wielu państwach. Przykładem mogą być działania Dairy Farmers of Wisconsin – stowarzyszenia producentów mleka z tak zwanego mlecznego stanu Ameryki. Tamtejszy gubernator uznał produkcję mleka za infrastrukturę krytyczną. Jego drogą poszło kilka innych stanów. Efektem tego była możliwość swobodnego przemieszczania się i pracy latynoskich imigrantów w zakładach mleczarskich bez ograniczeń. Ostatecznie w efekcie działań najróżniejszych organizacji na czas pandemii stworzono mnóstwo przepisów przejściowych związanych z traktowaniem produkcji żywności jako elementu infrastruktury krytycznej.
Niestety, traktowanie produkcji mleczarskiej jako infrastruktury krytycznej w sposób ciągły przynosi wiele utrudnień. W okresie, kiedy zagrożenie jest niewielkie, mogą one nawet hamować funkcjonowanie zakładu produkcyjnego. Ochrona budynków czy systemów informatycznych odbywa się w innym standardzie. Przedsiębiorstwo jest zmuszone do utrzymywania rezerw. Występuje obowiązek udziału firmy w sporządzaniu planów obrony, czy certyfikacji oprogramowania informatycznego pod kątem zarządzania informacją niejawną. Większość z nich jest wyjątkowo uciążliwa do spełnienia dla przedsiębiorstwa nastawionego na działalność wprost komercyjną. Samo utrzymywanie rezerw związane ze spowolnieniem rotacji stanów magazynowych zdecydowanie negatywnie wpłynęłoby na elastyczność w handlu. Przetwórca mleka mógłby być również zobligowany do utrzymywania tak zwanych zapasów nienaruszalnych. To, co świetnie w wielu państwach świata sprawdza się w przypadku rafinerii czy szpitali, które zmuszone są do posiadania odpowiedniego zapasu ropy czy leków, niekoniecznie musi być optymalnym rozwiązaniem w przypadku producentów żywności.
Coraz częściej pojawiają się jednak pewne argumenty, które przemawiają za uznaniem zakładów produkujących żywność jako infrastruktury krytycznej. Najwięcej głosów w tej kwestii pojawia się w Stanach Zjednoczonych. Rolnictwo w tym państwie to blisko jedna piąta dochodu narodowego. Zatem, jego paraliż ze względu na skalę działalności i generowane przychody stanowiłby znaczący uszczerbek na finansach tego kraju. Temat ten został podniesiony po serii ataków hakerskich na jedno z kluczowych amerykańskich przedsiębiorstw położonych zarówno na terytorium kraju, jak i poza nim. W sytuacji takiej znalazł się chociażby JBS w USA. W połowie ubiegłego roku w wyniku zidentyfikowanego jako rosyjski ataku hakerskiego wiele rzeźni należących do spółki musiało zamknąć swoje obiekty. Zarówno te położone w Stanach, jak i w Australii. Dłuższa przerwa w działalności mogłaby przynieść znaczące wzrosty cen wołowiny. W związku z innymi, podobnymi przypadkami, zdecydowano o włączeniu części obiektów związanych z przemysłem rolno-spożywczym w infrastrukturę krytyczną. Taki scenariusz wcale nie jest niemożliwy w przypadku polskich czy w większej skali europejskich mleczarni. Wszak w Polsce miały już miejsce ataki hakerskie na firmy mleczarskie. W ostatnim roku zdarzały się również w holenderskich, duńskich, szwajcarskich i austriackich przedsiębiorstwach mleczarskich. Jak się okazuje, system dystrybucji i produkcji żywności jest wyjątkowo kruchy i łatwy do zburzenia. Wystarczy wyjąć lub zablokować w nim którykolwiek z elementów.